Interpretacja Sąd nad Goyą - Jacek Kaczmarski

Fragment tekstu piosenki:

Saturn zżera własne dzieci,
Szatan się w rokoko wkradł.
Osioł człeczy los odmierza,
Małpa się w zwierciadle gnie.
Reklama

O czym jest piosenka Sąd nad Goyą? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Jacka Kaczmarskiego

Jacek Kaczmarski w pieśni „Sąd nad Goyą” kreśli sugestywny portret jednego z najbardziej wizjonerskich i niepokojących malarzy w historii sztuki – Francisca Goi. Utwór jest swoistą ekfrazą, przeniesieniem bogactwa plastycznego dzieł Goi w sferę poezji, jednocześnie stanowiąc komentarz do jego życia i spuścizny artystycznej. Kaczmarski poświęcił na napisanie tej pieśni około pół roku, od pomysłu do finalnej realizacji.

Początkowe strofy ukazują śmierć starego malarza, który „zdycha mało godnie”, w fizycznej nędzy i osamotnieniu. Motyw „Głuchego” jest kluczowy – Francisco Goya, w wyniku ciężkiej choroby przebytej w 1792 roku, stracił słuch, co głęboko wpłynęło na jego twórczość. To tragiczne doświadczenie, symbolizowane przez uciekającą „siłę, upór, pychę, strach i miłość”, staje się jednocześnie katalizatorem dla jego wewnętrznej wizji. W tym stanie, na granicy życia i śmierci, w umyśle artysty przewijają się obrazy, które stworzył – wizje pamiętane i widziane oczyma duszy.

Kaczmarski prowadzi słuchacza przez galerię dzieł Goi, wplatając ich tytuły i motywy w tkankę utworu. Widzimy tu „Nagiej Mai pierś dziewczęcą”, odniesienie do słynnego obrazu Maja naga, który w konserwatywnej Hiszpanii wywołał skandal, przedstawiając nagą kobietę bez odniesień mitologicznych. Spekulowano, że modelką mogła być księżna Alba, z którą Goya był prawdopodobnie związany. „Księżnej Alby władczość warg” przywołuje jej portrety, ukazujące arystokratkę jako silną i niezależną kobietę.

Dalej pojawiają się motywy z najmroczniejszego okresu twórczości Goi – z tak zwanych „Czarnych obrazów”, namalowanych na ścianach jego „Domu Głuchego” w latach 1819-1823, gdy malarz był już stary, głuchy i rozczarowany światem. „Saturn zżera własne dzieci” to wstrząsająca wizja mitologicznego tytana, symbolizująca autodestrukcyjną władzę, okrucieństwo wojny i lęki wewnętrzne artysty. Linia „Szatan się w rokoko wkradł” podkreśla ewolucję Goi od początkowego, lżejszego stylu rokoka do ponurego, wizjonerskiego romantyzmu, pełnego demonów i potworności.

Kolejne wersy nawiązują do serii grafik, takich jak „Kaprysy” czy „Okropności wojny”. „Osioł człeczy los odmierza” to odniesienie do ryciny Żebym wiedział, na co umrze z cyklu Kaprysy, piętnującej ludzką głupotę i ignorancję. Obrazy „Płoną stosy od pacierza, Ofiar Bóg-sadysta chce” jednoznacznie odwołują się do okrucieństwa hiszpańskiej inkwizycji i wojen napoleońskich, które Goya uwieczniał z niespotykaną brutalnością i realizmem. „Korsykanin zmywa z tronów Zabobonów ciemną ciecz” to sugestywny obraz Napoleona Bonaparte, którego „wyzwoleńczy miecz” paradoksalnie przyniósł Hiszpanii niewyobrażalne cierpienie i chaos. Wreszcie, „W nieme niebo wznosi oczy Zakopany w piachu pies” przywołuje jeden z najbardziej poruszających i tajemniczych Czarnych obrazów Goi, symbolizujący beznadziejność i samotność.

Ostatnie strofy utworu to tytułowy sąd, który odbywa się nad twórczością malarza. Co ciekawe, sąd ten, jak zauważa Kaczmarski, dokonują „duchy, zjawy i upiory”, czyli de facto istoty wykreowane przez samego Goyę. Krytykują one jego malarstwo za brak „stylistycznej jaźni”, „literackość”, „efekciarstwo” i „chorej wyobraźni smak”. To zarzuty, z jakimi często mierzą się artyści wyprzedzający swoje czasy, łamiący konwencje i ukazujący rzeczywistość w sposób bezkompromisowy. Jacek Kaczmarski celowo podkreśla niemożność zakwalifikowania malarstwa Goi do jednego stylu, co irytowało krytyków, bo było „zbyt różnorodne, zbyt rzeczywiste i zbyt nierzeczywiste, zbyt niezwykłe”.

Puenta piosenki jest gorzka, lecz triumfalna: „Goya myśli – miałem szczęście, Żem i żył i umarł – głuchy”. Głuchota, która na początku jawiła się jako przekleństwo, ostatecznie staje się zbawieniem. Chroni artystę przed zgiełkiem świata i jadowitymi sądami krytyków, pozwalając mu pozostać wiernym swojej wizji. Jak pisał Kaczmarski, głuchota była dla Goi zarówno „soczewką skupiającą” jego postrzeganie, jak i „ekranem chroniącym go przed nadmiarem bodźców zewnętrznych”. W ten sposób Kaczmarski składa hołd nie tylko Francisco Goyi, ale całej sztuce – sztuce niezrozumianej, lecz potężnej, która przekracza granice epok i stylów, pozostając autentycznym świadectwem ludzkiego doświadczenia.

2 października 2025
12

Interpretacja powstała z pomocą AI na podstawie tekstu piosenki i informacji z Tekstowo.pl.
Twoja opinia pomaga poprawić błędy i ulepszyć interpretację!

Jeśli analiza trafia w sedno – kliknij „Tak”.
Jeśli coś się nie zgadza (np. kontekst, album, znaczenie wersów) – kliknij „Nie” i zgłoś błąd.

Każdą uwagę weryfikuje redakcja.

Zgadzasz się z tą interpretacją?

Top