Interpretacja Peleryna - Paweł Prokopieni

Fragment tekstu piosenki:

Moja peleryna przed śniegiem i rosą
Tuliła mi Zochę, nim śmierć przyszła z kosą
Pod mą peleryną, bladziutka, z uśmiechem
Tak mi zgasła Zocha, jak gaśnie głos z echem

O czym jest piosenka Peleryna? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Pawła Prokopieni

"Peleryna", w brawurowej interpretacji Pawła Prokopieniego, jest utworem, który wykracza poza zwykłą opowieść o starym ubraniu, stając się głęboką metaforą życia, tożsamości i pamięci. Choć piosenka, datowana na początek XX wieku, jest przypisywana duetowi L. Schiller i M. Srokowski, to właśnie Paweł Prokopieni, wybitny polski bas-baryton, tchnął w nią niezapomnianego ducha, czyniąc ją jednym ze swoich najbardziej rozpoznawalnych występów. Artysta, którego życie naznaczone było podróżami, wojenną tułaczką w 2. Korpusie Armii Andersa i emigracją, doskonale rozumiał motywy nostalgii, straty i przywiązania do przeszłości, co czyni jego wykonanie Peleryny niezwykle autentycznym i poruszającym.

Utwór rozpoczyna się od gorzkiej konstatacji materialnej degradacji. Peleryna, niegdyś być może symbol statusu, teraz jest "u wszystkich w pogardzie" [tekst piosenki]. Nie chcą jej nawet "w lombardzie", zzieleniała "jak sztof na bilardzie", podziurawiona "jak sztandar / pancerz bojowy" [tekst piosenki]. Te obrazy malują wizję zużycia, zniszczenia przez czas i wydarzenia. Peleryna, jako "znak cechowy", symbolizuje nie tylko zawód czy przynależność, ale przede wszystkim esencję tożsamości bohatera, jego historię wpisaną w każdy przetarty kawałek materiału. Handlarz nią "pomiata", traktując ją jako bezwartościowy rupieć, co odzwierciedla społeczne postrzeganie starości, biedy i przeszłości, która przestaje mieć znaczenie w świecie zorientowanym na nowość i zysk [tekst piosenki].

Jednakże dla podmiotu lirycznego ta peleryna to znacznie więcej niż strzęp materiału. Była mu "wierną po wszech krańcach świata" [tekst piosenki]. Wędrował w niej "tułacz, po Forum Romanum", co przywołuje echa wielkiej historii i osobistej odysei, kontrastując z obecną nędzą. W tych włóczęgach, zapewne odzwierciedlających także burzliwe życie Pawła Prokopieniego, który koncertował w Libii, Iranie, Palestynie, a nawet brał udział w walkach o Tobruk i Monte Cassino, peleryna była stałym towarzyszem. Była świadkiem zarówno chwil "szczęśliwych", jak i tych, gdy bohater "płakał rzewnie" [tekst piosenki]. Wspomnienie o śniegu zawiewającym przez okno mansardy i dzieleniu "losu złego, twardego" z Zosią wprowadza intymny, osobisty wymiar do tej opowieści o tułaczce.

Kulminacyjnym punktem emocjonalnym utworu jest moment, gdy peleryna staje się symbolem utraconej miłości. To pod nią bohater "tulił Zochę", zanim "śmierć przyszła z kosą" [tekst piosenki]. Obraz "bladziutkiej, z uśmiechem" Zosi, która zgasła "jak gaśnie głos z echem", jest niezwykle wzruszający i pokazuje pelerynę jako ostatni bastion pamięci o ukochanej osobie. To nie tylko ochrona przed zimnem, ale przede wszystkim schronienie dla najdelikatniejszych uczuć i wspomnień.

W ostatniej części utworu pojawia się pokusa ostatecznego zaprzedania przeszłości. Peleryna, niczym "duchowie czarni", włóczy się z bohaterem "z szynku do kawiarni", co podkreśla jego obecną nędzę i samotność [tekst piosenki]. W biedzie, dla "chlebnych rozkoszy", rozważa sprzedaż jej "jak Judasz... za trzydzieści groszy" [tekst piosenki]. Jest to aluzja do biblijnej zdrady, która podkreśla głębię desperacji. Jednak w tym kluczowym momencie następuje zwrot. Gdy handlarz oznajmia zamiar pocięcia jej na "czapki / szmaty", bohater zrywa ją z jego rąk, "besztając stokrotnie" [tekst piosenki]. Ten akt sprzeciwu, ta obrona zużytej peleryny, jest obroną samego siebie, swojej godności i swojej historii. Wzięcie jej "na ręce, tuląc, jak dziecinę" i gorzkie łzy, które na nią padły, symbolizują pojednanie z własnym losem, akceptację przeszłości i odzyskanie jej wartości – nie materialnej, lecz sentymentalnej i tożsamościowej. Peleryna staje się najcenniejszym skarbem, symbolem nienaruszalnej pamięci o miłości, cierpieniu i przetrwaniu.

Paweł Prokopieni, jako artysta z Polesie, który sam doświadczył trudów życia, wojny i emigracji, mógł z niezwykłą wrażliwością oddać emocje zawarte w tym tekście. Jego wykonanie "Peleryny" to hymn do siły ludzkiego ducha, do niezłomności w obliczu przeciwności losu i do nadrzędnej wartości wspomnień i uczuć, które definiują nas niezależnie od materialnego stanu czy oceny innych. To utwór o tym, że nawet najbardziej zniszczona i wzgardzona rzecz może kryć w sobie całe bogactwo przeżytego życia, cenniejsze niż jakakolwiek cena, jaką mógłby zaoferować handlarz.

9 września 2025
2

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top