Fragment tekstu piosenki:
Każdy dzień będzie zły, każda noc będzie zła
Bo zrozumiesz, że nikt cię nie kochał jak ja
I zabłysną w twych oczach i żal, i łzy
Nie raz, nie dwa, nie trzy
Każdy dzień będzie zły, każda noc będzie zła
Bo zrozumiesz, że nikt cię nie kochał jak ja
I zabłysną w twych oczach i żal, i łzy
Nie raz, nie dwa, nie trzy
Piosenka „Nie raz, nie dwa, nie trzy” w wykonaniu Alberta Harrisa to utwór o zaskakująco głębokim i przewrotnym przesłaniu, mimo swojej zwięzłej formy. Melodia, będąca walcem angielskim z 1937 roku, w połączeniu z tekstem, tworzy obraz rozstania, w którym to porzucony partner, zamiast pogrążyć się w rozpaczy, z proroczą pewnością przewiduje cierpienie tego, kto go opuścił. To intrygująca odmiana klasycznego motywu miłosnego, charakterystyczna dla bogatego repertuaru polskiego dwudziestolecia międzywojennego.
Główny bohater utworu, śpiewający, wydaje się emanować spokojem, lecz jest to spokój podszyty gorzką satysfakcją i głębokim poczuciem własnej wartości. Słowa „Ja znam ciebie za dobrze i ty mnie znasz / Nie dzień, nie dwa, nie trzy” otwierają utwór niczym deklaracja długotrwałej, intymnej relacji, której zakończenie nie jest dla podmiotu lirycznego zaskoczeniem, a wręcz pozwala mu z pozycji niemalże wszechwiedzącej przewidzieć przyszłe losy byłego ukochanego. Fraza „nie dzień, nie dwa, nie trzy” – powtórzona kilkakrotnie – nabiera w tej interpretacji kluczowego znaczenia. Podkreśla ona nie tylko długotrwałość minionego związku, ale przede wszystkim nieuchronność i częstotliwość nadchodzących wydarzeń, które dotkną porzucającego. To nie będzie chwilowe zawahanie czy ulotna tęsknota, lecz uporczywe, powracające uczucie żalu.
Albert Harris, a właściwie Aaron Hekelman, był wybitnym polskim piosenkarzem, kompozytorem i autorem tekstów pochodzenia żydowskiego, którego kariera rozkwitła właśnie w dwudziestoleciu międzywojennym. Urodzony w Warszawie w 1911 roku, stał się posiadaczem jednego z najbardziej rozpoznawalnych głosów epoki, specjalizując się w sentymentalnych szlagierach, tangach i slowfoksach. Jego wykonania, pełne emocji i charakterystycznej dla tamtych lat ekspresji, doskonale oddawały niuanse tekstów, które często oscylowały wokół miłości, rozstań i tęsknoty. Utwór „Nie raz, nie dwa, nie trzy” nagrany został w 1937 roku z akompaniamentem Orkiestry „Rio Rita” i, podobnie jak wiele innych jego piosenek, zyskał popularność, był też wykonywany przez innych artystów, np. Adama Astona.
W sercu piosenki leży potężne roszczenie podmiotu lirycznego: „Będziesz myśleć i tęsknić, i wzywać mnie / Nie raz, nie dwa, nie trzy”. To zapowiedź, że odejście od śpiewającego okaże się poważnym błędem. Ta pewność wynika z przekonania, że miłość, którą ofiarował, była wyjątkowa i niezastąpiona. Linia „Każdy dzień będzie zły, każda noc będzie zła / Bo zrozumiesz, że nikt cię nie kochał jak ja” jest esencją tego komunikatu. Podmiot liryczny nie tyle grozi, ile diagnozuje przyszły stan emocjonalny byłego partnera, oparty na niepodważalnym przekonaniu o własnej unikalności w miłości. To ego, zranione, ale nie złamane, projektuje własne poczucie krzywdy na drugą osobę, widząc w jej przyszłym cierpieniu rodzaj sprawiedliwości. „I zabłysną w twych oczach i żal, i łzy / Nie raz, nie dwa, nie trzy” to obraz tej przepowiedzianej kary – smutku i poczucia straty, które będą nawiedzać przez długi czas, nieustannie, „nie raz, nie dwa, nie trzy”.
Piosenka ta, w kontekście twórczości Alberta Harrisa, odzwierciedla ducha epoki. Dwudziestolecie międzywojenne, choć naznaczone burzliwymi wydarzeniami historycznymi, było okresem rozkwitu kultury popularnej, w której muzyka pełniła rolę ucieczki i zwierciadła ludzkich uczuć. Melancholijne tanga i walce często skrywały w sobie dramaty osobiste, a Harris, z jego ciepłym barytonem, potrafił nadać im niezapomniany wyraz. Co ciekawe, losy Harrisa po wybuchu wojny były dramatyczne. Przeżył Holokaust w ZSRR, gdzie występował z zespołem „Tea-Jazz” Henryka Warsa, ucząc się nawet śpiewać po rosyjsku. Jego zdolność do adaptacji i przetrwania w trudnych warunkach, podobnie jak przewrotna siła emocjonalna zawarta w tej piosence, świadczy o niezwykłej sile charakteru.
„Nie raz, nie dwa, nie trzy” jest zatem nie tylko utworem o miłości i rozstaniu, ale także o ludzkiej psychice – dumie, zranionym ego i poszukiwaniu pocieszenia w przewidywaniu cierpienia drugiego. Jest to hymn na cześć niezastąpionej miłości i niemalże gorzkie pocieszenie, że pewnego dnia, ten kto odszedł, z pewnością pożałuje swojej decyzji. Repetatywność refrenu wzmacnia to poczucie nieuchronności, sprawiając, że piosenka pozostaje w pamięci jako porywająca deklaracja własnej, niezaprzeczalnej wartości.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?