Fragment tekstu piosenki:
Wyje w kłębach dymu rozchełstana zdzira
O miłości śpiewa w hotelowych wyrach
Na pulsie bidetu i nadziei że jutro
Zabiją tysiąc kretów - będzie miała futro
Wyje w kłębach dymu rozchełstana zdzira
O miłości śpiewa w hotelowych wyrach
Na pulsie bidetu i nadziei że jutro
Zabiją tysiąc kretów - będzie miała futro
„Hoża Moyra (z Korą)” zespołu Pudelsi to utwór, który stanowi fascynujący przykład polskiej muzyki alternatywnej końca lat 80., przesycony awangardową wrażliwością i dadaistycznym absurdem. Piosenka pochodzi z legendarnego albumu „Bela Pupa”, wydanego w 1988 roku, który był niezwykłym hołdem złożonym przedwcześnie zmarłemu artyście Piotrowi Markowi, liderowi undergroundowej grupy Düpą. To właśnie na gruzach Düpą powstała formacja Pudelsi, a teksty i muzyka Piotra Marka stały się fundamentem tego projektu.
Współpraca z Korą, wokalistką Maanamu, była pomysłem Krzysztofa Kownackiego, ówczesnego menadżera Maanamu i przyjaciela Piotra Marka. W czasie, gdy Maanam miał przerwę w działalności, Kora mieszkała w Krakowie i podjęła się interpretacji tych niepokornych tekstów. Jej charakterystyczny wokal nadał utworom z „Bela Pupa”, w tym „Hożej Moyrze”, nową jakość, bogaty smak i niebywały aromat, sprawiając, że muzyka zespołu zyskała na wyrazistości. Co ciekawe, na tym albumie Maciej Maleńczuk, późniejsza ikona Pudelsów, zaśpiewał zaledwie dwie piosenki, oddając większość mikrofonu Korze.
Tekst „Hożej Moyry” to prawdziwa mozaika obrazów, dalekich od poprawności politycznej, określanych jako skandaliczne, absurdalne, groteskowe i dadaistyczne. Utwór otwiera refren „Hey Hey Hoża Moyra - rastafarajom woyna”, który jest wielokrotnie powtarzany. To hasło, pozornie odnoszące się do kultury reggae i rastafarian, w kontekście całości piosenki wydaje się być raczej nonsensowną deklaracją buntu lub wyrazem niezgody na zastaną rzeczywistość. „Babilon nie spłonie - woda w ortalionie” dodaje kolejną warstwę ironii, sugerując oporność na zmiany i zakonserwowanie pewnego stanu rzeczy, być może szarej, postkomunistycznej Polski.
Druga zwrotka zanurza słuchacza w surrealistyczną wizję z pogranicza medycyny i groteski. „Hydrocefalus był u wód, Annanocefalus - bezmózgi płód” to obrazy patologiczne, które mogą symbolizować moralny i intelektualny upadek. Kolejne linijki, takie jak „Lues kerembi w kroczu się kłębi, Bigos kąpie się w przerębli” czy „Mucha f cukrze - figa z makiem, Fruwa kelner z pasternakiem”, malują obraz świata pełnego brzydoty, chorób i przypadkowych, absurdalnych zdarzeń. Jest to wyraz sarkastycznego spojrzenia na codzienność, w której obrzydliwość miesza się z pospolitością, a fizjologia z kulinariami. Wyrażenia takie jak „Plaster szynki w zwój tektury” czy „Sperma w sprayu - Bongo Fiury” to szokujące zestawienia, mające na celu prowokację i rozbicie konwencji. „Mały ogon - wielka dupa, Mucha f cukrze - dziecko trupa” to kolejne gorzkie obserwacje ludzkiej niedoskonałości i śmierci.
Kolejna zwrotka kontynuuje ten cyniczny ton, przedstawiając postać „rozchełstanej zdziry”, która „o miłości śpiewa w hotelowych wyrach”. Ten mocny, wulgarny opis kobiety poszukującej sensu lub ucieczki w ulotnych romansach, a jednocześnie pragnącej materialnego dostatku („Zabiją tysiąc kretów - będzie miała futro”), stanowi krytykę powierzchowności i hipokryzji społeczeństwa. Obraz „pedała za pedałem pedałują pedzie” w zestawieniu z kolorami „Czarne na czerwonym po zielonym jedzie” może być interpretowany jako komentarz do niezrozumiałego, chaotycznego pędu życia lub krytykę konformizmu, gdzie jednostki podążają za innymi bezrefleksyjnie.
W ostatniej części utworu pojawiają się zmysłowe i nieco niepokojące obrazy: „Ciepły ślimak ucho liże, W szyje dmą gorące ryje”. Jest to wezwanie do uwolnienia pierwotnych instynktów, a wręcz do desekracji intymności. Dynamika narasta: „Szerzej bliżej szybciej wyżej, Szybciej szybciej do bigbitu” – co może symbolizować bezrefleksyjne poddawanie się rytmowi życia, popkulturze czy fizycznym doznaniom. Zakończenie „Kilo kitu u sufitu” powtórzone trzykrotnie, jest kolejnym dadaistycznym elementem, bez jasnego, logicznego znaczenia, ale doskonale oddającym atmosferę groteski i bezsensu. Może to być obraz pułapki, impasu, bądź po prostu absurdalnej pustki.
Pudelsi, znani ze swojego eklektyzmu, swobodnie mieszali style od tanga, przez reggae i punk, aż po heavy metal, a ich twórczość cechowała się spójnością wynikającą z własnego, różnorodnego charakteru. „Hoża Moyra” doskonale wpisuje się w te ramy, będąc utworem, który w początkowych, eksperymentalnych fazach zespołu, na koncertach mógł trwać nawet „trzydzieści parę minut”, mimo że „nic się tam przecież nie działo”. To podkreślało ich awangardowe podejście do formy i treści. Dziś „Hoża Moyra” pozostaje jednym z najbardziej intrygujących i kultowych przykładów współpracy Kory z Pudelsami, będąc świadectwem artystycznej wolności i prowokacji, która nie straciła nic ze swojej siły wyrazu.
Interpretacja powstała z pomocą AI na podstawie tekstu piosenki i informacji z Tekstowo.pl.
Twoja opinia pomaga poprawić błędy i ulepszyć interpretację!
✔ Jeśli analiza trafia w sedno – kliknij „Tak”.
✖ Jeśli coś się nie zgadza (np. kontekst, album, znaczenie wersów) – kliknij „Nie” i zgłoś błąd.
Każdą uwagę weryfikuje redakcja.
Zgadzasz się z tą interpretacją?