Utwór "MC" Maty, wydany 29 listopada 2021 roku jako samodzielny singiel cyfrowy, stanowi błyskotliwy komentarz artysty do burzliwych reakcji, które wywołała jego współpraca z marką McDonald's. Piosenka pojawia się po okresie intensywnej popularności i kontrowersji wokół Maty, którego debiutancki album "100 dni do matury" (2019) oraz kolejny, "Młody Matczak" (2021), zdobyły status odpowiednio diamentowej i podwójnie diamentowej płyty. "MC" jest próbą zmierzenia się z oczekiwaniami, krytyką i własną tożsamością w świetle nagłego sukcesu.
Już początek zwrotki pierwszej: "Wstałem jak co dzień rano, no i kurwa znów to samo / Pół Polski chce mnie pobić, pół Polski bije brawo" nawiązuje do słynnego hitu "Patointeligencja" z 2019 roku, gdzie Mata rapował "Wstałem jak co dzień rano i się okazało, że świat pojebało", a następnie "Dzielę Polskę na pół jak zabór pruski". Ta paralela od razu ustawia utwór w kontekście jego roli jako prowokatora i postaci polaryzującej. Raper z ironią odnosi się do oburzenia niektórych rodziców, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że "patoraper nie chce zostać super nianią". Podkreśla, że mimo ataków ("Psy szczekają, ale robią to w kagańcu"), jego "karawana jedzie dalej jak przez drive-thru", co może być bezpośrednim nawiązaniem do współpracy z McDonald's, która spotkała się z dużą krytyką.
Mata z charakterystyczną dla siebie autoironią demaskuje zjawisko "ghosthaterów", którzy piszą "nowe wersy", kwestionując jego talent i długoterminową obecność na scenie. Nazywa ich "paliwem w moim perpetuum debile", podkreślając, że ich nienawiść tylko napędza jego twórczość. Fragment o byciu "solą w oku" i puszczaniu piosenek "co roku" "jak Laik na wigilię" ukazuje jego świadome czerpanie z roli outsidera i prowokatora. Odwołanie do Laika, cenionego rapera z hip-hopowej sceny, dodaje warstwę undergroundowej autentyczności. Mata, pomimo zgiełku wokół, słyszy "tylko dźwięki hip-hopu na 10 piętrze w bloku", co sugeruje jego niezachwianą wierność korzeniom i pasji do muzyki, niezależnie od zewnętrznych okoliczności.
Refren utworu, "Widzą we mnie Eminema i chcą żebym był Magikiem / Słyszą głos pokolenia i czekają na manifest", to przejmujące odrzucenie narzucanych mu ról. Mata nie chce być ani amerykańską legendą rapu, ani tragicznym symbolem polskiego hip-hopu. Podkreśla, że oczekiwania fanów ("piszą coś w DM-ach") są dla niego obojętne ("ja ciągle mam to w cipie"). Jego codzienne życie jest znacznie bardziej przyziemne i autentyczne: "wczoraj jadłem frytki z keczupem, jutro zjem frytkę z Travisem, ej". Ten moment łączy jego osobiste doświadczenia z karierą, nawiązując do możliwości współpracy z Travisem Scottem, który również miał swój zestaw w McDonald's, co stało się globalnym fenomenem. Wers "Piszę to na Teneryfie" kontrastuje z "marzeniami z biblioteki", które stały się "planami na weekend", symbolizując spełnienie młodzieńczych aspiracji. Mimo to, Mata podkreśla, że on i jego przyjaciele "dalej tacy sami, gramy najarani w FIFĘ", co wskazuje na wierność własnym wartościom i utrzymywanie kontaktu z rzeczywistością. Mając 22 lata ("zaraz będę miał w metryce"), Michał Matczak deklaruje swoją miłość do muzyki i poczucie spełnienia: "Jeśli umrę dzisiaj, to spełniłem obietnicę, bo nie ma w Polsce skurwiela, co nie słyszał czterech liter, pora podbić świat". To manifestacja ambicji i pewności siebie, potwierdzająca jego pozycję na scenie, którą w dużej mierze zawdzięcza odważnemu i bezkompromisowemu językowi.
Druga zwrotka otwiera się mocnym wyznaniem: "Wiesz kiedy zrozumiałem to, że ludzie to zwierzęta? Kiedy zwyzywał w sieci mnie mój były terapeuta". Ten osobisty incydent nie tylko szokuje, ale i stanowi punkt wyjścia do szerszej krytyki hipokryzji, szczególnie w odniesieniu do "zjebanych boomerów wychowanych na przekrętach", którzy tropią go i szukają "Rolexa" w jego kieszeniach. Mata podkreśla swoją drogę od "nachlanego na ziemi" do obecnego sukcesu, sugerując, że mógł być w AA, ale wybrał inną ścieżkę. Odniesienie do laryngologa Artura i zatoki w Gdańsku może być prywatnym, hermetycznym żartem, wzmacniającym poczucie autentyczności i odcięcia od głównego nurtu. Raper z dumą stwierdza, że "nie miałem znajomości i dobrze wiesz jakie IQ / A pozamiatałem scenę, bo się nie pierdolę w tańcu", co jest odniesieniem do jego samodzielności i braku układów w branży.
Fragment o "macarenie" i "pękniętym czymś" to kolejny przykład absurdalnego humoru, który często pojawia się w twórczości Maty, rozładowując napięcie i podkreślając jego luzacki styl. Tekst porusza również temat jego intensywnej pracy ("Czasem 16 godzin dziennie siedzę w studiu") oraz odrzucenia tradycyjnego etatu, co kontrastuje z "wylewaniem matcha latte" przez "głupią pizdę", co jest bezpośrednią aluzją do krytyków, którzy według niego nie rozumieją jego pracy.
Mata odnosi się również do spekulacji na temat tego, kogo McDonald's brał pod uwagę do współpracy przed nim. "Przede mną nie gadali o tym z Taco, tylko z Quebo / Nie gadali ze Skeptą, nie gadali ze Sferą". Wskazuje tym samym na swoją pionierską rolę w komercyjnych współpracach na tak dużą skalę w polskim rapie. Jego linijka "Mam billboard na Manhattan" odnosi się do obietnicy złożonej w utworze "Patoreakcja", gdzie rapował "Za rok wykupię billboard na Manhattan jak Sfera Ebbasta". Ta zapowiedź spełniła się, gdy w październiku 2021 roku jego wizerunek pojawił się na Times Square w Nowym Jorku, promując album "Młody Matczak". Był to znaczący krok w promocji polskiej muzyki rap na świecie. Mata otwarcie deklaruje, że gdyby on nie przyjął oferty od McDonald's, "to i tak by to wziął Sobel", a zabicie krów na potrzeby produkcji mięsa "i tak w chuj". To cyniczne spojrzenie na zarzuty ekologiczne, połączone z obroną swojej decyzji i podkreśleniem, że "zrobiłem coś jako pierwszy biały człowiek", co odnosi się do jego roli jako pierwszego polskiego artysty z własnym zestawem w McDonald's.
"MC" to nie tylko autobiograficzny utwór, ale także manifest pokolenia i odważna odpowiedź na otaczającą Matę rzeczywistość. Michał Matczak z humorem i dystansem rozprawia się z narzucanymi mu rolami, krytyką i komercjalizacją, jednocześnie z niezachwianą pewnością kreśląc swoją drogę do podbicia świata. Piosenka jest dowodem na jego dojrzałość artystyczną i zdolność do przekuwania negatywnych emocji w paliwo dla własnego sukcesu.