Fragment tekstu piosenki:
Marsz, marsz, koledzy!
Co złego to nie my.
Jeszcze się polepszy,
póki my żyjemy.
Marsz, marsz, koledzy!
Co złego to nie my.
Jeszcze się polepszy,
póki my żyjemy.
Interpretacja tekstu piosenki "Marsz" autorstwa Aktorów STS-u to podróż w głąb etosu Studenckiego Teatru Satyryków – miejsca, które w latach 1954-1975 stało się ważnym głosem młodej inteligencji i symbolem przełomu październikowego w Polsce. Utwór ten, z tekstem Andrzeja Jareckiego i muzyką Marka Lusztiga, pochodzi z przedstawienia "IDZIE NOWE" z 1972 roku i jest uważany za jeden z ostatnich "wielkich finałów" na deskach STS-u. Jarecki, obok Agnieszki Osieckiej i Jarosława Abramowa, był jednym z głównych twórców tekstów w STS-ie, a jego "porywające, żywiołowe pieśni" dodawały skrzydeł aktorom i publiczności.
Piosenka otwiera się deklaracją niezależności i wewnętrznej motywacji: „Nie bank to nas przekupił obcy, / nie wróg to zmusił nas do pracy. / I znów wołamy: „Naprzód, chłopcy!” / bez względu na podwyżkę płacy.” Te słowa doskonale oddają ducha STS-u, który – choć działał w warunkach PRL-u – stawiał sobie za cel łączenie artyzmu z odważną satyrą polityczną, często walcząc z cenzurą i szukając sposobów na jej przechytrzenie. Działalność STS-u wyrastała na fali fermentu artystycznego po ustępowaniu socrealizmu, a jego artyści sprzeciwiali się wypaczeniom systemu żartem, ironią i parodią. Ich praca nie była motywowana zyskiem, lecz głęboką potrzebą wyrażenia własnego stanowiska wobec nurtujących kwestii światopoglądowych, społecznych i politycznych.
Kolejna zwrotka maluje portret społeczności STS-u: „Wszak serca nasze grzmią jak dzwon, / drżą w listopadzie, rosną w maju, / najwyższy wciąż bierzemy ton — / najstarsza młodzież tego kraju!” To poetyckie wyrażenie pasji i niezłomności. Zmienność pór roku może symbolizować trudne i bardziej sprzyjające okresy w historii Polski i samego teatru, który po odwilży gomułkowskiej zyskał popularność, by później zmagać się z narastającymi ingerencjami cenzury. Wyrażenie „najstarsza młodzież tego kraju” to genius loci STS-u – paradoksalne określenie dla grupy, której członkowie dojrzewali artystycznie i intelektualnie w teatrze studenckim, stając się doświadczonymi twórcami, ale zachowującymi młodzieńczy zapał i krytyczne spojrzenie. W STS-ie spotkała się grupa inteligentnych ludzi, którzy teatr traktowali jak swój drugi dom, a ich dewizą stało się hasło Andrzeja Jareckiego: „Mnie nie jest wszystko jedno”.
Refren – „Marsz, marsz, koledzy! / Co złego to nie my. / Jeszcze się polepszy, / póki my żyjemy.” – to kwintesencja ich postawy. To jednocześnie wezwanie do wspólnego działania, deklaracja moralnej czystości i nadziei na przyszłość. STS-owcy obnażali absurdy władzy i konformizm jednostek, wyśmiewali pompatyczny styl oficjalnych akademii, ale zawsze z nadzieją na zmianę. Przez 21 lat działalności Studencki Teatr Satyryków dał 55 premier i ponad 3200 przedstawień, stając się pierwszym w Polsce studenckim teatrem politycznym.
Piosenka zawiera także bezpośrednie wezwanie do narodu: „Niemocy drętwej zerwij pęta, / szeroko, Polsko, otwórz oczy / i stań wesoło uśmiechnięta / wśród najmądrzejszych w świecie ojczyzn!” To wizja Polski odrodzonej, wolnej od marazmu i konformizmu, stającej się równą innym, światłym nacjom. W kontekście PRL-u, było to wyrażenie tęsknoty za suwerennością i prawdziwym rozwojem. Świadomość istnienia „wrażej mocy” próbującej „odesłać do rezerwy” (zapewne chodzi o cenzurę i władze komunistyczne, które w 1972 roku przymusowo połączyły STS z Teatrem Rozmaitości, przyczyniając się do jego rozwiązania) nie gasiła ich zapału. Wręcz przeciwnie, deklaracja „kochany kraju, dzień i noc / używaj sobie nas bez przerwy!” pokazuje niezłomną wolę służenia swojemu krajowi poprzez sztukę i intelektualną aktywność, pomimo przeciwności.
Ostatnie zwrotki podkreślają znaczenie autentyczności i czynu: „A gdy nas o co boli głowa, / to tylko z prostej tej przyczyny, / by nam nie zbrakło w gębie słowa, / co będą się z nim równać czyny.” To testament pokolenia, dla którego integralność słowa i działania była najwyższą wartością, w przeciwieństwie do pustosłowia i fałszu propagandy. „Niech zjeżdża z drogi głupi wał, / co z dawna naszej sprawie szkodzi: / tu robotnicy są na schwał — / najstarsi w kraju ludzie młodzi!” po raz kolejny wzmacnia tożsamość STS-owców jako ludzi pracy (intelektualnej, artystycznej), wyróżniających się jakością i zaangażowaniem, mimo upływu lat wciąż czujących się młodymi duchem i ideowo.
Finał piosenki jest gorzką refleksją, ale jednocześnie wyrazem niezwyciężonej nadziei: „Choć zły los nie minie / i nic nas nie zbawi — / jeszcze się rozwinie, / jeszcze się poprawi.” To głęboko realistyczne spojrzenie na trudną rzeczywistość, akceptacja niezmienności pewnych problemów i braku łatwych rozwiązań. Jednocześnie zawiera w sobie niezachwianą wiarę w wewnętrzną siłę i możliwość poprawy, osobistego i społecznego rozwoju. Jest to optymizm wynikający nie z naiwności, lecz z głębokiego przekonania o wartości ich pracy, która „broni się do dziś, a nawet zdaje się być paląco aktualna”. "Marsz" to hymniczny utwór, który doskonale oddaje postawę Studenckiego Teatru Satyryków: krytyczną, bezkompromisową, a jednocześnie pełną nadziei i zaangażowania w budowanie lepszej przyszłości Polski.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?