Fragment tekstu piosenki:
Gdzieś tam…. gdzie nieśmiertelny żyje
gdzieś tam…… gdzie źródło prawdy bije
gdzie zło i dobro traci sens
w ostatni popłynę rejs
Gdzieś tam…. gdzie nieśmiertelny żyje
gdzieś tam…… gdzie źródło prawdy bije
gdzie zło i dobro traci sens
w ostatni popłynę rejs
Utwór „Gdzieś tam” Artura Drzewieckiego to głęboka, introspektywna podróż w zaświaty, przedstawiona z perspektywy człowieka poszukującego ostatecznego sensu i ukojenia. Piosenka, choć nie jest powszechnie znana z mainstreamowych list przebojów, odznacza się niezwykłą poetyką i filozoficznym zacięciem, charakterystycznym dla twórczości, która często unika komercyjnego zgiełku. Artur Drzewiecki, w odróżnieniu od artystów głównego nurtu, zdaje się tworzyć muzykę bardziej osobistą, skupioną na tekstach niosących ze sobą uniwersalne pytania o życie, śmierć i transcendencję. Brak szeroko dostępnych wywiadów czy ciekawostek dotyczących bezpośrednio tej piosenki może świadczyć o tym, że jest to dzieło mniej nagłośnione medialnie, ale przez to zyskuje na autentyczności i intymności przekazu.
Początkowe strofy malują obraz miejsca na „krańcach wielkiej wody”, gdzie „giną ludzkie drogi” i „siedzi stary dobry Bóg”. To wizja finalnego przystanku, domu naszych wszystkich dusz – miejsca poza ziemskimi granicami, gdzie ludzkie zmagania i ścieżki dobiegają końca. To nie jest jednak apokaliptyczny sąd, lecz raczej wizja spokojnego portu, schronienia dla duszy. W interpretacji tego tekstu można dostrzec echa uniwersalnych wierzeń o życiu pozagrobowym, choć Drzewiecki unika jednoznacznych dogmatów.
Dalej autor kreśli obraz miejsca „w syntezie wszelkich światów”, „bez wiary, bez dogmatów, wśród naturalnych praw”. To kluczowy element interpretacji – gdzieś tam to niekoniecznie raj zorganizowany przez konkretną religię, ale raczej stan istnienia, w którym ludzkie podziały, systemy wierzeń i narzucone prawdy przestają mieć znaczenie. Tam liczą się tylko „naturalne prawa”, czyli te fundamentalne zasady wszechświata, wolne od ludzkich interpretacji i ograniczeń. Zwrot „do załatwienia mam parę spraw” dodaje niezwykle ludzki wymiar do tej transcendentalnej wizji. Podkreśla on, że nawet w obliczu ostatecznej podróży, w człowieku tkwi potrzeba podsumowania, rozliczenia się z samym sobą, zanim nadejdzie pełne ukojenie. To sprawia, że tekst staje się bliski każdemu, kto zastanawia się nad sensem własnego istnienia.
Refren, powtarzający frazę „Po pierwsze, po drugie, po trzecie po czwarte i co to życie było warte”, jest kwintesencją egzystencjalnego pytania. Jest to moment refleksji nad całością przeżytych lat, nad tym, co się osiągnęło, co straciło, co miało znaczenie. Ta prosta wyliczanka, prowadząca do tak fundamentalnego pytania, podkreśla uniwersalność ludzkiego rozrachunku z własnym losem.
Kolejne wersy, „Gdzieś tam… gdzie nieśmiertelny żyje, gdzieś tam…… gdzie źródło prawdy bije, gdzie zło i dobro traci sens, w ostatni popłynę rejs”, pogłębiają wizję miejsca, gdzie dualizmy dobra i zła, tak istotne w ziemskiej moralności, przestają mieć znaczenie. To przestrzeń, w której liczy się czysta prawda, wolna od osądów. Metafora „ostatniego rejsu” konsekwentnie buduje obraz śmierci jako podróży, a nie końca. Użycie języka morskiego – „woda”, „rejs”, „wachta”, „kei”, „jacht” – nadaje tekstowi specyficzny, oniryczny i nieco melancholijny ton, sugerując powolne, ale nieuchronne dryfowanie ku ostateczności.
Interesująca jest również zmiana tekstu odnotowana w piosence. W oryginalnej wersji czytamy: „na drugą stronę cienia, gdzieś tam… gdzie duch materię zmienia, przejmę ostatnią z wacht do kei przytulę jacht”. Ten fragment wzmacnia morski motyw, ukazując śmierć jako przyjęcie ostatniej wachty, czyli dopełnienie obowiązku, i przycumowanie jachtu (ciała lub duszy) do kei, symbolizującej ostateczny odpoczynek. Jest w tym obrazie pewna godność i spokój, zakończenie służby. Zmiana tekstu na „przejdę ostatnią z dróg, ostatni raz zasnę już” upraszcza metaforę, czyniąc ją bardziej uniwersalną i może nawet bardziej osobistą. Odchodząc od specyfiki żeglarskiej, autor skupia się na prostszym obrazie ukończenia ziemskiej wędrówki i zasypiania w wiecznym spokoju. Oba warianty niosą ze sobą poczucie zakończenia, ale wersja zmieniona podkreśla ciszę i ostateczny odpoczynek w bardziej bezpośredni sposób.
Piosenka Artura Drzewieckiego „Gdzieś tam” to więc utwór o poszukiwaniu transcendentnego domu, ostatecznego miejsca prawdy i spokoju, wolnego od ziemskich dogmatów i zgiełku. To poetyckie rozważanie nad sensem życia, śmierci i wieczności, podane w melancholijnym, a zarazem pełnym nadziei tonie. Jest to dzieło, które skłania do refleksji nad własnym życiem i tym, co naprawdę będzie „warte” w obliczu ostatniego rejsu.
https://www.tekstowo.pl/piosenka,artur_drzewiecki,gdzies_tam.html
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?