Interpretacja Jeszcze Polska… - Kazik

Fragment tekstu piosenki:

Coście skurwysyny uczynili z tą krainą?
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną
Chętnie by zabili Ciebie tylko za kształt twego nosa
Już ruszyły wody z góry do jeziora zatrutego

O czym jest piosenka Jeszcze Polska…? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Kazika

Kazik Staszewski, znany z bezkompromisowego podejścia do rzeczywistości, w 1991 roku wydał swój pierwszy solowy album „Spalam się”, na którym znalazł się utwór „Jeszcze Polska…”. Piosenka ta, uznawana za kontynuację kultowego już utworu „Polska” zespołu Kult z 1986 roku, stanowi gorzki komentarz do sytuacji społeczno-politycznej Polski po transformacji ustrojowej. W ówczesnych latach 90. to Kazik, reklamowany przez wydawcę jako „najlepszy raper Wschodu”, z reporterską wprawą opisywał rzeczywistość przełomu, w przeciwieństwie do większości twórców, którzy woleli milczeć o problemach nowej rzeczywistości.

Utwór rozpoczyna się od bezpośredniego wezwania: „Popatrz… Popatrz dookoła, ile brudu na ulicy”, które natychmiast wprowadza słuchacza w mroczny, szary pejzaż. Kazik kreśli obraz kraju pogrążonego w biedzie, rozpaczy i moralnym upadku. Mężczyźni topiący smutki w tanich winach, kobiety pracujące „dni i noce po fabrykach”, żebrzące dzieci na parkingach hotelowych, które za szczęście mają umycie auta z niemieckimi numerami – to wszystko elementy brutalnej codzienności. Poczucie wszechobecnej przemocy i normalizacja tych „nienormalnych widoków” prowadzą do konkluzji, że „Już jesteśmy nienormalni”. Ten fragment doskonale oddaje rozczarowanie artysty pierwszymi latami transformacji, choć sam Kazik przyznawał po latach, że obraz Polski został przez niego trochę zdemonizowany.

Głównym motywem, powtarzanym z wściekłością, jest pytanie: „Cośie skurwysyny uczynili z tą krainą?”. To retoryczne pytanie nie jest skierowane do konkretnej grupy, lecz do wszystkich, którzy, zdaniem artysty, przyczynili się do degradacji kraju. Kazik krytykuje „pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną”, wskazując na hipokryzję tych, którzy modlą się co rano, a jednocześnie „chętnie by zabili Ciebie tylko za kształt twego nosa”. To odniesienie do fanatyzmu i nietolerancji, która w nowej rzeczywistości przybrała inną formę, lecz pozostała równie destrukcyjna. Artysta piętnuje społeczeństwo, w którym „w każdym jednym towarzystwie tylko mowa o pieniądzach”, a za materialnym bogaceniem się przedsiębiorców idzie coraz większy brud i chaos.

Kazik z niezwykłą trafnością diagnozował narodowe słabości i społeczne podziały, co sprawia, że jego teksty pozostają aktualne nawet po latach. W piosence pojawia się również gorzki obraz starszego człowieka, który „całe życie tyrał w hucie, a do huty dokładali / Cała jego ciężka praca, wszystko było chuja warte”. To symboliczne ujęcie losu wielu Polaków, których lata pracy w nierentownej gospodarce komunistycznej okazały się bezwartościowe w nowym systemie. Narrator podkreśla, że „Czasy rodzą się na nowo o pięćdziesiąt lat za późno / Eksperyment wykonany, lecz niestety nieudany”, co wskazuje na poczucie straconej szansy i powrotu do starych, nieudolnych schematów.

Charakterystycznym elementem utworu jest również odniesienie do narodowej dumy i kompleksów, agresywnych frustratów i bierności społeczeństwa, które „nie myśleć chcą samemu, mają już gotowe zwroty”. Krytyka Kazika obejmowała także ówczesny polski kapitalizm, którego programem miało być „wymyślić sobie niebo, i wymyślić innym piekło”.

Warto wspomnieć o kontrowersjach, jakie wywołała piosenka. W 1992 roku senator Jan Szafraniec ze Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego złożył doniesienie do prokuratury, oskarżając Kazika o obrazę hymnu narodowego, ze względu na tytuł i treść utworu. Prokuratura jednak uznała, że utwór, choć kontrowersyjny, mieści się w granicach wolności artystycznej i ostatecznie nie postawiono żadnych zarzutów. Mimo to radiostacje początkowo unikały grania „Jeszcze Polska…”. Sam Kazik w wywiadach po latach przyznał, że był oskarżony z powództwa karnego za obrażanie narodu polskiego tą piosenką. W 1991 roku, podczas występu w Sopocie z utworem „Jeszcze Polska”, Kazik, niezadowolony z konieczności śpiewania z playbacku, trzymał w ręku suszarkę do włosów zamiast mikrofonu, a muzycy pozamieniali się instrumentami, co było wyrazem jego buntu i ironii.

Utwór kończy się wielokrotnie powtarzanym, złowieszczym stwierdzeniem: „Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma”. To ostateczne przesłanie beznadziei, wyrażające poczucie, że Polska, mimo nominalnej wolności, znalazła się w ślepym zaułku, a problemy, które trawiły ją w czasach komunizmu, zostały zastąpione przez nowe, równie niszczące patologie. „Jeszcze Polska…” to nie tylko diagnoza konkretnego momentu historycznego, ale przede wszystkim ponadczasowy lament nad kondycją społeczeństwa i państwa, który rezonuje do dziś.

1 października 2025
2

Interpretacja została przygotowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać nieścisłości. Pomóż nam ją ulepszyć!

Jeśli analiza jest trafna – kliknij „Tak”.
Jeśli analiza jest błędna – wybierz „Nie”.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top