Fragment tekstu piosenki:
Metalomobil, tylko debil nie chciałby nim przejechać się
Metalomobil zamiast benzyny żądny jest krwi grupy LPG
Metalomobil, tylko debil nie chciałby nim przejechać się
Metalomobil zamiast benzyny żądny jest krwi grupy LPG
Metalomobil, tylko debil nie chciałby nim przejechać się
Metalomobil zamiast benzyny żądny jest krwi grupy LPG
Metalomobil, tylko debil nie chciałby nim przejechać się
Metalomobil zamiast benzyny żądny jest krwi grupy LPG
Piosenka „Metalomobil” autorstwa Ajronwejder to prawdziwa perełka w dorobku Bartosza Walaszka, znanego twórcy animowanych seriali dla dorosłych, takich jak „Kapitan Bomba” czy „Blok Ekipa”. Utwór ten jest nierozerwalnie związany z uniwersum „Bogdana Bonera: Egzorcysty”, gdzie zespół Ajronwejder, będący humorystyczną parodią kultowego Iron Maiden, odgrywa znaczącą rolę. W skład tej metalowej kapeli wchodzą postacie o barwnych imionach: Defekator, Inseminator i Kastrator, co od razu zapowiada charakterystyczny dla Walaszka, rubaszny i absurdalny humor.
Sama piosenka to ostry, bezkompromisowy hymn na cześć legendarnego, lecz często problematycznego Polskiego Fiata 125p. Już pierwsze linijki tekstu, określające pojazd jako „kanciaka” czy „kredensa”, idealnie oddają jego kanciasty kształt i potoczne, nieco lekceważące nazewnictwo, głęboko zakorzenione w polskiej kulturze motoryzacyjnej. Określenie „P jak piekło!” od razu nadaje ton – jazda tym samochodem to podróż na krawędzi. Obraz „piszczącego paska klinowego” i licznika, który „wyciągnął kopyta”, to ironiczne przedstawienie typowych bolączek wiekowych pojazdów rodem z PRL-u, gdzie awarie były częścią codzienności, a stan techniczny często pozostawiał wiele do życzenia. Absurdalny jest również motyw „Egzorcysty z Piaseczna”, który dodaje piosence lokalnego, groteskowego kolorytu i nawiązuje bezpośrednio do głównego bohatera uniwersum, Bogdana Bonera, mieszkańca Piaseczna, walczącego z siłami nieczystymi. W tym kontekście podróż „do Piekła” staje się zarówno metaforą niebezpiecznej jazdy, jak i dosłowną zapowiedzią wydarzeń.
Refren, który jest sercem utworu, celebruje tytułowy „Metalomobil” jako antybohatera szos. Powtórzone dwukrotnie stwierdzenie „tylko debil nie chciałby nim przejechać się” jest mistrzowską, odwróconą ironią – w rzeczywistości tylko szaleniec odważyłby się wsiąść do tak niebezpiecznego pojazdu. Najbardziej wymownym elementem refrenu jest jednak wers o tym, że „zamiast benzyny żądny jest krwi grupy LPG”. To genialna personifikacja samochodu, która przekształca go w krwiożerczą bestię, żywiącą się alternatywnym paliwem, które w Polsce stało się synonimem ekonomicznej, choć często podrasowanej, jazdy. Symbolizuje to zarówno drapieżny charakter auta, jak i brak troski o ekologię czy bezpieczeństwo, tak typowy dla pewnych postaw za kierownicą.
Kolejne wersy pogłębiają obraz zagrożenia. „To nie jest mgła, co nadciąga z dala / Metalomobil tak olej spala” to klasyczny opis kopcącego silnika, tak charakterystyczny dla starych aut. Przestrogi przed hamowaniem i „lichymi hamulcami” oraz krzywymi światłami, które grożą „zezem”, to czysto walaszkowe połączenie obrzydliwego realizmu z komicznym przerysowaniem. Nawet policja jest bezradna wobec tego pojazdu, co podkreśla jego niezależność i anarchię. Kluczowy staje się motyw „teleportu do Piekła przy sześćdziesięciu”, który w połączeniu z sarkastycznym komentarzem o diagnoście dostającym zawału, utrwala wizerunek Metalomobilu jako samobójczej maszyny.
Kulminacją utworu jest dialog, który wprowadza do narracji postać Defekatora – jednego z członków Ajronwejder. Konfrontacja z „pajacem ze strzelbą” i brawurowa ucieczka, z dialogiem pełnym wulgaryzmów i czarnego humoru, prowadzi do nieuchronnego końca: literalnego „teleportu do Piekła”. Okazuje się, że wspomniane 60 km/h w terenie zabudowanym było progiem, po przekroczeniu którego Metalomobil przenosi bohaterów do krainy ciemności. Finalna scena z piwem w piekle to typowy dla Walaszka absurdalny plot twist, który zamyka historię w konwencji groteski i podkreśla luzackie podejście do życia i śmierci, nawet w obliczu wiecznego potępienia. Piosenka jest zatem nie tylko hołdem dla kultowego polskiego samochodu, ale także manifestem wolności, brawury i czarnego humoru, nierozerwalnie związanym z subkulturą metalową i twórczością Bartosza Walaszka.
Interpretacja powstała z pomocą AI na podstawie tekstu piosenki i informacji z Tekstowo.pl.
Twoja opinia pomaga poprawić błędy i ulepszyć interpretację!
✔ Jeśli analiza trafia w sedno – kliknij „Tak”.
✖ Jeśli coś się nie zgadza (np. kontekst, album, znaczenie wersów) – kliknij „Nie” i zgłoś błąd.
Każdą uwagę weryfikuje redakcja.
Zgadzasz się z tą interpretacją?