Fragment tekstu piosenki:
Ręce do góry wszyscy, padnijcie na kolana
Broń już naładowana, to zamach, to atak na nas
Tu domy biją na alarm, łzy bólu nasze dla was
To bitwa walka o kraj nasz, o godne życie dla nas
Ręce do góry wszyscy, padnijcie na kolana
Broń już naładowana, to zamach, to atak na nas
Tu domy biją na alarm, łzy bólu nasze dla was
To bitwa walka o kraj nasz, o godne życie dla nas
Utwór "Polska" poznańskiego rapera W.B.U., znanego również jako Artur Stelmasik, Cienias czy W Bloku Ukryty, stanowi brutalnie szczerą i bezkompromisową diagnozę polskiej rzeczywistości. Już sam początek, z sarkastycznym cytatem o "bardzo pożytecznym spotkaniu", zwiastuje gorzką pigułkę prawdy, która zostanie podana słuchaczowi, kontrastując z propagandowym tonem wypowiedzi, która spina klamrą kompozycyjną cały utwór. Piosenka, która znalazła się na kompilacji "Jestem Stąd", to prawdziwy manifest sprzeciwu wobec systemu i obojętności społecznej.
W.B.U. maluje obraz społeczeństwa pogrążonego w egoizmie i materializmie. Pyta prowokacyjnie, czy ludzie wybraliby ratowanie człowieka z tonącej łódki, czy paletę drogiej wódki, a odpowiedź, choć niewypowiedziana, wybrzmiewa jasno: "Ludzie dziś by się upili, pobili, zabili". To pesymistyczna wizja narodu skłóconego, gdzie wzajemna niechęć dominuje nad solidarnością, a chwilowa ucieczka w alkohol staje się substytutem rozwiązania problemów. Raper z bezwzględnością piętnuje brak empatii i powierzchowność relacji międzyludzkich, sugerując, że tylko "jeden na stu poda rękę szczerze", reszta "za monetę złożyłaby Cię w ofierze".
Centralnym punktem utworu jest ostra krytyka klasy politycznej. W.B.U. nie przebiera w słowach, nazywając polityków "kretynami" i obwiniając ich za trudną sytuację obywateli, gdzie "co drugi polski dom za*****ny kredytami". Podkreśla absurdalność sytuacji, w której ci "u góry żyją z naszych interesów", podczas gdy zwykli ludzie są jedynie "pionkami bez pleców", ciężko pracującymi bez widocznych efektów, zmęczeni stresem i nerwami. Ten dysonans między obietnicami a rzeczywistością, podsumowany ironicznym stwierdzeniem w refrenie o "roku 2006 to najlepszy rok ostatniego XVII-lecia" – który tak naprawdę był rokiem nagrania tego utworu lub jego wydania – potęguje poczucie frustracji i oszustwa.
Frustracja ta prowadzi do rezygnacji i emigracji. Widmo "strachu jak przed skokiem na bungee" popycha ludzi do opuszczenia kraju i szukania lepszego życia za granicą, jak w Anglii. Gorzka ironia pojawia się w zdaniu, że "ten kraj to ***** Eden, siódme niebo dla Somalii", co jeszcze bardziej uwypukla przepaść między oficjalną narracją a doświadczeniem zwykłego Polaka. Kraj ten jawi się jako miejsce, gdzie "na poważnie są traktowani tylko bogaci", a ich dobrobyt "ścięty jak woda ze *****y", co symbolizuje odcinanie się od reszty społeczeństwa i akumulowanie bogactwa kosztem innych.
W.B.U. idzie dalej, ostrzegając przed eskalacją napięć. Wzywa do budowania schronów dla dzieci i żon, zamiast chronionych osiedli, przewidując, że "będą leciały granaty grzmiały armaty". To dramatyczne wizja zbliżającego się konfliktu, "bitwy, walki o kraj nasz, o godne życie dla nas", która będzie dziełem tych, którzy "zabili nas dla cyfer" – dla statystyk, zysków, zapominając o człowieku. Chór, z naładowaną bronią i bijącymi na alarm domami, brzmi jak wezwanie do powstania, choćby tylko w sferze świadomości, do przebudzenia i walki o utraconą godność.
Raper pyta, gdzie jest "obiecana Polsko", kraj, w którym "mało ludzi stanęłoby dumnie pod chorągwią", a wielu z chęcią "stanęłoby obok prezydenta z bombą". To obraz głębokiej utraty wiary w państwo i jego symbole, a także poczucia narodowej wspólnoty. Życie w Polsce to ciągła praca i chata, bez uśmiechu, w biegu, gdzie zwycięża tylko szybszy. Ta gonitwa za bytem, połączona z brakiem perspektyw, prowadzi do poczucia beznadziei, gdzie nienawiść "płonie w nas jak w jedenastego wierze".
Utwór kończy się deklaracją artysty: "Ten rap to manifest o dobro Polaka", potwierdzając jego zaangażowanie i rolę jako głosu ulicy. W.B.U. dostarcza surowy, lecz szczery komentarz do bolączek Polski, wplatając w tekst zarówno osobiste obserwacje, jak i uniwersalne prawdy o kondycji społeczeństwa. To piosenka, która mimo upływu lat, wciąż pozostaje boleśnie aktualna, oddając poczucie bezsilności i gniewu wobec wszechobecnej niesprawiedliwości.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?