Fragment tekstu piosenki:
To moja droga z piekła do piekła
W dół na złamanie karku gnam!
Nikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla
Nie zrywa mostów, nie stawia bram!
To moja droga z piekła do piekła
W dół na złamanie karku gnam!
Nikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla
Nie zrywa mostów, nie stawia bram!
Jacek Kaczmarski, w swoim monumentalnym utworze „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego”, stworzył nie tylko wzruszający hołd dla swojego mistrza, ale także przenikliwą metaforę życia w systemie totalitarnym, kreśląc jednocześnie portret artysty-buntownika, który nie boi się iść „po grani”. Powstała w listopadzie 1980 roku, zaledwie kilka miesięcy po śmierci rosyjskiego barda, pieśń jest świadectwem głębokiej fascynacji Kaczmarskiego twórczością i postawą Wysockiego, do tego stopnia, że polski pieśniarz przyznawał się po latach do celowego naśladowania chrypki idola.
Utwór jest nowatorską „Boskiej Komedii nowy przekład”, w której podmiot liryczny – utożsamiany z samym Wysockim bądź artystą w jego duchu – przemierza kolejne kręgi piekła, będące alegorią Związku Radzieckiego. Kaczmarski, w odróżnieniu od Dantego, proponuje osiem kręgów, a sam przyznał, że nie miał pomysłu na dziewiąty. Każdy z nich symbolizuje inny aspekt życia pod reżimem i zarazem odzwierciedla elementy biografii czy twórczości Wysockiego.
Podróż rozpoczyna się od samotnego, szalonego biegu „z piekła do piekła” – drogi artysty skazanego na wieczną walkę i niezrozumienie. Pierwszy krąg, w którym „ruda chwyta mnie dziewczyna swymi dłońmi”, bywa interpretowany jako spotkanie z Mariną Vlady, żoną Wysockiego, symbolizującą miłość, pokusę, ale i więź ze światem zewnętrznym. Niektórzy widzą w tym fragmencie także nawiązanie do obrazu Władysława Podkowińskiego „Szał uniesień”. Odrzucenie jej namów do przystanięcia: „Nie mam czasu na przejażdżki, wiedźmo wściekła!” – podkreśla determinację bohatera w jego samotnej misji.
Drugi krąg wprowadza w świat „zesłańców”, naznaczonych i sprzedanych, brodzących w błocie i lodzie. To bez wątpienia aluzja do syberyjskich łagrów i pieśni Wysockiego o zesłańcach. W ich słowach: „Myśmy raju znieść nie mogli, Tu nasz żywioł, tu nasz dom!” pobrzmiewa gorzka prawda o ludziach, którzy w skrajnych warunkach znaleźli swoistą wolność i godność, odmawiając poecie litości, bo „tyś poeta!”. Szczególnie sugestywny jest tu fragment o „Pani bagien, mokradeł i śnieżnych pól”, gdzie „na sercu, po lewej – tam Stalin drży”. Jest to bezpośrednie odwołanie do słynnej pieśni Wysockiego „Łaźnia na biało” (Банька по белому), w której pojawia się motyw tatuażu Stalina na piersi, mającego chronić przed kulą. Kaczmarski doskonale wplata tu wizję, w której ów tatuaż staje się celem, a ból jest wytapiany w łaźni – symbolu oczyszczenia i wspólnoty w cierpieniu.
Trzeci krąg ukazuje życie codzienne w „podmiejskiej chacie”, gdzie pije się herbatę z samowara i samogon. To obraz cichej egzystencji, niewidocznej i bezgłośnej, gdzie życie toczy się na marginesie oficjalnego systemu, w poczuciu względnej normalności i odosobnienia.
Czwarty krąg to „Miasto, a w mieście przy bloku blok” i wszechobecna propaganda: „Do cyrku! Do cyrku! Do kina! Telewizor włączyć – bajka się zaczyna!”. Kaczmarski ukazuje tu fałszywą idyllę sowietyzacji, gdzie dzieci „na pionierskiej chuście marzeń Gwiazdę ma!”, a dorośli uczą się ostrożności: „Swoje znać, nie rzucać w oczy się bezpiece!”.
Piąty krąg to scena, gdzie „Na scenie Hamlet, skuty bok”. Jest to jednoznaczne nawiązanie do najsłynniejszej roli teatralnej Włodzimierza Wysockiego – Hamleta w Teatrze na Tagance, która przyniosła mu międzynarodowe uznanie. W tym kręgu artysta mierzy się z cenzurą: „Cenzor z dziewiątego rzędu: – Nie, w tej formie to nie może wcale pójść!”. Kaczmarski podkreśla tu nieustającą walkę sztuki z opresyjnym aparatem państwowym, który usiłuje ją zniekształcić lub całkowicie uciszyć.
Szósty krąg to „Piwo i wódka, koniak, grog – Najlepszych z nas ostatnia Mekka”. Ten fragment dotyka bolesnego problemu alkoholizmu, który był też tragedią w życiu Wysockiego. Odzwierciedla poczucie beznadziei, ucieczkę w nałóg, ale też swoisty rytuał wśród „rozdartych dusz”, szukających ukojenia w piciu, choćby mieli „co dzień walić głową w stół!”.
Siódmy krąg przedstawia spotkanie z biurokracją – „biesów szpaler szlak mi oświetla”. Milczące, bezzębne postacie, które „nie czytają, nie pytają – Milczą, siedzą”, symbolizują indolentną, ale potężną machinę państwa, która decyduje o losie człowieka, trzymając jego „życie moje!” w teczce. To krąg bierności i obojętności, zza którego słychać „werble grają – Znów parada, święto albo jeszcze coś…”, co wskazuje na fasadowość i rytualizm oficjalnego życia.
Wreszcie, „ósmy krąg, w którym nie ma już nic”. To najstraszniejsza wizja Kaczmarskiego, gorsza niż piekło Dantego. Ósmy krąg to totalna nicość, zapomnienie, wymazanie z pamięci i historii – największa kara dla artysty. Utrata konia – symbolu wolności i twórczej siły – oraz piach w oczach i uszach tłumu, oznaczają utratę możliwości dotarcia ze swoim przesłaniem.
Mimo tak ponurej wizji, pieśń kończy się nadzieją: „Pamiętajcie wy o mnie co sił, co sił! (…) Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!”. To apel artysty o pamięć, o nieśmiertelność jego dzieła, które przetrwa wszelkie zakazy i represje. Kaczmarski w „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” nie tylko składa hołd swojemu idolowi, ale dokonuje również wnikliwej analizy kondycji człowieka w obliczu totalitaryzmu i roli sztuki w walce o prawdę, podkreślając, że dla artysty prawdziwą śmiercią jest zapomnienie. Sam Kaczmarski określił ten utwór jako najbliższy mu i najpełniejszą wypowiedź na temat człowieka, a jego wykonanie traktował jako psychodramę i widowisko sportowe ze względu na trudność techniczną. Publiczne wykonanie na Festiwalu w Opolu w 1981 roku, transmitowane do ZSRR, było symbolicznym aktem sprzeciwu i dowodem na to, że słowa barda mogą przekroczyć wszelkie granice.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?