Fragment tekstu piosenki:
Szósty dzień tygodnia, ja rozpalony jak pochodnia
DJ napierdala, od koksu cała biała sala
Nosy ujebane i towarzystwo rozbujane
Przejebane będzie jak faza po sobotę zejdzie
Szósty dzień tygodnia, ja rozpalony jak pochodnia
DJ napierdala, od koksu cała biała sala
Nosy ujebane i towarzystwo rozbujane
Przejebane będzie jak faza po sobotę zejdzie
Utwór Cypisa pod tytułem „6 Dzień Tygodnia” to brutalnie szczery, a jednocześnie groteskowy obraz weekendowej imprezy, gdzie granice moralne i społeczne zdają się całkowicie zacierać. Piosenka, utrzymana w charakterystycznym dla artysty stylu, pełnym wulgaryzmów i dosadnych opisów, od pierwszej zwrotki wprowadza słuchacza w świat hedonizmu, używek i bezceremonialnego seksu. Narrator, rozpalony „jak pochodnia” w szósty dzień tygodnia, czyli w piątek lub sobotę, staje się przewodnikiem po środowisku, gdzie „kręcą się tu fajne sraki”, a młode kobiety są obiektem natychmiastowej pożądliwości.
Tekst z niezwykłą dosłownością, wręcz obcesowością, opisuje obiekt seksualnych fantazji narratora. Młoda dziewczyna, choć „wygląda na dziecioka”, okazuje się być „osiemnastką”, co dla narratora jest sygnałem do „podawania lachy”. W tej narracji kobiety są zredukowane do roli łatwo dostępnych obiektów, które same szukają seksualnego zaspokojenia, a ich opór jest postrzegany jako „struganie dziewicy”. Artysta w swym tekście nie stroni od porównań, które mają na celu podkreślenie promiskuityzmu opisywanych postaci, jak choćby „prujesz się jak kumpla matka” czy „prujesz się jak Ewa Farna”. Te ostre, często szokujące sformułowania, są typowe dla twórczości Cypisa, który celowo używa języka ulicy, by budować autentyczny, choć kontrowersyjny, przekaz.
Refren utworu, powtarzający się kilkukrotnie, maluje obraz imprezy zdominowanej przez narkotyki. „Od koksu cała biała sala” i „nosy ujebane” to jasne wskazania na obecność kokainy, która napędza uczestników imprezy. Towarzystwo jest „rozbujane”, a atmosfera gęsta od napięcia i intensywnych doznań. Kluczowe dla zrozumienia całego przesłania jest jednak powtarzające się zdanie: „Przejebane będzie jak faza po sobocie zejdzie”. Ta linijka wprowadza element gorzkiej refleksji nad ulotnością i konsekwencjami takiego stylu życia. Mimo chwilowego uniesienia, narrator zdaje sobie sprawę z nieuniknionego zderzenia z rzeczywistością, kiedy narkotykowy haj i alkohol przestaną działać.
Cypis, właściwie Łukasz Szych, zasłynął z tworzenia utworów o podobnej tematyce, często wykorzystując humorystyczne, choć obsceniczne, porównania, które zapadają w pamięć i budzą skrajne emocje. Jego teksty nie są subtelne; raczej uderzają prosto w twarz, prowokując i zmuszając do reakcji. Sam artysta w wywiadach podkreślał, że jego twórczość ma oddawać realia pewnych środowisk, niekoniecznie je oceniając, ale po prostu prezentując je w sposób, jaki zna. „6 Dzień Tygodnia” idealnie wpisuje się w ten nurt, będąc swoistym manifestem wolności od konwenansów, choć jednocześnie ukazując jej ciemne strony.
W dalszej części piosenki, narrator kontynuuje swoje bezpośrednie zaloty, mówiąc: „Jesteś kurwa na imprezie, więc się ruchaj ile wlezie” i grożąc: „bo mój chuj w mordę Cię jebnie”. Te drastyczne fragmenty podkreślają agresywny i patriarchalny ton, w jakim podmiot liryczny postrzega relacje seksualne. Barman, który odmawia nalewania alkoholu, jest kolejnym elementem rzeczywistości, która próbuje ostudzić rozgrzaną głowę narratora, jednak ten, nazywając siebie „białym lujm”, ignoruje ostrzeżenia. Kulminacją imprezy stają się sceny seksu „na konsoli” i perwersyjne fantazje, takie jak „jebali Cię w perskie oko” czy „lubisz układ na ich troje? On Cię rucha, a ja stoję i Ci laskę zapodaję”. Tekst jest nasycony obscenicznymi opisami, które, choć dla wielu są szokujące, są integralną częścią wizerunku Cypisa jako artysty bezkompromisowego. Piosenka kończy się ponownym podkreśleniem tego, co dla narratora jest „tradycją” każdej soboty: „ruchać, chlać, rozjebać flotę” i oczekiwaniem na „biały proch i fajne dziurki”. „6 Dzień Tygodnia” to więc nie tylko opis imprezy, ale także komentarz do pewnej części kultury masowej, gdzie poszukiwanie ekstremalnych wrażeń i natychmiastowej przyjemności dominuje nad wszelkimi innymi wartościami.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?