Utwór „S&M” Rihanny, wydany w 2011 roku jako czwarty singiel z jej piątego albumu studyjnego Loud, to prawdziwy manifest wolności seksualnej i wyzwania rzuconego konwenansom. Tekst, choć na pierwszy rzut oka dosłownie nawiązuje do sadomasochizmu i BDSM, co zresztą wyraża sam tytuł, Rihanna wielokrotnie podkreślała, że ma również głębsze, metaforyczne znaczenie. Artystka w wywiadzie dla Vogue z 2011 roku wyjaśniła, że piosenka opowiada o jej „relacji miłości i nienawiści z mediami i o tym, jak czasami ból jest przyjemnością”. Dodała, że ona „żywi się tym” i była to „bardzo osobista wiadomość, którą próbowała przekazać”. Według piosenkarki, to także utwór o pewności siebie i byciu niewzruszonym na krytykę.

Sama piosenka to energiczny utwór w stylu Hi-NRG i Eurodance, z pulsacyjnym bitem, klawiszami i gitarami, stworzony przez Ester Dean we współpracy z producentami Stargate i Sandy Vee. Ester Dean, która jest współautorką wielu przebojów Rihanny, w wywiadzie dla Billboard w 2011 roku wspominała, że pisała tekst w niedzielę i początkowo czuła się winna z powodu jego odważnego charakteru. Inspiracją dla jednego z najbardziej pamiętnych wersów, „Sticks and stones may break my bones, But chains and whips excite me” (Kije i kamienie mogą złamać mi kości, ale łańcuchy i bicze podniecają mnie), była dla niej popularna angielska fraza „sticks and stones may break my bones”. Ten wers, w kontekście metaforycznym, można interpretować jako deklarację odporności na słowne ataki i czerpanie siły z konfrontacji.

Teledysk do „S&M”, wyreżyserowany przez Melinę Matsoukas, również wywołał niemałe kontrowersje, co zresztą było zamierzone. Matsoukas przyznała, że celowo dążyła do tego, aby wideo zostało zakazane i wywołało dyskusję. W klipie Rihanna występuje w strojach fetyszowych, uprawia softcore sadomasochistyczne praktyki, a w jednej ze scen prowadzi celebrytę i blogera Pereza Hiltona na smyczy. Wideo zostało zakazane w 11 krajach i objęte restrykcjami wiekowymi na YouTube, a niektóre stacje radiowe emitowały ocenzurowane wersje utworu. Dodatkowo, teledysk stał się przedmiotem pozwów sądowych. Znany fotograf David LaChapelle pozwał Rihannę i wytwórnie za naruszenie praw autorskich, twierdząc, że niektóre sceny były „bezpośrednio zaczerpnięte” z jego prac. Sprawa zakończyła się ugodą poza sądem.

Interesujące jest również to, jak Rihanna odnosiła się do tematyki BDSM w wywiadach. W rozmowie z Rolling Stone w 2011 roku, piosenkarka przyznała, że osobiście lubi być podległa w sypialni. „Lubię przejmować kontrolę, ale uwielbiam być uległa... bycie uległą w sypialni jest naprawdę zabawne. Możesz być małą damą, mieć kogoś macho i dowodzącego. To jest dla mnie seksowne”. Wyjaśniła, że w życiu zawodowym podejmuje wiele decyzji, więc w sferze intymnej ceni sobie poczucie bycia „czyjąś dziewczyną”. Co więcej, w tej samej rozmowie ujawniła, że uważa się za masochistkę, łącząc to z doświadczeniami przemocy w dzieciństwie. „To nie jest coś, z czego jestem dumna, i nie zauważyłam tego aż do niedawna. Myślę, że to powszechne dla ludzi, którzy byli świadkami przemocy w swoim domu. Nigdy nie poczują, jak piękna jest róża, dopóki nie ukłuje ich kolec”.

„S&M” to nie tylko chwytliwy popowy hit, ale także odważna eksploracja tematów seksualności, władzy i medialnej relacji. Piosenka odniosła ogromny sukces komercyjny, stając się dziesiątym singlem Rihanny, który dotarł na szczyt listy Billboard Hot 100 w USA (wliczając w to remix z Britney Spears). W wieku 23 lat Rihanna została najmłodszą artystką, która osiągnęła 10 singli numer jeden w USA. Utwór, mimo kontrowersji, bez wątpienia umocnił wizerunek Rihanny jako artystki odważnej, bezkompromisowej i kontrolującej swoją narrację.