Fragment tekstu piosenki:
Traktuję prokreację jak zło konieczne
Znoszę tylko dzieci nieobecne
Kontakty z bachorami bardzo szkodzą mi
Mam regres umysłowy - opadam z sił
Traktuję prokreację jak zło konieczne
Znoszę tylko dzieci nieobecne
Kontakty z bachorami bardzo szkodzą mi
Mam regres umysłowy - opadam z sił
Piosenka „Czas na brzdąca” autorstwa CeZika, pochodząca z jego albumu Ambiwalnięty z 2018 roku, stanowi gorzką, a jednocześnie niezwykle trafną i satyryczną refleksję nad rodzicielstwem i społeczną presją z nim związaną. Utwór, utrzymany w charakterystycznym dla artysty ironicznym tonie, w pierwszej osobie opowiada o mężczyźnie, który ulega oczekiwaniom otoczenia, by spłodzić potomstwo, a następnie mierzy się z brutalną rzeczywistością życia z gromadką dzieci.
Już początkowe wersy – „Będąc stale pod presją społeczną, by spłodzić dziecko / Wziąłem żonę w obroty / By w końcu mieć to już z głowy” – wprowadzają w ton utworu, który z humorem, ale i pewną dozą cynizmu, portretuje proces decydowania się na dziecko nie z miłości czy głębokiej potrzeby, lecz z chęci „miec[ia] to już z głowy”. To silne podkreślenie presji społecznej jest kluczowe dla zrozumienia motywacji narratora i stanowi komentarz do często niezauważanej, lecz wszechobecnej narracji, że posiadanie dzieci jest swego rodzaju „obowiązkiem” czy kolejnym etapem w życiu, który należy „zaliczyć”.
Dalsze fragmenty tekstu rozwijają ten wątek, ukazując konsekwencje takiego podejścia. Narrator mówi o „dorobieniu się gromadki / Trójki z przymusu, a reszty z wpadki”, co z miejsca burzy idylliczny obraz rodziny, zastępując go chaosem i poczuciem przytłoczenia. Wyznanie „teraz mam kłopoty wielkie / Bo wszystkich smarkaczy wprost nie cierpię” jest szokujące w swojej szczerości, ponieważ odchodzi od stereotypowego obrazu szczęśliwego rodzica. CeZik, zgodnie ze swoją deklaracją dotyczącą tekstów z albumu Ambiwalnięty, wciela się w postać, która jest arogancka i niezwykle szczera w wyrażaniu swoich niepopularnych uczuć.
Refren „Traktuję prokreację jak zło konieczne / Znoszę tylko dzieci nieobecne / Kontakty z bachorami bardzo szkodzą mi / Mam regres umysłowy – opadam z sił” jest esencją utworu. Pokazuje on rozczarowanie i zmęczenie rodzicielstwem, które jawi się jako nieznośny ciężar, prowadzący do „regresu umysłowego” i wyczerpania. Użycie mocnych słów, takich jak „bachory” czy „zło konieczne”, wzmacnia komiczny, ale i gorzki wydźwięk piosenki. CeZik w swoich tekstach na płycie Ambiwalnięty celowo rezygnuje ze zbędnych metafor, stawiając na prostą, bezpośrednią formę, która w tym przypadku doskonale oddaje frustrację bohatera.
Narrator detalizuje swoje utrapienia: „męczą mnie dziecięce dramaty / Denne, infantylne debaty / Wychowanie, to zbyt duże wyzwanie”. Te fragmenty obnażają zmęczenie psychiczne wynikające z codziennej interakcji z dziećmi, które dla osoby nieprzygotowanej (lub po prostu niezadowolonej z tej roli) stają się źródłem irytacji. Lista nienawistnych czynności – „wrzask[u] / Pobudek po wrzasku / Wycierania smarków / Durnych, fekalnych żartów” – maluje obraz totalnego znużenia i utraty radości życia, co doprowadza go do stwierdzenia „Jestem wrakiem / Mam nerwy zszargane doszczętnie”. To mistrzowskie oddanie stanu przewlekłego wyczerpania i rezygnacji, które wielu rodziców może znać, choć rzadko przyznaje się do niego w tak dosłowny sposób.
Najbardziej kontrowersyjnym i czarnym elementem piosenki jest fragment: „Z zazdrością spoglądam na pary bezdzietne / Rozważam desperackie wyjście / Zabójstwo w afekcie / I urlop w areszcie”. Ten ekstremalny, oczywiście hipotetyczny i przesadzony scenariusz, służy jako dramatyczna kulminacja frustracji narratora. Ma za zadanie wstrząsnąć odbiorcą i podkreślić głębię jego cierpienia, jednocześnie utrzymując satyryczny dystans. Jest to przykład celowej, ironicznej przesady, charakterystycznej dla twórczości CeZika, który w swoich tekstach, jak sam przyznaje, posługuje się humorem i ironią, nawet poruszając trudne tematy.
Ostatecznie, narrator szuka „ukojenia w pracy”, robiąc „na trzy etaty”, aby w ten sposób „unika[ć] rodzicielskich obowiązków”. To smutny, a zarazem ironiczny obraz ucieczki od problemów – zamiast skonfrontować się z trudnościami rodzicielstwa, bohater wybiera pracę jako azyl, co jedynie potęguje jego alienację od rodziny.
CeZik, tworząc ten utwór, doskonale posługuje się konwencją muzyczną, by podkreślić jego treść. Jak sam zaznaczył, na płycie Ambiwalnięty zależało mu na prostych, łatwo wpadających w ucho melodiach, z elementami jazzu, bluesa, funku czy rock'n'rolla. Ta pozornie lekka, przystępna forma muzyczna kontrastuje z ciężarem i mrocznym humorem tekstu, co potęguje efekt satyry. Artysta podkreśla, że choć pisze w pierwszej osobie, teksty nie są w pełni autobiograficzne, lecz pozwalają mu wcielać się w różne osobowości, z którymi, choć nie zawsze z dumą, się utożsamia. „Czas na brzdąca” jest więc prowokacyjnym studium pewnej, niewygodnej, ale realnej perspektywy na rodzicielstwo, z całym jego blaskiem i – w tym przypadku – cieniem.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?