Fragment tekstu piosenki:
Gdyby dwa mego ciała ospałe żywioły
Były polotną myślą - cóż wtedy przestrzenie?
Lotem, jakim niosą się w przestworzach sokoły,
Szybowałbym, by przerwać nasze rozłączenie.
Gdyby dwa mego ciała ospałe żywioły
Były polotną myślą - cóż wtedy przestrzenie?
Lotem, jakim niosą się w przestworzach sokoły,
Szybowałbym, by przerwać nasze rozłączenie.
Utwór Stanisława Sojki zatytułowany „Sonet XLIV” to muzyczna adaptacja jednego z najbardziej poruszających dzieł Williama Szekspira, pochodzącego z jego słynnego cyklu sonetów. Piosenka, która znalazła się na uznanym albumie artysty „Soyka. Sonety. Shakespeare” z 1995 roku, stanowi wyjątkowe połączenie poezji renesansowego mistrza z charakterystycznym dla Sojki stylem, łączącym elementy jazzu, soulu i piosenki poetyckiej. Sam artysta określił ten projekt jako „doświadczenie ważne i niezwykle inspirujące” oraz „wielką i ważną przygodę z poezją mistrza Williama w roli przewodnika”, uznając go za jedno ze swoich najbardziej ambitnych dzieł.
Tekst sonetu, w przekładzie Stanisława Barańczaka, rozpoczyna się od głębokiego pragnienia podmiotu lirycznego, by jego cielesność – złożona z „dwóch mego ciała ospałych żywiołów” – mogła przeistoczyć się w „polotną myśl”. To marzenie wynika z bolesnej świadomości ograniczeń, jakie nakłada materia na duszę i wolę. Gdyby ciało mogło stać się myślą, odległość przestałaby mieć znaczenie; niczym sokół szybujący w przestworzach, mógłby natychmiast pokonać „przestrzenie” i „przerwać nasze rozłączenie”. Ten obraz lotu sokoła, symbolizujący szybkość i wolność, doskonale kontrastuje z ociężałością i bezwładnością fizycznej formy. Nawet gdyby bohater znajdował się na „najdalszym przylądku samych krańców świata”, myśl, jak „skrzydlata”, bez trudu wznosi się „nad lądy i nad oceany” na sam dźwięk nazwy miejsca, gdzie chce być. Ukazuje to niezwykłą moc wyobraźni i tęsknoty, która potrafi przekroczyć wszelkie fizyczne bariery, choćby tylko w sferze mentalnej.
Jednakże to ulotne marzenie zostaje brutalnie skonfrontowane z rzeczywistością. W przejmującym refrenie, powtarzającym się w piosence dwukrotnie, podmiot liryczny stwierdza: „Tymczasem z dwóch żywiołów ciała jedną tylko złożę Rzecz: łzę, jak ziemia ciężka i słoną jak morze”. Ta linia jest sercem utworu, esencją cierpienia i bezsilności. Łza staje się fizycznym i symbolicznym ucieleśnieniem tej niemożności. Jest „ciężka jak ziemia” – co odnosi się do jednego z podstawowych żywiołów, z których zbudowane jest ciało, podkreślając jego materialność i przywiązanie do fizycznego wymiaru. Jednocześnie jest „słona jak morze”, nawiązując do drugiego żywiołu i potęgując wrażenie wszechobecnego smutku i tęsknoty. Łza jest jedyną materialną rzeczą, jaką podmiot liryczny jest w stanie „złożyć” z tych dwóch żywiołów swojego ciała w obliczu rozłąki. To wyraz głębokiego żalu, że jego ciało, będące mieszkaniem z „gliny i wody”, nie potrafi dorównać swobodzie myśli. Stanisław Sojka, powtarzając ten fragment, wzmacnia jego dramatyzm i uwydatnia centralny motyw utworu – cierpienie wynikające z fizycznego oddalenia od ukochanej osoby.
Ostatnia część utworu to skarga na „stworzenia plan”, w którym nie było przewidziano szybkich „susów poprzez kontynenty”. Podmiot liryczny jest uwięziony w swojej cielesności i musi „czekać, aż nas zbliży czas zawzięty”. To fatalistyczne spojrzenie na ludzką kondycję, gdzie czas – choć często postrzegany jako uzdrowiciel – tutaj staje się wręcz oprawcą, zmuszającym do biernego oczekiwania. Niezdolność do natychmiastowego pokonania dystansu rodzi ból i poczucie uwięzienia w materii.
W interpretacji Stanisława Sojki, sonet Szekspira nabiera nowego wymiaru. Muzyka Sojki, często opisywana jako kameralna, z dominującą rolą fortepianu i jego unikalnego głosu, doskonale oddaje melancholię i intymność tekstu. Sojka, jako artysta wybitnie wszechstronny, znany z wrażliwości na słowo i emocje, potrafił przełożyć szekspirowskie strofy na uniwersalny język muzyki, sprawiając, że mimo upływu wieków, przesłanie sonetu pozostaje ponadczasowe i poruszające. Jego wykonanie podkreśla dylemat człowieka uwikłanego w fizyczność, a jednocześnie pragnącego wolności ducha i nieograniczonej miłości, która zderza się z brutalną rzeczywistością odległości. To pieśń o nieosiągalnej transcendencji i bolesnej, ludzkiej bezradności.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?