Interpretacja Cały mój zgiełk - Budka Suflera

Fragment tekstu piosenki:

Hałas tłumu, krew żywiej tętni,
Inne sprawy są obojętne,
Tak, czy tak, dogram to do końca.
Tak, czy tak, dogram to do końca.

O czym jest piosenka Cały mój zgiełk? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Budki Suflera

Piosenka „Cały mój zgiełk” z repertuaru legendarnej Budki Suflera, pochodząca z wydanego w 1984 roku albumu „Czas czekania, czas olśnienia”, to niezwykle intymny i szczery portret życia artysty estradowego. Autorem słów jest Tomasz Zeliszewski, perkusista zespołu, co nadaje tekstowi dodatkowej autentyczności i perspektywy z samego serca scenicznego świata. Muzykę skomponował Romuald Lipko, tworząc idealne tło dla emocjonalnego przekazu Krzysztofa Cugowskiego, który zaśpiewał utwór. Co ciekawe, pierwotnie album został nagrany z Felicjanem Andrzejczakiem, lecz powrót Cugowskiego do zespołu zadecydował o powstaniu nowej wersji z jego wokalem, co nadało albumowi nowy wymiar.

Utwór otwiera obraz porannego rozdarcia i dezorientacji: „Szarość dnia, wczorajszy dzień, / Jak w hotelu się znalazłem, co się stało, / Bez pytania wiem.” To uczucie zagubienia, powtarzalności dni spędzanych w podróży, w hotelach, które stają się tymczasowym domem, jest doskonale znane muzykom w trasie. Kolejne wersy, „Drżenie rąk, poranny strach, / To jest kara, obowiązek, może zwyczaj, / Ja już nie wiem sam”, malują obraz wewnętrznego niepokoju, być może tremy przed kolejnym występem, albo zmęczenia rutyną. Artysta zastanawia się nad naturą swoich zobowiązań – czy to pokuta za styl życia, twardy obowiązek, czy po prostu wpisany w zawód nawyk. Ta niepewność i wewnętrzne rozterki są przeplatane refleksją nad przeszłością: „Tysiąc obietnic minionych, / Sto, sto różnych spraw nieskończonych”. To bagaż niespełnionych planów, zaniedbanych spraw osobistych, które towarzyszą życiu w ciągłym biegu i poświęceniu się sztuce.

Moment przełamania następuje wraz z deklaracją „Słabość precz, robić to chcę, / Dla was wszystkich, dla muzyki, za pieniądze / Musi udać się.” W tym fragmencie artysta odrzuca chwilową niemoc i odnajduje motywację, która jest złożona i pragmatyczna zarazem – miłość do muzyki, oddanie publiczności, ale i świadomość finansowych realiów zawodu. To przypieczętowanie konieczności, wręcz przymusu, by kontynuować.

Prawdziwa transformacja następuje na scenie, w kontakcie z „Hałasem tłumu”: „Krew żywiej tętni, / Inne sprawy są obojętne, / Tak, czy tak, dogram to do końca.” Ten fragment doskonale oddaje adrenalinę i euforię, jaką daje występ na żywo. Wszystkie wcześniejsze lęki, obietnice i nieskończone sprawy tracą na znaczeniu, ustępując miejsca czystej pasji i skupieniu na tu i teraz. To właśnie w blasku reflektorów i energii publiczności muzyk odnajduje swoje prawdziwe „ja” i czuje, że musi „dograć to do końca”, bez względu na wszystko. Ten utwór zresztą odniósł ogromny sukces, docierając do pierwszego miejsca Listy Przebojów Programu 3 Polskiego Radia w listopadzie 1984 roku i utrzymując się na niej przez dziesięć tygodni, co świadczy o jego rezonansie z odbiorcami. Powstał do niego również teledysk na potrzeby programu telewizyjnego. Jak zauważa jedno ze źródeł, tekst Zeliszewskiego „opowiada o adrenalinie, jaka towarzyszy muzykom w momencie zawodowego spełnienia, o sile, jaką daje im pozytywny odbiór ze strony publiczności, wreszcie o chęci trwania na estradowym piedestale po to, by robić to, co się kocha”.

Po zejściu ze sceny następuje powrót do osamotnienia, ale również do przestrzeni świętej dla artysty: „Wszyscy wyjść, cisza w krąg, / To mój azyl, ma modlitwa, garderoba, / Czy już wszyscy są?” Garderoba staje się enklawą, miejscem kontemplacji i przygotowania do kolejnych wyzwań. Jest niczym azyl, osobista przestrzeń na modlitwę, gdzie w ciszy można zebrać myśli. Pytanie „Czy już wszyscy są?” może odnosić się do oczekiwania na moment gotowości do kolejnego występu, ale również do intymnego sprawdzenia, czy dusza i ciało są w pełni obecne i przygotowane.

W kolejnym fragmencie tekst ponownie podkreśla wagę tych ulotnych chwil na scenie: „Tak wiele chwil najważniejszych, / Cały, cały mój zgiełk najwierniejszy.” Słowo „zgiełk”, które zazwyczaj kojarzy się z chaosem i hałasem, tutaj nabiera głębszego, niemal pozytywnego znaczenia. Jest to wierny towarzysz artysty – suma jego przeżyć, emocji, występów, podróży, ale też jego wewnętrznych zmagań. Ten „zgiełk” to nic innego jak sama istota jego twórczej egzystencji, najwierniejszy element jego życia.

Zakończenie piosenki zwraca się do „Kochanej mej” – osoby bliskiej, ale może też do samej muzyki, publiczności czy przeznaczenia – z pytaniem o to, jak „na górze móc utrzymać się”. To świadomość ulotności sukcesu, ciągłej walki o utrzymanie pozycji, o nieustanne dawanie z siebie tego, co najlepsze. Jest to refleksja nad trudnościami w zachowaniu szczytowej formy i miejsca w hierarchii artystycznej, co jest nieodłącznym elementem kariery muzyka. Piosenkę zamyka powtórzenie fragmentu o hałasie tłumu i tętniącej krwi, co podkreśla cykliczność życia estradowego i wieczną siłę, jaką artyście daje publiczność i jego własna pasja. To potwierdzenie, że bez względu na trudy, scena zawsze będzie jego przeznaczeniem.

11 września 2025
4

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top