Interpretacja Gdy odwalę kitę - Artur Drzewiecki

Fragment tekstu piosenki:

A że wszyscy mi są drodzy, niechaj się uraczą,
niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą.
I tak jak w robocie nie dawałem ciała –
chcę, by moja stypa była jak ta lala,

O czym jest piosenka Gdy odwalę kitę? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Artura Drzewieckiego

Tekst piosenki „Gdy odwalę kitę” Artura Drzewieckiego to niezwykłe, pełne swojskiego humoru i śląskiego kolorytu rozważanie na temat śmierci i pośmiertnych uroczystości. Utwór, choć traktuje o tematyce ostatecznej, daleki jest od patosu czy melancholii. Wręcz przeciwnie, emanuje z niego optymizm, akceptacja i pragmatyczne podejście do nieuchronnego końca.

Piosenka rozpoczyna się od obrazu „czarnych papierowych butów”, symbolizujących pogrzeb, oraz świadomości, że „szychta wisi kalafiorem” – praca jest już nieważna, bo życia już nie będzie. To typowe dla Artura Drzewieckiego, artysty związanego z Młodzieżowym Domem Kultury w Rybniku i członka kabaretu „Kafliki”, wykorzystanie potocznego języka i lokalnych, śląskich zwrotów, które nadają tekstowi autentyczności i bliskości. Świadczy to o jego mocnym zakorzenieniu w kulturze regionu. Charakterystyczne dla jego twórczości jest właśnie łączenie tematyki egzystencjalnej z codziennym językiem, często żartobliwym. Sam Drzewiecki jest postacią znaną w lokalnym środowisku kultury, cenionym za swój talent kabaretowy i muzyczny, co z pewnością przekłada się na lekkość i przystępność jego tekstów.

Kluczowym elementem scenerii jest „Śląska Ostrawa po Sikorowym moście”, co jednoznacznie lokalizuje akcję w konkretnym, dobrze znanym miejscu na pograniczu polsko-czeskim. Most Sikory (lub most M. Sýkory) to rzeczywiście charakterystyczny punkt w Ostrawie, łączący dzielnice. To nie tylko geograficzny znacznik, ale i symbol łączności, co może być subtelną aluzją do spotkania w obliczu śmierci. Śląskie korzenie Artura Drzewieckiego, który pochodzi z Rybnika, są wyraźnie widoczne w warstwie językowej i kulturowej utworu. To przywiązanie do regionu, jego gwary i obyczajowości stanowi o sile i oryginalności piosenki.

Refren „Cudnie, fajnie i w pytę, gdy definitywnie odwalę kitę” jest centralnym punktem utworu, podkreślającym pozytywne nastawienie do śmierci. Fraza „odwalić kitę” to slangowe określenie na śmierć, brutalne w swej bezpośredniości, ale w kontekście całej piosenki staje się niemal radosne. Bohater nie boi się końca, a wręcz wyczekuje go z pewną pogodą ducha, traktując jako przejście do nowego stanu, który ma być „gites” – czyli świetny. To podejście, choć nieco makabryczne, jest jednocześnie wyrazem silnej woli życia i pragnienia, by nawet odejście było celebrowane w sposób pozytywny.

Dalej autor kreśli wizję idealnej stypy, która ma być ucztą, a nie pogrążaniem się w rozpaczy. „Niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą” – ten fragment doskonale oddaje śląską mentalność, gdzie smutek często przeplata się z radością, a śmierć, choć bolesna, nie jest powodem do całkowitego zaprzestania celebracji życia. Porównanie stypy do perfekcyjnie wykonanej pracy – „jak w robocie nie dawałem ciała – chcę, by moja stypa była jak ta lala” – jest kolejnym przykładem ludowego humoru i dbałości o detale, nawet w obliczu własnego pogrzebu. Podkreśla to również etykę pracy, typową dla górniczego czy przemysłowego Śląska.

W trzeciej zwrotce pojawia się zabawna kontemplacja nad tym, co zabrać ze sobą „na górę”. Wybór między „Żywcem a Red Bullem” a ostatecznie „butelczyną starej starki” to kolejna dawka autoironii i podkreślenie osobistych preferencji bohatera. Starka, ceniony polski trunek, symbolizuje tu pewną godność, tradycję i znajomy komfort. Użycie frazy „starka nie zaszkodzi, gdy się nie przebiera miarki” w kontekście pośmiertnych rozważań jest dowcipnym przewrotowym komentarzem, który w ironiczny sposób odnosi się do odpowiedzialności i umiaru, nawet gdy już nie mają one znaczenia. Artur Drzewiecki w swoich utworach często wykorzystuje takie przewrotne skojarzenia, bawiąc się językiem i perspektywą.

Ostatnia zwrotka jest rekapitulacją, gdzie refleksja nad umieraniem prowadzi do pogodnego podsumowania życia: „W sumie było fajnie, ludzie mi wybaczą i będzie gites”. To wyznanie jest niezwykle pokorne i wzruszające w swej prostocie. Pomimo wszystkich planów, które „niewiele znaczą” w obliczu śmierci, ogólny bilans życia jest pozytywny. Prośba o wybaczenie sugeruje świadomość niedoskonałości, ale także wiarę w ludzką życzliwość i akceptację. Piosenka Artura Drzewieckiego to zatem nie tylko humorystyczne spojrzenie na śmierć, ale także głęboka refleksja nad wartością życia, relacjami z bliskimi i pogodzeniem się z własnym losem, wszystko to podane w przystępnej, śląskiej oprawie.

9 września 2025
3

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top