Fragment tekstu piosenki:
Mówił, odejdź stąd, Ty nie masz, Ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz Ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
Mówił, odejdź stąd, Ty nie masz, Ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz Ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
"Piosenka młodych wioślarzy" Kultu to utwór, który na pierwszy rzut oka zdaje się snuć opowieść o wykluczeniu i niesprawiedliwości, by na głębszym poziomie odsłonić fascynującą historię swojego powstania, pełną przypadku i pragmatyzmu. Charakterystyczne, mantryczne "Oj-joj-joj-joj-joj-joj-joj-joj" otwiera i zamyka kompozycję, stanowiąc zarówno element zapadający w pamięć, jak i, co ciekawe, dodany celowo dla wydłużenia utworu, ponieważ wysokość tantiem w tamtych czasach była uzależniona od jego długości.
Tekst Kazika Staszewskiego, choć przez niego samego określany jako żart i pozbawiony specjalnej treści, wywołuje poczucie bycia innym w obliczu zwartej grupy. Narrator obserwuje "tak wielu trzymało się za ręce" i "stało wokół drzewa", co może symbolizować wspólnotę, kolektyw, lub nawet konformizm. Obietnica "jeśli się zgodzimy, Ty możesz zostać tu" szybko zostaje złamana stwierdzeniem "Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz Ty", co brutalnie podkreśla wykluczenie. Pojawia się także figura "ich pana", stojącego w środku, który z autorytetem nakazuje odejście. Ta scena idealnie wpisuje się w atmosferę PRL-u, gdzie jednostka często stawała w opozycji do narzucanej odgórnie ideologii kolektywizmu i kontroli. Dziennikarz muzyczny Jan Skaradziński dostrzegał w niej nawet profetyzm wśród muzyków związanych ze świadkami Jehowy, inni — krytykę socrealistycznej idei pracy kolektywnej, stanowiącej nowy rodzaj niewolnictwa.
Szczególnie uderzająca jest zmiana w postawie podmiotu lirycznego. Początkowe "ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się" ewoluuje w czwartym refrenie w niemal buntownicze, gorzkie "ja chcę Twego końca, ja chcę byś smucił się". To przejście od pasywnego smutku do aktywnego pragnienia zemsty czy upadku opresyjnego systemu lub grupy jest kluczowe dla interpretacji utworu jako głosu sprzeciwu. Ostatnie, desperackie "Pozwólcie mi zostać, pozwólcie mi być / Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę / Odchodzić!" to nic innego jak krzyk indywidualności, która pomimo wszystko odmawia poddania się.
Co ciekawe, geneza piosenki jest daleka od głębokich filozoficznych zamysłów. Utwór nagrany w kwietniu 1985 roku, był fonograficznym debiutem Kultu, wydanym na składance "Jeszcze młodsza generacja". Początkowo nosił roboczy tytuł "Venom", zainspirowany sugestią Janusza Grudzińskiego, że linia basowa, skomponowana przez Piotra Wieteskę, pasuje do heavy metalu. Sam Kazik Staszewski przyznał, że inspirację czerpał z utworu "Preacher" zespołu Spear of Destiny. Co najważniejsze, utwór ten miał nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Kult, chcąc być zespołem niezależnym i uniknąć nadinterpretacji tekstów w kontekście cenzury PRL-u, schował "Piosenkę młodych wioślarzy" do szuflady.
Zbieg okoliczności sprawił jednak, że świat poznał ten kawałek. Kiedy basiście Piotrowi Wietesce skradziono wypożyczoną gitarę Ibanez, zespół potrzebował pieniędzy na zakup nowego instrumentu. Wysłali więc do Tonpressu demo z czterema utworami, a szef wytwórni, Marek Proniewicz, wybrał właśnie "Venom" (wtedy jeszcze pod tym tytułem), prawdopodobnie ze względu na jego neutralny tekst, który łatwiej przeszedł przez cenzurę. Ironia polega na tym, że utwór, który miał być o niczym, stał się symbolem i zyskał wielorakie interpretacje. Tytuł "Piosenka młodych wioślarzy" został zmieniony, jak sam Kazik wspomina, być może na zasadzie absurdalnego skojarzenia, które w tamtym momencie miało sens dla twórców, lub nie miało go wcale. Wieteska z kolei wskazał na ewentualne skojarzenia z filmem "Rejs". To wszystko sprawia, że piosenka Kultu jest nie tylko intrygująca lirycznie i muzycznie, ale także stanowi świadectwo czasów, w których nawet żart i przymus mogły doprowadzić do powstania kultowego dzieła, obrastającego w sensy niezależne od pierwotnych intencji twórcy.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?