Fragment tekstu piosenki:
jak drzewo pod lasem ścięte błyskawicą
też chciałbym się targować z moim czasem
zanim mnie w tartaku
na zapałki potną i policzą
jak drzewo pod lasem ścięte błyskawicą
też chciałbym się targować z moim czasem
zanim mnie w tartaku
na zapałki potną i policzą
Utwór "Zapałki" Przemysława Gintrowskiego, z przejmującym tekstem Bogdana Olewicza i muzyką samego barda, jest pieśnią o głębokiej egzystencjalnej i społeczno-politycznej refleksji. Powstał stosunkowo późno w karierze Gintrowskiego, trafiając na album Kanapka z człowiekiem i trzy zapomniane piosenki wydany w 2009 roku, gdzie był utworem premierowym. Piosenka otwiera się i zamyka sekwencją pytań i stwierdzeń, które od razu wprowadzają słuchacza w stan zagubienia i niepewności: "nie widać nic, nie słychać nic, nie wraca nikt z krainy gdzie zachodzi słońce". Ten obraz pustki i dezorientacji, poczucie braku powrotu i nieobecności nadziei, jest wzmocniony przez podstawowe dylematy: "czy nakryć stół, czy kopać dół, czy żegnać się, czy koniec to czy też początek". To pytania o fundamentalne wybory w obliczu niejasnej przyszłości, odzwierciedlające zarówno osobiste rozterki, jak i szersze społeczne wątpliwości.
Dalsze strofy "czyja dłoń, czyja pieśń, czyja myśl, czyja krew, a czyje oczy" w połączeniu z rytmicznym upływem czasu ("mija dzień, mija noc, mija dzień, mija rok, co nas zaskoczy") podkreślają anonimowość i bezsilność jednostki w obliczu historii i przemijania. Jest to echo losów wielu osób, których działania i poświęcenia mogły zostać zapomniane lub zafałszowane.
Centralnym, najbardziej uderzającym obrazem utworu jest metafora przemienienia w zapałki: "jak drzewo pod lasem ścięte błyskawicą, też chciałbym się targować z moim czasem, zanim mnie w tartaku na zapałki potną i policzą". Ten fragment odnosi się do kruchości ludzkiego życia, poczucia bycia narzędziem, które ma zostać zużyte, policzone i spalone. Gintrowski, znany jako bard opozycji w PRL, często dawał głos tym, którzy czuli się wykorzystani i marginalizowani. Ta metafora doskonale oddaje strach przed utratą indywidualności i staniem się jedynie elementem większej, bezdusznej machiny.
W kolejnych strofach pojawia się osobiste credo artysty, będące jednocześnie wezwaniem do wierności wartościom: "zaufaj mi przez jedną chwilę i nie sądź, że wiesz lepiej, tego co moim oczom miłe nie można kupić w żadnym sklepie". Jest to stanowcze odrzucenie konformizmu i komercjalizacji, afirmacja niezbywalnej wartości wewnętrznej wolności i osobistej godności, która nie jest na sprzedaż. To postawa zgodna z wizerunkiem Gintrowskiego jako artysty niezłomnego, który nie ulegał presji, co było szczególnie istotne w kontekście jego twórczości społeczno-politycznej.
Obraz "nocy, gdy chłód do serca wchodzi jak kuna do kurnika" oraz "zatrute źródło żółci kwasem", które zamienia czysty strumień w "rynsztok", to gorzka diagnoza stanu społeczeństwa i moralności. Sugeruje on wszechobecną korupcję, zatrucie wartości, które kiedyś wydawały się nienaruszalne. Gintrowski, jako pieśniarz zaangażowany w sprawy Polski, często mierzył się z rzeczywistością, w której ideały były deptane.
Utwór staje się jeszcze bardziej bezpośredni w odniesieniu do ojczyzny: "to kraj, gdzie pamięć długo płonie jak zaduszkowe świece, gdzie co ma latać w ziemi tonie, bo takie ciężkie jest powietrze". To przejmujący opis Polski, kraju o ciężkiej historii, w którym pamięć o przeszłości jest zarówno źródłem siły, jak i brzemieniem, a atmosfera jest tak gęsta od niezrealizowanych aspiracji i stłumionych pragnień, że dusi wszelkie próby wzlotu. Wątek ten odwołuje się do polskiego doświadczenia, trudności w oderwaniu się od przeszłości i wyzwań współczesności.
Piosenka porusza również kryzys miłości i relacji: "tu miłość wielką jest zagadką, ból walczy z pożądaniem, czy ma być siostrą, czy kochanką, czy do konsumpcji szybkim daniem". Jest to smutne spostrzeżenie o degradacji uczuć w świecie zdominowanym przez pragmatyzm i powierzchowność. Całość dopełnia obraz "kraju bez końca, bez początku, jak rozdział z ksiąg wyrwany, tutaj w historii tyle wątków i finał taki pogmatwany", co doskonale oddaje chaotyczny i skomplikowany charakter polskiej historii oraz brak jasnej wizji przyszłości.
Przemysław Gintrowski, choć to on skomponował i wykonał "Zapałki", był przede wszystkim kompozytorem i interpretatorem tekstów innych autorów, co podkreśla jego rolę w nadawaniu poezji niepowtarzalnego brzmienia. Jego marzeniem było, aby jego kompozycje zyskały "przestrzeń" instrumentalną, wykraczającą poza ascetyczną formę gitary, co widać w aranżacjach jego późniejszych płyt. Fakt, że utwór "Zapałki" wciąż jest reinterpretowany, jak choćby podczas koncertu w 2018 roku, gdzie zaśpiewała go Izabela Trojanowska, świadczy o jego ponadczasowym przesłaniu i uniwersalności. Gintrowski zmarł w 2012 roku, co dodaje tej pieśni o przemijaniu i rozterkach egzystencjalnych dodatkowego, wzruszającego wymiaru. "Zapałki" to manifest wrażliwości i niezgody na uprzedmiotowienie, pozostawiony jako ostrzeżenie i refleksja dla przyszłych pokoleń.
Interpretacja powstała z pomocą AI na podstawie tekstu piosenki i informacji z Tekstowo.pl.
Twoja opinia pomaga poprawić błędy i ulepszyć interpretację!
✔ Jeśli analiza trafia w sedno – kliknij „Tak”.
✖ Jeśli coś się nie zgadza (np. kontekst, album, znaczenie wersów) – kliknij „Nie” i zgłoś błąd.
Każdą uwagę weryfikuje redakcja.
Zgadzasz się z tą interpretacją?