Fragment tekstu piosenki:
Tak się niemądrze w niemądrych kochać,
Nie trwać, nie czekać, nie szlochać,
Potem zazdrościć tej, co płakała,
Sama chciała, sama chciała...
Tak się niemądrze w niemądrych kochać,
Nie trwać, nie czekać, nie szlochać,
Potem zazdrościć tej, co płakała,
Sama chciała, sama chciała...
Piosenka "Sama chciała" to poruszające dzieło, będące owocem niezwykłej współpracy Agnieszki Osieckiej, autorki słów, i Seweryna Krajewskiego, kompozytora. Utwór, utrzymany w charakterystycznej stylistyce bossa novy, z łatwością urzeka subtelną melodią i melancholijnym nastrojem, który doskonale współgra z refleksyjnym tekstem. Powstał w 1981 roku, pierwotnie na potrzeby filmu "Jan Serce" w reżyserii Radosława Piwowarskiego. Co ciekawe, Osiecka napisała go z myślą o Maryli Rodowicz, która rzeczywiście nagrała go dla Polskiego Radia w 1982 roku. Wiele lat później, bo w 1992 roku, utwór trafił na płytę Krystyny Jandy "Guma do żucia", a to właśnie Janda miała przynieść tekst Krajewskiemu. Sam kompozytor zaśpiewał go dla Polskiego Radia w 1986 roku, a następnie umieścił na swojej płycie "Części zamienne" z 1989 roku.
Tekst piosenki kreśli portret kobiety, której życie zdaje się być naznaczone pewną pasywnością i brakiem silnej woli, choć refren "Sama chciała, sama chciała..." przewrotnie sugeruje świadomy wybór, a może raczej fatalistyczne pogodzenie się z losem. Narracja prowadzi nas przez kolejne etapy egzystencji, od narodzin po śmierć, z subtelnie zarysowanym poczuciem niespełnienia.
Pierwsza zwrotka, "Tak się urodzić w niedzielę wieczór, / Nie chcieć, nie poczuć, nie przeczuć, / Być jak przesyłka, jak paczka mała, / Sama chciała, sama chciała...", maluje obraz narodzin bez własnego zaangażowania, niemal mimowolnych. Porównanie do "przesyłki, jak paczki małej" podkreśla bierność podmiotu lirycznego, który przychodzi na świat niczym przedmiot. Refren w tym kontekście może brzmieć ironicznie, jako komentarz do pierwotnego, nieuświadomionego "chcenia" bycia, albo smutne podsumowanie braku wpływu na swój początek.
Dalej, w drugiej strofie, "Tak chodzić do szkół wszędzie po troszku, / Myśli i nerwy mieć w proszku, / Znaleźć i zgubić, co matka dała, / Sama chciała, sama chciała...", piosenka opisuje fragmentaryczną edukację i wewnętrzny chaos ("myśli i nerwy mieć w proszku"). Utrata tego, "co matka dała", może symbolizować zatracenie korzeni, wartości, czy też wrodzonej wrażliwości. Jest to kolejna scena z życia, gdzie bohaterka zdaje się bezwolnie dryfować, gubiąc istotne elementy swojej tożsamości.
Trzecia zwrotka wprowadza wątek miłosny, naznaczony rozczarowaniem i powierzchownością: "Tak się niemądrze w niemądrych kochać, / Nie trwać, nie czekać, nie szlochać, / Potem zazdrościć tej, co płakała, / Sama chciała, sama chciała...". Jest to miłość bez głębi, bez trwałego zaangażowania i cierpienia. Gorzka zazdrość wobec tych, którzy potrafili przeżywać uczucia w pełni, nawet jeśli wiązało się to z bólem ("tej, co płakała"), uwydatnia pustkę w życiu bohaterki. To pragnienie odczuwania, nawet negatywnych emocji, świadczy o pewnym rodzaju tęsknoty za pełnią, której jednak świadomie lub nieświadomie unikała.
Czwarty fragment, "Tak się na dobre rozlubić w tobie, / Z żalu za tobą wypłowieć, / Być nazbyt cicha lub nazbyt śmiała, / Sama chciała, sama chciała...", sugeruje moment głębszego uczucia, które jednak prowadzi do cierpienia i blaknięcia ("z żalu za tobą wypłowieć"). Postać staje się zmienna, balansująca między skrajnościami – "nazbyt cicha lub nazbyt śmiała". To kolejna odsłona życia, gdzie pozornie silne uczucie ostatecznie prowadzi do rozmycia tożsamości i wewnętrznego wyniszczenia. Podkreśla to mistrzostwo Osieckiej w operowaniu metaforą, gdzie emocje manifestują się fizycznie.
Ostatnia zwrotka przynosi ostateczne rozwiązanie: "Tak nagle ustać w niedzielę wieczór, / Nie czuć, nie poczuć, nie przeczuć, / Wśród jasnych buków zasnąć jak skała, / Sama chciała, sama chciała...". Śmierć następuje równie niespodziewanie i bezwolnie, jak narodziny, w ciszy i bez świadomości. Obraz zasypiającej "jak skała" wśród buków ewokuje spokój, ale i ostateczną obojętność. Całe życie, od początku do końca, zdaje się być naznaczone brakiem prawdziwej inicjatywy i akceptacją zewnętrznych warunków.
"Sama chciała" to piosenka o wyborach – tych dokonanych i tych zaniechanych, o ciężarze wolnej woli i konsekwencjach jej braku. Refren może być interpretowany jako gorzkie przypomnienie, że choć los często wydaje się niezmienny, to w wielu momentach mieliśmy szansę wpłynąć na własną ścieżkę. To również melancholijna refleksja nad przemijaniem i kruchością życia, tematy często obecne w twórczości Agnieszki Osieckiej i Seweryna Krajewskiego.
Utwór ten, dzięki uniwersalności przekazu i emocjonalnej głębi, doczekał się wielu interpretacji. Oprócz Maryli Rodowicz, Krystyny Jandy i Seweryna Krajewskiego, śpiewały go m.in. Dorota Osińska podczas 24. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu w 2004 roku oraz Magdalena Kumorek, która zdobyła nagrodę na festiwalu "Pamiętajmy o Osieckiej", zaczynając nim swój koncert. To świadczy o jego trwałej wartości i zdolności do poruszania kolejnych pokoleń słuchaczy.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?