Fragment tekstu piosenki:
Przecież mnie kochasz nad życie
Sam mi mówiłeś przeszłego roku
Przecież ja jestem i niebem i światem
Sam mi mówiłeś przeszłego roku
Przecież mnie kochasz nad życie
Sam mi mówiłeś przeszłego roku
Przecież ja jestem i niebem i światem
Sam mi mówiłeś przeszłego roku
Ewa Demarczyk, z jej niezrównaną ekspresją i głębią interpretacji, tchnęła życie w tekst piosenki „Pocałunki”, tworząc dzieło, które do dziś porusza i rezonuje z emocjami słuchaczy. To pieśń przesycona melancholią, goryczą i dojmującym poczuciem straty, a jej tekst to w rzeczywistości kunsztownie połączone miniatury poetyckie Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – konkretnie fragmenty wierszy „Miłość” (znane również jako „Nie widziałam cię już od miesiąca”) i „Fotografia” z tomiku „Pocałunki”, uzupełnione o werset z wiersza „List” francuskiego poety Blaise'a Cendrarsa w przekładzie Julii Hartwig. Muzykę do tej poetyckiej kompozycji stworzył Zygmunt Konieczny.
Utwór otwiera się introspektywnym obrazem narratora, który mierzy się z przeszłymi obietnicami ukochanego: „Wciąż powtarzasz uparcie i skrycie / Patrzysz w okno i smutek masz w oku / Przecież mnie kochasz nad życie / Sam mi mówiłeś przeszłego roku”. To przypomnienie dawnych, żarliwych deklaracji, które teraz zdają się puste, stanowi gorzki kontrast dla obecnego stanu rzeczy. Podmiot liryczny, z delikatną autoironią, opisuje konsekwencje nieobecności partnera: „Nie widziałam cię już od miesiąca / I nic, jestem może bledsza / Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca / Lecz widać można żyć bez powietrza”. Te proste, a zarazem bolesne słowa, ukazują głębię tęsknoty i poczucia ubytku – życie bez ukochanej osoby jest możliwe, ale pozbawione esencji, tak jak pozbawione powietrza.
Punktem kulminacyjnym utworu, przejmującym w swej prostocie, jest fragment: „Gdy się miało szczęście, które się nie trafia / Czyjeś ciało i ziemię całą / A zostanie tylko, tylko fotografia / To jest, to jest bardzo mało”. Ten wers, zaczerpnięty z wiersza „Fotografia” Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, z chirurgiczną precyzją oddaje rozczarowanie, jakie następuje po utracie intensywnej, wszechogarniającej miłości. Posiadanie jedynie symbolicznego wspomnienia, zmaterializowanego w postaci zdjęcia, w obliczu tego, co kiedyś było „czyimś ciałem i ziemią całą”, jest druzgocąco niewystarczające. To metafora utraconej pełni, która nie może być zastąpiona przez żaden, nawet najbardziej wymowny, artefakt przeszłości.
W dalszej części piosenki pojawia się apel o autentyczność i osobiste zaangażowanie w relację, wyrażony przez prośbę o odręczne dopisanie kilku słów do listu: „Powiedziałeś mi: kiedy do mnie piszesz / Nie wystukuj wszystkiego na maszynie / Dopisz jedną linię własną ręką / Kilka słów, doprawdy nic wielkiego”. Ten z pozoru drobny gest symbolizuje pragnienie intymności, troski i personalnego śladu, które coraz bardziej zanikają, ustępując miejsca dystansowi i obojętności.
Ewa Demarczyk, często nazywana „Czarnym Aniołem” polskiej piosenki, z niezrównanym dramatyzmem i charyzmą wcielała się w podmiot liryczny. Jej interpretacja „Pocałunków” jest postrzegana jako „niezwykle dramatyczna i przejmująca”, gdzie artystka nie tylko śpiewa, ale wręcz „współtworzy” utwór, osiągając „wrażenie niesłychanej p r a w d y”. Znana z niezwykłej ekspresji i scenicznej osobowości, Demarczyk potrafiła przekazać całą paletę emocji – od głębokiej tęsknoty, przez ból przemijania, po gorzkie pogodzenie się z rzeczywistością. Jej „zdumiewający warsztat i opanowane do perfekcji rzemiosło” pozwalały na tak intensywną i prawdziwą kreację. Nawet w statycznej, pozornie nieruchomej pozie, Demarczyk potrafiła wyrazić „potrzebę g e s t u”, który w kulminacyjnym momencie utworu manifestował się wyciągnięciem rąk, niczym próbą powstrzymania nieuchronnego.
„Pocałunki” w wykonaniu Ewy Demarczyk zadebiutowały w 1964 roku na II Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu i znalazły się na kultowym albumie „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego” z 1967 roku. Utwór ten do dziś pozostaje źródłem inspiracji; współczesna artystka Sanah, tworząc w 2023 roku własną wersję „Pocałunków”, otwarcie przyznała, że „zainspirowała się interpretacją tego pięknego tekstu w wykonaniu Ewy Demarczyk”. To potwierdza ponadczasowy charakter zarówno poezji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, jak i mistrzowskiej, niezapomnianej interpretacji Ewy Demarczyk, czyniąc „Pocałunki” jednym z najważniejszych dzieł polskiej poezji śpiewanej.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?