Utwór „Open Bar” autorstwa Cypisa to niezwykle dosadny i bezkompromisowy manifest hedonizmu, oparty na brutalnej szczerości i wulgarności. Piosenka, głęboko zakorzeniona w charakterystycznym dla Cypisa stylu, znanym z poruszania tematów imprez, używek i seksu, staje się wręcz hymnem bezmyślnego zatracenia w uciechach nocy. Nie znajdziemy tu subtelnych metafor czy złożonej refleksji; zamiast tego artysta serwuje słuchaczowi surowy obraz imprezowej rzeczywistości, w której jedynym celem jest maksymalne wykorzystanie dostępnego "open baru" – symbolu nieograniczonego dostępu do alkoholu, narkotyków i łatwych kontaktów seksualnych.

Refren, powtarzany wielokrotnie, działa niczym rytualne zaklęcie, wprowadzające słuchacza w stan imprezowego transu: „Jesteśmy tu po to żeby do rana chlać / Jeśli nie chcesz się bawić to wypierdalaj spać / Jesteśmy tu po to żeby rozpierdolić szmal / Cały klub napierdolony gdy jest open bar”. To ultimatum, jasno definiujące zasady panujące w przestrzeni utworu – albo całkowite poddanie się szaleństwu, albo wykluczenie. Jest to zresztą zgodne z ogólną dewizą twórczości Cypisa, którą sam artysta, a także krytycy, często określają mianem „ćpanie, chlanie i r*chanie”, co stanowiło nawet tytuł jednego z jego albumów.

W kolejnych zwrotkach Cypis maluje obraz kompletnego rozpasania. Narrator, "napierdolony rozwalam szmal jak co sobotę", podkreśla rutynowość tego typu zachowań, wpisując je w cotygodniowy rytuał. Opisy kobiet są przedmiotowe, sprowadzone do roli obiektów seksualnych. Wersy takie jak „Konia mi zwal kurwo z bytowa po same jaja w usta go chowa” czy „Fajna z niej krowa to znaczy foczka na piździe kręci małego loczka” są przykładem ekstremalnej wulgarności, która stała się znakiem rozpoznawczym artysty i przyczyniała się do jego kontrowersyjności. Kobiety są postrzegane przez pryzmat ich dostępności i chęci do partycypowania w rozpustnym stylu życia, poszukując jego pieniędzy i nazwiska, by ostatecznie stać się jedynie narzędziem do zaspokojenia fizycznych potrzeb.

Utwór nie stroni od odwołań do zażywania substancji psychoaktywnych: „koks posypany zamawiam sanki i koleżanki jebną w nochala” to jasne wskazanie na zażywanie kokainy, podczas gdy w dalszej części pojawiają się „łykam piguły”. To potwierdza tezę, że teksty Cypisa często poruszają temat narkotyków. Sceny są chaotyczne i przesycone dużymi dawkami alkoholu – „barman się pyta czy polać whisky nalewaj śmiał ale do miski jebać kieliszki chlamy na szklanki” – co podkreśla skalę i intensywność imprezy, która wymyka się wszelkim normom.

W drugiej części utworu pojawia się wątek Katarzyny, której historia staje się pretekstem do krytyki rodzicielskiej – „Kogo to wina? mamy czy taty? że ich córeczka połyka gnaty”. Narrator jednak szybko odrzuca odpowiedzialność, zrzucając winę na samą dziewczynę, która „na imprezie się puszczać zaczyna”. Jest to odzwierciedlenie pewnej mentalności, w której jednostka jest wyłącznie odpowiedzialna za swoje "upadki", a otoczenie, czy też sam charakter imprezy, nie są brane pod uwagę. Wulgaryzmy są konsekwentnie używane do opisania zarówno kobiet, jak i ogólnej atmosfery, co jest charakterystyczne dla twórczości Cypisa i stanowi element jego viralowej popularności.

Piosenka "Open Bar" nie jest tylko opisem imprezy; to hymn pokolenia, które odnajduje się w chaosie, w którym granice moralne są zatarte, a jedyną wartością staje się tu i teraz. Cypis, znany z tworzenia utworów o „infantylnej i wulgarnej wyliczance”, poprzez „Open Bar” konsekwentnie buduje swój image artysty kontrowersyjnego, ale jednocześnie niezwykle popularnego, szczególnie wśród młodszej publiczności, która ceni sobie jego bezkompromisowość i odwagę w poruszaniu tematów tabu. Utwór, choć nie jest nowością (pierwsze nagrania na YouTube pochodzą z 2016 roku), idealnie wpisuje się w trend "viralowych" treści, które z łatwością rozprzestrzeniają się w internecie, zyskując miliony wyświetleń. "Open Bar" to esencja brutalnego disco, gdzie muzyka staje się tłem dla niekontrolowanej konsumpcji i fizycznego zaspokojenia, a hasło „open bar” jest zaproszeniem do świata, w którym wszelkie hamulce przestają istnieć.