Fragment tekstu piosenki:
Przyszedłem tu, aby dać ci pewność kroku
Choć wszystko wokół chce zabrać ją nam
Dla takich jak my ta świętość to spokój
Brzydzi nas zawiść przez liczby i śmieszny hajs
Przyszedłem tu, aby dać ci pewność kroku
Choć wszystko wokół chce zabrać ją nam
Dla takich jak my ta świętość to spokój
Brzydzi nas zawiść przez liczby i śmieszny hajs
Piosenka Miuosha "Po drugiej stronie" z udziałem chóru The Voices to głęboka i wielowymiarowa opowieść, która w charakterystycznym dla artysty stylu łączy brutalną szczerość z refleksją nad kondycją ludzką i społeczną. Utwór pochodzi z wydanego w 2015 roku albumu „Ulice bogów. Produkcja Fleczer” i stanowi jedną z jego najbardziej poruszających kompozycji, wzmocnioną potężnym wokalem chóralnym.
Już pierwsze wersy, "Przyszedłem tu żeby kłuć cię w oczy prawdą / Najmniej niewygodną i tą najgorsza, każdą", natychmiast ustalają ton konfrontacji i bezkompromisowej szczerości. Miuosh, znany z bezpośredniego języka i poruszania trudnych tematów, deklaruje, że nie będzie owijał w bawełnę, a jego przekaz ma być bolesny, lecz prawdziwy. Łączy to z osobistym doświadczeniem bólu: "Mówię gdy czuję ból, co się dziwisz, jak znasz to / Tylko słabym kilka słów nie przeszło przez gardło", sugerując, że prawdziwa siła tkwi w odwadze wyrażania cierpienia i niewygodnych spostrzeżeń.
Tekst dotyka niemal egzystencjalnej marności, pytając: "Da się dotknąć, marność, która krzyczy przez nas? / Liczą przekleństwa ziemi na którą nas zesłał bóg". Jest w tym poczucie rozczarowania, ciężaru istnienia i nieustannej walki o choćby "łut szczęścia". Miuosh kreuje wyraźny podział między "nami" a "tobą", kiedy nawołuje: "Stój po drugiej stronie i nie patrz w oczy nam / Gdy kolejny raz hańbisz nasza wiarę i nasz świat". To ostrzeżenie skierowane do tych, którzy, jego zdaniem, zdradzają wspólne wartości, czy to w życiu publicznym, czy prywatnym. Artysta, silnie związany z Katowicami i lokalnym patriotyzmem, często odnosi się do kwestii społecznych, co sprawia, że te słowa nabierają szerszego kontekstu. Poczucie ograniczenia i ciągłego upadku – "Wiążąc nam dłonie, jak znaki czas / Przez te parę lat gdy zawsze / Upadamy na koniec dnia" – wyraża zmęczenie permanentną walką.
W refrenie, z udziałem chóru The Voices, którego aranżację przygotowali Patryk Huńkowski i Monika Janasz, wybrzmiewa gorzka prawda o paradoksalnej bliskości i jednocześnie fundamentalnym rozłączeniu: "Nie możemy stać od siebie dalej / nie da się, uwierz mi / Mimo iż mówię o tobie tyle / Tak naprawdę nie łączy nas nic / Już chyba nic / Już chyba nikt / Nie czeka na nic więcej / Tak naprawdę nie łączy nas nic / Nic, poza tym miejscem". To „ty” może być drugą osobą, społeczeństwem, albo nawet samym artystą. Bez względu na interpretację, jest to stwierdzenie głębokiego braku prawdziwej więzi, poza wspólnym, być może trudnym, "miejscem" – realnością, sceną muzyczną czy po prostu życiem. Chóralne wykonanie potęguje wrażenie uniwersalności tego doświadczenia.
Drugi fragment utworu przynosi zmianę perspektywy. Miuosh przechodzi od oskarżania do oferowania wsparcia: "Przyszedłem tu, aby dać ci pewność kroku / Choć wszystko wokół chce zabrać ją nam". Staje się przewodnikiem, który w chaosie próbuje zapewnić stabilność. Jego krytyka materializmu – "Brzydzi nas zawiść przez liczby i śmieszny hajs" – podkreśla znany z jego wcześniejszych wypowiedzi dystans do pogoni za sławą i pieniędzmi. "Świętością" dla niego jest spokój, a nie efemeryczne dobra. Wyróżnia się jako "Dobosz u pariasów / Symbol naszych dziwnych czasów", podkreślając swoją rolę jako głosu dla tych, którzy są marginalizowani i zapomniani. To autokreacja jako lidera niosącego pochodnię w trudnych czasach. Miuosh wierzy, że autentyczność i głos ludu ("Vox populi") są w stanie "pokonać tu niektóre mury", a "nastoletnie hymny naszych ulic" mogą obalić "twarde rozumy".
Mocne słowa "W chuju mam altruizm, zejdź mi z oczu / Miałem dosyć tego wszystkiego po czwartym roku" ukazują jego zmęczenie fałszywymi postawami i hipokryzją, co może być odzwierciedleniem frustracji po latach w branży muzycznej, w której działa od początku XXI wieku. Jest to deklaracja niezależności od zewnętrznych oczekiwań. Końcówka utworu ujawnia źródło jego siły: "Niepokój stworzył mnie, nie może mi zabrać nic". To przekonanie, że trudne doświadczenia i lęki ukształtowały go, czyniąc odpornym na dalsze ciosy. W wywiadach Miuosh często mówił o swoich osobistych zmaganiach, w tym z alkoholem, i o tym, jak te doświadczenia wpłynęły na jego rozwój i twórczość. Dzięki tej odporności może swobodnie oddać "wszystko co tutaj mam" – swoją prawdę, muzykę i doświadczenie. "Po drugiej stronie" to testament artysty, który, pomimo (a może dzięki) wszelkim trudnościom, pozostaje wierny sobie i swojemu przesłaniu.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?