Fragment tekstu piosenki:
I on jest smutny, i ona biedna,
a winna temu litełka jedna.
Przy Barbakanie, gdzie brama stara,
jest sam Barnaba, jak i Barbara.
I on jest smutny, i ona biedna,
a winna temu litełka jedna.
Przy Barbakanie, gdzie brama stara,
jest sam Barnaba, jak i Barbara.
Ballada na literę 'r', brawurowo wykonana przez Wiesława Michnikowskiego, to miniatura liryczno-muzyczna, która z niezwykłą lekkością i wdziękiem porusza temat ludzkich niedoskonałości i ich wpływu na relacje międzyludzkie. Tekst piosenki, stworzony przez Romana Sadowskiego, z muzyką Janusza Senta (właściwie Janusza Salamona), ukazuje mistrzostwo w operowaniu językiem polskim, a jednocześnie subtelną, melancholijną refleksję nad losem.
Utwór rozpoczyna się od malowniczego wprowadzenia w scenerię podmiejską – przy Barbakanie, gdzie „brama stara”, spotykają się dwa bary: Barnaba i Barbara. Już same imiona właścicieli, pełne dźwięku „r”, a także bogactwo słów takich jak „karym”, „dryndulą”, „rabarbarowy”, „krabów kram koralowy”, budują intrygującą fonetycznie przestrzeń. Cały pierwszy akapit to istna orkiestracja dźwięku „r”, która wydaje się nasycać powietrze, tworząc barwny, niemal onomatopeiczny obraz miejsca i postaci. „Bar Barnaba, bar Barbara, bardzo barwna barów para” – te słowa, powtarzane w refrenie, podkreślają nie tylko kolorowość samych lokali, ale i ich właścicieli, którzy wydają się dopełniać, tworząc razem „Barnabarbara”.
Sielankowy obraz jest kontynuowany w kolejnych zwrotkach, gdzie Barnaba, stojący przy rabarbarze, i Barbara, wśród barwnych krabów, wydają się być częścią tego harmonijnego świata, w którym nawet słońce „igra jak złota rybka”. To idylliczne tło, gęsto utkane ze słów z literą „r”, jest jednak subtelnym preludium do dramatu. Piosenka, będąca balladą, choć nie w klasycznym, romantycznym sensie, czerpie z tego gatunku element narracyjności i pewnej niezwykłości w opowieści. Tutaj niezwykłość rodzi się z pozornie błahego szczegółu – wady wymowy.
Gdy Barnaba, zakochany w Barbarze, wreszcie decyduje się na wyznanie uczuć, jego starania „na nic się jednak... zdały”. Cała fonetyczna konstrukcja utworu odwraca się przeciwko niemu. Jego próba romantycznego oświadczenia staje się tragikomiczna ze względu na niemożność wymówienia litery „r”. Słowa, które miały wyrazić miłość, brzmią jak parodia: „Bał Bałnaba, bał Bałbała, bałdzo bałwna bałów pała. W jednym kłuszon łabałbałowy, a w długim kłabów kłam kołalowy”. To zniekształcenie języka, choć humorystyczne w odbiorze, dla Barnaby oznacza klęskę. To jest kulminacyjny punkt piosenki, w którym komizm ustępuje miejsca wzruszeniu.
Ostatnia zwrotka przenosi nas z powrotem pod Barbakan, ale świat nie jest już ten sam. „Jest sam Barnaba, jak i Barbara. I on jest smutny, i ona biedna”. Harmonijne „Barnabarbara” rozpada się na dwie samotne, nieszczęśliwe postaci. Przyczyną tej rozpaczy, tego niezrozumienia i utraconej szansy, jest „litełka jedna”. To genialne podsumowanie ukazuje, jak pozornie drobna, fonetyczna niedoskonałość może mieć ogromny wpływ na ludzkie losy, burząc potencjalne szczęście. Piosenka, będąc w istocie humorystycznym portretem logopedycznego wyzwania, staje się także poruszającą opowieścią o nieporozumieniach, nieśmiałości i kruchości ludzkich pragnień. Michnikowski, jako wykonawca, potrafił oddać zarówno absurdalność sytuacji, jak i głęboki smutek wynikający z tej językowej przeszkody, co sprawiło, że „Ballada na literę 'r'” na stałe wpisała się w kanon polskiej piosenki kabaretowej, łącząc w sobie lekkość formy z głębią emocji.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?