Fragment tekstu piosenki:
I wyjechać nagle gdzieś
I złamane serce mieć
Umiem sama, umiem sama
Więc pan nie mów: "To sielanka" - gdy jest dramat
I wyjechać nagle gdzieś
I złamane serce mieć
Umiem sama, umiem sama
Więc pan nie mów: "To sielanka" - gdy jest dramat
Kiedy trz\u0119sie mnie cholera
Kiedy czyszcz\u0119 buty proszkiem
Kiedy gazet nie otwieram
Bo wystarczy jeszcze troszk\u0119
A zwariuj\u0119
Piosenka "Nie uspokajaj mnie pan" w wykonaniu Aktorów STS-u to wyraz głębokiej niezgody na fasadowe pocieszanie i odrzucenie powierzchownego optymizmu w obliczu autentycznego niepokoju czy cierpienia. Utwór ten, z tekstem napisanym przez Agnieszkę Osiecką do muzyki Andrzeja Zielińskiego, jest doskonałym przykładem twórczości STS-u, który często łączył osobiste emocje z szerszym, często krytycznym komentarzem społecznym.
Tekst rozpoczyna się od opisu stanu wewnętrznego, który każdy może rozpoznać: irytacji ("Kiedy trzęsie mnie cholera"), lęku, poczucia beznadziei, które prowadzi do irracjonalnych zachowań ("Kiedy czyszczę buty proszkiem") i unikania rzeczywistości ("Kiedy gazet nie otwieram / Bo wystarczy jeszcze troszkę / A zwariuję"). To jest moment, w którym człowiek czuje się przytłoczony, a jego emocje są na granicy wytrzymałości. W tę intymną przestrzeń wdziera się nagle "jakiś pan z telewizora", który, ironicznie, uspokaja, jakby odbiorca znajdował się "na Hawajach". To zestawienie brutalnej rzeczywistości z idyllicznym, oderwanym od niej obrazem jest kluczowe. Ów "pan" symbolizuje tutaj oderwaną od życia, być może propagandową, narrację, która próbuje zagłuszyć autentyczne problemy łatwym pocieszeniem.
Nie uspokajaj mnie pan, nie uspokajaj
I nie utulaj mnie pan, kiedy cała jestem w nerwach
I już nie bujaj mnie pan, nie bujaj
I w samym środku draki nie mów: "Przerwa"
Refren to bezpośrednie, emocjonalne odrzucenie tej próby uspokojenia. Podkreślone jest tu nie – nie uspokajaj, nie utulaj, nie bujaj. To nie jest prośba, lecz kategoryczne żądanie, aby nie umniejszać jej emocji, nie traktować ich jako czegoś, co można łatwo zbagatelizować. Wyrażenie "w samym środku draki nie mów: 'Przerwa'" jest niezwykle trafne – sugeruje, że jej problemy są poważne, wymagające uwagi, a nie jedynie chwilową niedogodnością, którą można zatrzymać niczym film. Jest to akt buntu przeciwko instrumentalizacji ludzkich uczuć i próbom narzucania nastrojów.
Dalej podmiot liryczny zdecydowanie podkreśla swoją dojrzałość i niezależność: "Od bajeczek o bocianach to jest mama". To deklaracja, że minął już czas na dziecinne opowieści i naiwne pocieszenia. Jest to również metafora dorosłego życia, które wymaga mierzenia się z prawdą, a nie z fikcją. Bohaterka piosenki potrafi sama radzić sobie z emocjami i trudnymi doświadczeniami: "O lewkoniach i o ptaszkach umiem sama / I wyjechać nagle gdzieś / I złamane serce mieć / Umiem sama, umiem sama". To podkreślenie umiem sama jest tu niezwykle istotne – nie chodzi o brak potrzeby wsparcia, lecz o potrzebę autentycznego wsparcia, które uznaje realność problemu, a nie go neguje.
Kluczowe staje się ostatnie zdanie tej części: "Więc pan nie mów: 'To sielanka' - gdy jest dramat". Jest to bezpośrednie zarzucenie "panu" (a szerzej – systemowi, mediom, obojętności) fałszowania rzeczywistości, nazywania dramatu sielanką. W kontekście działalności STS-u, który często w swojej twórczości krytykował absurdy życia w PRL-u i propagandową nowomowę, ten fragment nabiera szczególnie głębokiego znaczenia. STS, czyli Studencki Teatr Satyryków, był sceną, na której twórcy i wykonawcy śmiali się z rzeczywistości, ale ten śmiech często był podszyty goryczą i krytyką polityczno-społeczną. Piosenka Osieckiej idealnie wpisuje się w ten nurt, stając się głosem sprzeciwu wobec zakłamywania trudnej rzeczywistości i narzucania optymizmu "na siłę".
Nie uspokajaj mnie pan, nie uspokajaj
I nie utulaj mnie pan, kiedy cała jestem w nerwach
I już nie bujaj mnie pan, nie bujaj
I w samym środku draki nie mów: "Przerwa"
Powtórzenie refrenu wzmacnia to przesłanie, a kilkukrotnie wypowiedziane "Nie mów: 'Przerwa'" na końcu utworu jest dobitnym, niemal desperackim apelem o niewspółczucie, ale o zrozumienie i uznanie prawdziwego stanu rzeczy. Piosenka jest hymn na cześć prawa do odczuwania i wyrażania prawdziwych emocji, nawet tych trudnych, i sprzeciwem wobec każdego, kto próbuje je zbagatelizować, zafałszować czy zepchnąć w niebyt za pomocą pustych słów. To utwór ponadczasowy, który wciąż rezonuje, przypominając o wartości autentyczności w relacji z samym sobą i z otoczeniem. Agnieszka Osiecka, mistrzyni słowa, potrafiła w prostych, a jednocześnie niezwykle celnych wersach, oddać uniwersalne ludzkie doświadczenie frustracji i pragnienia prawdziwego zrozumienia.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?