"14 Lutego" autorstwa MtZ to utwór, który stanowi gorzki manifest przeciwko komercjalizacji i powierzchowności miłości, szczególnie w kontekście Walentynek. Już sam początek piosenki, z ironicznym wezwaniem do podania "listy życzeń" w Dzień Zakochanych, demaskuje cyniczne podejście artysty do tego święta. MtZ, którego prawdziwe imię to Jakub Hajok, to 19-letni artysta z okolic Katowic, znany z otwartego podejścia do gatunków muzycznych, specjalizujący się w hip-hopie, rapie, popie i R&B. Piosenka "14 Lutego" została wydana w 2022 roku, a sam twórca wspominał, że nagrał ją w całości w 4 godziny, co może świadczyć o intensywności i spontaniczności emocji, które towarzyszyły jej powstawaniu.
Tekst jest intymnym strumieniem świadomości, w którym podmiot liryczny wyraża głębokie rozczarowanie i wewnętrzny ból. Pierwsze "życzenie" – aby zapomnieć o czymś bolesnym – wskazuje na traumatyczne doświadczenie, które odcisnęło piętno na jego psychice. Porównanie życia do serialu "Euphoria", z zaznaczeniem, że to "moje życie, nie jebany serial", podkreśla autentyczność cierpienia i odrzuca wszelką dramatyzację, jednocześnie wzmacniając poczucie beznadziei. Fraza "poryta bania oglądam euphorie bo czuję, że leżę na deskach" to sugestywne przedstawienie stanu psychicznego, bliskiego załamaniu.
Kolejne życzenia to prośba o szczęście i odczucie powolnego gasnięcia, symbolizowane przez "płonącą świecę". Artysta otwarcie mówi o braku energii i irytacji spowodowanej ciągłym krytykanctwem, co prowadzi do bezsenności ("nie mogę spać") i poczucia osamotnienia na dnie. Powtarzające się, dosadne przekleństwo "jebać miłość" jest centralnym refrenem utworu, wyrażającym radykalne odrzucenie romantycznych uczuć i symbolizującym głębokie rozgoryczenie. To nie jest tylko frustracja, ale akt definitywnego wypowiedzenia wojny idealizowanej koncepcji miłości, szczególnie tej celebrowanej 14 lutego.
MtZ dotyka również problemów związanych z systemem edukacji, stwierdzając, że "w szkole nic nie nauczyli tylko zjedli psyche". To oskarżenie o jałowość i destrukcyjny wpływ szkoły na młodych ludzi, kontrastujące z jego własną drogą artystyczną. Podmiot liryczny identyfikuje się jako artysta, niczym "Szymon", i podkreśla, że "robi co kocha, a schematy pierdoli je", co świadczy o buncie przeciwko konwencjom i dążeniu do autentycznej twórczości. Możliwe, że odniesienie do "Szymona" to aluzja do Szymona Borzestowskiego, australijskiego muzyka polskiego pochodzenia, który popełnił samobójstwo w 2012 roku po długiej walce z depresją, a jego twórczość została doceniona pośmiertnie. Jeśli tak, to nawiązanie to dodatkowo pogłębia mroczny i introspektywny charakter utworu, podkreślając wagę mentalnego zdrowia i artystycznego poświęcenia.
Mimo deklarowanego odrzucenia miłości, w tekście pojawia się nuta nadziei, a nawet życzenie, by "wszyscy co mają miłość walentynki spędza fajnie". To świadczy o złożoności emocji artysty, który, choć sam zraniony, potrafi życzyć innym szczęścia, jednocześnie zaznaczając, że jego serce jest "rozjebane". Wspomniana trzymiesięczna przerwa w twórczości, po której nastąpił "progres jakbym miał co najmniej roczną przerwę", może odnosić się do okresu intensywnych zmagań osobistych lub artystycznych poszukiwań. Całość utworu to surowe i szczere świadectwo młodej osoby zmagającej się z emocjonalnym chaosem, presją społeczną i poszukiwaniem sensu w sztuce. Utwór jest wyrazem buntu i autentyczności, a jego wydanie 14 lutego dodatkowo podkreśla ironiczny wydźwięk i kontestuje tradycyjne postrzeganie tego dnia.