Piosenka "Styxbottledwater" autorstwa Piotra Cartmana to intensywna, bezkompromisowa podróż w głąb ciemnych zakamarków ludzkiej psychiki i surowej rzeczywistości. Utwór, zakorzeniony w hip-hopowej estetyce, pełen jest buntu, cynizmu i introspekcji, będąc zarazem manifestem indywidualizmu i walki z własnymi demonami.
Już od pierwszej zwrotki artysta kreśli obraz outsidera, który niespodziewanie pojawia się na scenie, by łamać schematy "jak kości na kole" i nie bać się konsekwencji, nawet jeśli "grzeją mu już miejsce na dole". To deklaracja niezależności i gotowości do mierzenia się z piekłem, zarówno dosłownym, jak i tym wewnętrznym. Cartman odrzuca postawę ofiary, stwierdzając, że "nie chwyta się brzytwy już, nawet gdy tonę", podkreślając swoją odporność i determinację. Środkowy palec staje się jego odpowiedzią na zakłamanie i konformizm świata, a mrok, którego większość unika, dla niego jest źródłem "spokoju, energii i luzu". To odwrócenie wartości, gdzie ciemność staje się schronieniem przed fałszem.
W tekście pojawiają się liczne nawiązania do kultury masowej i mitologii, które wzbogacają interpretację. Porównanie do Jacka Nicholsona w jego najbardziej intensywnych rolach, takich jak w "Lśnieniu", sugeruje wewnętrzny niepokój i być może szaleństwo, które artysta potrafi przekuć w twórczą siłę. Odrzucenie "ludzi sztucznych jak GMO" na rzecz błyszczenia "pregnant porno" (które można interpretować jako szokującą, ale autentyczną i żywiołową formę wyrazu) umacnia postawę Cartmana jako przeciwstawiającego się masowej, wygładzonej kulturze. Krytyka "scjentologii" jako symbolu fałszywych obietnic i "randomowego doppelgangera" jako symbolu oszustów, których "rybie oczy" łatwo ujawniają prawdę, uwypukla jego walkę o autentyczność.
Centralnym motywem, pojawiającym się w refrenie i kluczowym dla zrozumienia utworu, jest "Styx bottled water". Rzeka Styks w mitologii greckiej to granica między światem żywych a umarłych, którą przekracza się, płacąc Charonowi myto. Tutaj ta mityczna woda jest "zabutelkowana", co sugeruje jej dostępność, a może nawet skomodyfikowanie. Pijąc ją, podmiot liryczny (i adresaci piosenki) akceptują przejście, konfrontację ze śmiercią, bólem, czy też zatraceniem. To symboliczny akt poddania się losowi, ciemności, a może nawet nałogowi, który staje się nieodłączną częścią życia. W wywiadach Piotr Cartman często podkreśla autentyczność swoich tekstów, inspirację własnymi doświadczeniami i obserwacjami otaczającego go świata. Można więc przypuszczać, że "Styx bottled water" to metafora toksycznych elementów życia, które mimo wszystko są konsumowane, a ich cena (myto) musi być zapłacona.
Druga zwrotka jeszcze głębiej wnika w temat autodestrukcji i walki psychicznej. Podejście do rapu "jak Deadpool do życia" wskazuje na bezceremonialność i ironiczne spojrzenie na własne cierpienie, które jednak jest realne – "żelazna dziewica" kłująca w środku czy "ciężka nerwica". Artysta otwarcie przyznaje się do miłości do "czystego destroy" i przesady we wszystkim, co robi, co podkreśla jego skrajną naturę. Porównanie do Charona ("na drugie mam Charon") i Barona Samedi wzmacnia obraz artysty jako przewodnika dusz, kogoś, kto obcuje ze śmiercią i zbiera "ofiary", co może odnosić się do ludzi wokół niego, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Codzienna walka z "babrzącą się w sercu raną" i wybór "hardcore depry albo wcale" to świadectwo ekstremalnych stanów emocjonalnych, w których żyje podmiot liryczny.
Najbardziej poruszający i konkretny moment następuje w wersach o "kukiełkach w jakimś chorym przedstawieniu" i odnalezieniu kogoś "na klatce z igłą w przedramieniu". To drastyczny obraz uzależnienia i bliskości śmierci, który przenosi symboliczne odwołania do Styksu w realny wymiar. Scena z "boginią płodności", która "znów krąży jej w żyłach", to gorzka ironia – życie ulatuje, a nadzieja na odrodzenie jest ulotna. Ostatnie wersy, w których artysta mówi "niech mnie zabiorą, bo też zdycham trochę" i wymusza uśmiech "palcami jak Joker", to kwintesencja jego wewnętrznego rozdarcia: zmagania z własnym bólem, empatii dla cierpiących i jednoczesnego przyjęcia cynicznej maski. "Piję ze styxu; styxbottledwater" staje się w tym kontekście ostatecznym aktem akceptacji mrocznej strony życia i jej konsekwencji, nie bez nuty fatalizmu.
"Styxbottledwater" to zatem głęboka i wielowymiarowa opowieść o przetrwaniu w świecie pełnym pułapek, o poszukiwaniu autentyczności w chaosie i o radzeniu sobie z osobistymi traumami. To hołd dla indywidualizmu, nawet jeśli oznacza to samotną wędrówkę na krawędzi.