Fragment tekstu piosenki:
Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm,
Nie pamiętam jak to się stało,
Tylko setki błyskawic rozświetlało nam mrok,
Jedno wiem, że lało i wiało.
Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm,
Nie pamiętam jak to się stało,
Tylko setki błyskawic rozświetlało nam mrok,
Jedno wiem, że lało i wiało.
Piosenka „Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm” autorstwa Mietka Folka to klasyczna ballada morska, głęboko zakorzeniona w tradycji szantowej, która w poruszający sposób opowiada o zmaganiach człowieka z potęgą żywiołu i nieubłaganym losem. Tekst utworu zabiera słuchaczy w podróż pełną napięcia, strachu i chwilowej ulgi, by na koniec zderzyć ich z gorzką prawdą o cykliczności ludzkich wyborów, często podyktowanych prozą życia.
Od samego początku narrator sygnalizuje swoje złe przeczucia: „Od początku ten rejs zapowiadał się źle”. Już na lądzie, prosto „znad kufla piwa”, wchodzi na pokład z wyraźną niechęcią, podyktowaną jednak brutalną koniecznością – „Dobrze wiecie, brak forsy boli”. Ten motyw finansowej presji jest kluczowy dla zrozumienia motywacji marynarza i nadaje całej historii uniwersalny wymiar. Wypłynięciu towarzyszy ponura aura: „Wychodziliśmy w deszcz, bosman blady jak śmierć”, co symbolizuje nadchodzące nieszczęście. Morze szybko ukazuje swoje groźne oblicze, a „Neptuna dopadła nas ręka” to poetycki sposób na opisanie nagłego i brutalnego uderzenia sztormu, zaledwie kilkadziesiąt mil od brzegu.
Refren, powtarzany dwukrotnie, stanowi kulminacyjny punkt utworu i podkreśla cudowne ocalenie bohatera: „Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm, Nie pamiętam jak to się stało”. Brak szczegółowych wspomnień z samego epicentrum katastrofy – poza chaosem „setek błyskawic rozświetlało nam mrok” oraz wszechobecnym „lało i wiało” – wzmacnia wrażenie bezsilności wobec żywiołu. Przeżycie sztormu jawi się jako niewytłumaczalny zbieg okoliczności, co dodaje historii elementu nadnaturalnego.
Druga zwrotka potęguje dramatyzm. Opisy „piorunów”, „silnego wiatru” i „ogromnych fal” malują obraz totalnego zniszczenia. Widok „starego”, który „szybko się poddał, raz się modlił, raz klnął”, symbolizuje powszechne poczucie beznadziei. Myśl bohatera „To koniec! Boże łaskaw mi bądź!” to moment kapitulacji, a poetycka fraza o „solonej wodzie” jako ostatnim napoju brzmi jak ironiczne pożegnanie z życiem. Upadająca reja, mówiąca: „Burtą wysiądź! Twoje winy się uda odkupić!”, może być interpretowana jako wewnętrzny głos, symboliczny znak bliskości śmierci, ale także obietnicy oczyszczenia przez cierpienie lub ostatniej szansy na ocalenie.
W ostatniej zwrotce następuje powrót do względnego spokoju po kataklizmie. Narrator ponownie podkreśla amnezję: „Potem nie wiem już nic, nie pamiętam nic stąd”. Cudowne wyrzucenie na ląd prowadzi do myśli: „Ja jeden przeżyłem!”, która niesie ze sobą poczucie wyjątkowości, ale i ciężaru. W tym momencie bohater składa sobie uroczystą przysięgę: „Twoje życie to ląd! Niech na morze się palą frajerzy”. To deklaracja zerwania z morskim życiem, symbolizująca pragnienie bezpieczeństwa i stabilności. Jednak ten moment ulgi i determinacji jest jedynie chwilowy. Finałowe wersy: „Jednak wkrótce ponownie przyjdzie płynąć mi stąd, Bo na morzu liczna forsa leży” stanowią gorzką pointę. Pokazują one, że pomimo traumatycznych doświadczeń, człowiek często wraca do tego, co daje mu utrzymanie, nawet jeśli wiąże się to z ogromnym ryzykiem. Jest to komentarz do ludzkiej kondycji, gdzie potrzeba przetrwania często zwycięża nad instynktem samozachowawczym.
Piosenka „Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm” jest jednym z charakterystycznych utworów w dorobku Mietka Folka (Mietek Jurecki), artysty znanego z tworzenia i wykonywania szant. Jurecki, jako postać związana z polską sceną szantową i folkową, często czerpie inspirację z tradycji morskich opowieści, nasycając je osobistymi refleksjami i uniwersalnymi przesłaniami. Utwór ten doskonale oddaje ducha gatunku, łącząc prosty język z głębokimi emocjami i malowniczymi obrazami. Jego autentyczność wynika z tego, że Mietek Folk sam jest miłośnikiem morza, co pozwala mu na wierne oddanie trudów i uroków żeglarskiego życia w swoich tekstach. Piosenka jest ceniona za swoją chwytliwą melodię i tekst, który łatwo zapada w pamięć, a także za zdolność do wywoływania silnych emocji u słuchaczy, przenosząc ich w świat morskich przygód i niebezpieczeństw. Przez lata stała się nieodłącznym elementem repertuaru Mietka Folka na festiwalach szantowych i koncertach, zyskując status ulubionej przez publiczność ballady, która wciąż rezonuje ze słuchaczami, przypominając o sile natury i kruchości ludzkiego życia, a także o nieustannym poszukiwaniu równowagi między marzeniami a prozą życia.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?