Fragment tekstu piosenki:
Zgniła róża na twej krtani nie poprawia mi humoru.
W plecaku trzymam ostatnie resztki mojego honoru,
Kciuki wybite i bolą a rano łycha z colą,
Bo to wszystko to jest pociąg do rzeczy, których nie mogą.
Zgniła róża na twej krtani nie poprawia mi humoru.
W plecaku trzymam ostatnie resztki mojego honoru,
Kciuki wybite i bolą a rano łycha z colą,
Bo to wszystko to jest pociąg do rzeczy, których nie mogą.
Utwór „Zgniła róża” autorstwa Margieli, a właściwie Michała Remusa, młodego polskiego rapera urodzonego w 2002 roku, to niezwykle introspektywna i emocjonalna podróż w świat młodzieńczych rozterek, poszukiwania sensu i walki z otaczającą rzeczywistością. Piosenka, która ukazała się w 2018 roku, stała się przełomowym momentem w karierze artysty, osiągając miliony odsłon i otwierając drogę do debiutanckiego albumu „ciężkie brzmienia”. W kontekście tej płyty, która porusza tematy takie jak nieszczęśliwa miłość, tęsknota, ból, melancholia i demotywacja, „Zgniła róża” staje się manifestem wrażliwości i autentyczności, typowej dla „pesymistycznego nastoletniego rapu”, lecz z pozytywnym zaskoczeniem.
Sama fraza „Zgniła róża na twej krtani nie poprawia mi humoru” to mocny i symboliczny początek. Róża, tradycyjnie kojarzona z pięknem, miłością i delikatnością, tutaj jest zgniła – zepsuta, utracona, być może symbolizująca zwiędłe uczucia, rozczarowanie lub bolesną prawdę, która wychodzi z ust drugiej osoby. Umiejscowienie jej „na krtani” sugeruje, że źródłem tego dyskomfortu są słowa, kłamstwa, niewypowiedziane żale, a może po prostu obecność kogoś, kto emituje negatywną energię. To poczucie zepsucia odbiera spokój podmiotowi lirycznemu, zakłócając jego wewnętrzną harmonię.
Dalsze wersy, „W plecaku trzymam ostatnie resztki mojego honoru / Mojego honoru...”, ukazują desperacką próbę zachowania godności w obliczu trudności. Plecak, symbol codziennego bagażu, staje się schronieniem dla resztek honoru – wartości, która jest na wyczerpaniu, zagrożona utratą. Może to odnosić się do kompromisów, na które musiał pójść, albo do poczucia bycia zranionym w swojej dumie. Powtórzenie frazy podkreśla wagę tego, co niemal utracone.
Refren poszerza ten obraz o fizyczny i emocjonalny ból: „Kciuki wybite i bolą a rano łycha z colą”. Wybite kciuki mogą symbolizować ciężką pracę, nieudane próby, walkę, która pozostawiła trwałe ślady. Jest to obraz osoby, która doświadcza fizycznego i psychicznego wyczerpania. „Łycha z colą” to z kolei metafora ucieczki w używki, próba stłumienia bólu lub radzenia sobie z trudną rzeczywistością. To świadczy o braku zdrowych mechanizmów radzenia sobie lub o poczuciu, że jedyne dostępne środki prowadzą do autodestrukcji. Finałowa linijka refrenu, „Bo to wszystko to jest pociąg do rzeczy, których nie mogą”, jest kluczowa dla zrozumienia frustracji. „Pociąg” może oznaczać zarówno silne pragnienie, jak i nieuchronną drogę prowadzącą do rzeczy nieosiągalnych, zakazanych lub niemożliwych do zrealizowania. Jest to echo młodzieńczego buntu przeciwko ograniczeniom, marzeń zderzających się z twardą rzeczywistością.
Zwrotka przenosi nas do bardziej osobistego, intymnego obrazu codzienności: „Trochę zimno jest w pokoju to dorzucę nam do pieca / trochę drewna, trochę węgla, znów opada mi powieka”. To prozaiczna walka z chłodem i zmęczeniem, metafora ciągłej walki o podstawowy komfort, o utrzymanie ciepła w życiu, zarówno dosłownego, jak i emocjonalnego. Opadająca powieka świadczy o chronicznym wyczerpaniu, być może o rezygnacji, ale jednocześnie o uporze w działaniu.
Dalej podmiot liryczny wznosi się na wyżyny marzeń, by za chwilę spaść na ziemię: „Nie wiem czy mam tak wielkiego pecha / by polecieć w kosmos będę musiał zbudować rakietę swą / zwiedzać gwiazdy i zobaczyć co się na nich dzieje, ziom”. To potężna wizja ucieczki, pragnienia transcendencji, wyjścia poza ziemskie problemy i ograniczenia. Budowanie własnej rakiety symbolizuje niezależność i ogromny wysiłek, jaki jest gotów podjąć, by osiągnąć niemożliwe. Jednakże brutalnie zderza się to z rzeczywistością: „to są tylko marzenia nie wyjdę nigdy z podziemia”. „Podziemie” tutaj może oznaczać nie tylko dosłowne środowisko, z którego Margiela, jako młody artysta undergroundowy, się wywodził, ale także stan psychiczny – uwięzienie w własnych lękach, kompleksach, depresji. Brak nadziei na wyrwanie się z tego stanu jest dojmujący.
Mimo wszystko, w tym pesymistycznym obrazie, pojawia się promyk nadziei i wiary w siebie: „chodź czasem zjada mnie trema to nie opuści mnie wena”. Tremę, strach przed oceną, odczuwa wielu artystów, zwłaszcza młodych. Jednak dla Margieli, podobnie jak dla wielu twórców, wena – natchnienie – jest siłą napędową, wewnętrznym ogieniem, który nie gaśnie. To deklaracja, że sztuka i tworzenie są jego sposobem na przetrwanie, ujściem dla emocji i drogą do wyrażania siebie, nawet jeśli jest to droga trudna i prowadząca przez „ciężkie brzmienia”.
Piosenka kończy się swoistym podsumowaniem filozofii życiowej młodego człowieka: „życie jest trudne, no ale kurde, nie ma co buczeć, no chyba, że w poduszkę”. To stoickie podejście do trudności, akceptacja ciężaru istnienia, ale jednocześnie przyzwolenie na chwilę słabości, na prywatny płacz w samotności. To świadectwo walki o utrzymanie twardej fasady w świecie, który wymaga siły, jednocześnie pozwalając sobie na autentyczne, choć ukryte, przeżywanie bólu.
„Zgniła róża” to więc głęboko osobista opowieść o walce młodego człowieka z rozczarowaniem, trudnościami, presją i własnymi lękami, ale także o niezłomnej wierze w siłę twórczości, która pozwala przetrwać i wyrazić siebie, nawet jeśli droga jest usłana „zgniłymi różami”. Tekst Margieli jest szczerym odzwierciedleniem ludzkich uczuć, „jebanego rollercostera” emocji, które przewijają się przez całą jego twórczość z tamtego okresu.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?