Fragment tekstu piosenki:
I tak śliczne, by rodzice
Mieli łezkę w oku
Starsi będą to oglądać
I nam dadzą spokój
I tak śliczne, by rodzice
Mieli łezkę w oku
Starsi będą to oglądać
I nam dadzą spokój
"Na Wojtusia..." to jeden z najbardziej ikonicznych utworów w repertuarze Majki Jeżowskiej, polskiej piosenkarki i kompozytorki, znanej z twórczości dla dzieci i młodzieży. Piosenka ta, z tekstem Jacka Cygana i muzyką Marii Jeżowskiej, ukazała się pierwotnie na albumie "A ja wolę moją mamę" wydanym w 1986 roku. Pomimo późniejszych reedycji datowanych na 1998 lub 1999 rok, jej powstanie przypada na połowę lat 80., co jest kluczowe dla zrozumienia jej kontekstu.
Utwór rozpoczyna się od idyllicznego, wręcz nostalgicznego obrazu rodzinnego wieczoru. "Na Wojtusia ze stolika / Telewizor mruga / Dobranocka się zaczyna / Oby była długa." Ten obrazek przywołuje czasy, gdy telewizor był centralnym punktem domowego życia, a dobranocka – rytuałem gromadzącym całą rodzinę: "Już przybiegła babcia siwa / Dziadziuś i mamusia / Wszyscy patrzą w szklany ekran / Tylko brak Wojtusia". To zestawienie tradycji z nagłą nieobecnością głównego bohatera od razu sygnalizuje pewne przesunięcie w wartościach i zainteresowaniach młodszego pokolenia.
Szybko okazuje się, że Wojtuś nie zaginął, lecz świadomie wybrał inną formę rozrywki. "Wojtuś w kuchni kram rozłożył / Koło umywalki / Na swym nowym komputerku / Toczy gwiezdne walki". Ta scena jest niezwykle trafna dla epoki, w której komputery osobiste, choć wciąż nowinka, zaczynały wkraczać do polskich domów. Lata 80. i początek 90. to okres fascynacji nową technologią, a "komputerek" Wojtusia, na którym "najciekawsze gry na świecie / Wszystko na kasetach" (popularny nośnik danych w tamtych czasach), stanowi symbol ówczesnej rewolucji cyfrowej. Wojtuś, choć "na twarzy ma wypieki", jest pochłonięty swoim światem, śpiewając mantrę nowego pokolenia:
„Kto się boi ruszyć głową / Ten jest gapą, daję słowo / Kto nie trzyma z komputerem / Zawsze będzie zerem”.
To przesłanie jest prowokacyjne i pełne młodzieńczego entuzjazmu, ale jednocześnie trafnie oddaje mentalność epoki. Komputer staje się nie tylko zabawką, ale narzędziem, które wymaga aktywnego myślenia ("ruszyć głową") i otwartości na nowe. Ci, którzy nie podążają za tym trendem, są przedstawieni jako "gapy" i "zera", co w pewnym sensie odzwierciedla początkowe uprzedzenia i niezrozumienie, z jakimi starsze pokolenia często spotykały się wobec technologii.
Piosenka posuwa się jeszcze dalej, pokazując, że Wojtuś nie jest odosobniony w swojej pasji. "Przyszedł Jasio i Marysia / I z parteru Mufka / Programują coś w BASIC-u / Aż im huczy w główkach". Wzmianka o programowaniu w BASIC-u jest kolejnym precyzyjnym elementem kontekstu historycznego. BASIC był jednym z najpopularniejszych języków programowania w tamtych czasach, często preinstalowanym na domowych komputerach, co umożliwiało dzieciom samodzielne tworzenie prostych programów i gier. Ten fragment podkreśla, że to nie jest tylko bierna konsumpcja gier, ale aktywne twórcze działanie, angażujące umysł i rozwijające umiejętności.
Kulminacyjnym punktem utworu jest pomysł, aby komputer napisał list do telewizji. "Już drukuje drukareczka / Jakiś tekst przedziwny / To komputer sam napisał / List do telewizji". Ta scena ma wyraźny, nieco satyryczny wydźwięk. Dzieci, które opanowały nową technologię, wykorzystują ją do sprytnego osiągnięcia swoich celów. Ich prośba: "Droga nasza telewizjo / Prośbę swą wyłuszczę / Wprowadź zaraz w dwóch programach / Dobranocki dłuższe / I tak śliczne, by rodzice / Mieli łezkę w oku / Starsi będą to oglądać / I nam dadzą spokój", jest niezwykle przewrotna. Nie chodzi im o to, by sami oglądać więcej telewizji, lecz by zająć nią rodziców, uzyskując w ten sposób "spokój" i nieograniczony dostęp do swoich "komputerków". Jest to świadectwo sprytu dziecięcego i zdolności do manipulacji otoczeniem za pomocą nowo nabytych umiejętności, a także subtelna krytyka dorosłych, którzy sami szukają ucieczki w telewizji, być może nieświadomi, że dzieci potrzebują czegoś więcej niż tylko biernej rozrywki.
"Na Wojtusia..." to piosenka, która wykracza poza ramy prostej melodii dla dzieci. Jest to swoisty hymn dla młodego pokolenia lat 80. i 90., które zaczęło odkrywać świat komputerów, programowania i interaktywnych mediów. To opowieść o pokoleniowej zmianie, o zderzeniu starych przyzwyczajeń z nowymi technologiami i o tym, jak dzieci, z ich wrodzoną ciekawością i zdolnością adaptacji, stają się awangardą tej transformacji. Majka Jeżowska, jak sama mówiła w wywiadach dotyczących innych swoich utworów, stara się pisać piosenki, które są prawdziwe i oddają świat dzieci, a ten utwór jest doskonałym przykładem takiego podejścia, uchwycając ducha czasów, w których powstał. Ukazuje nie tylko zmieniające się formy rozrywki, ale także ewolucję myślenia – od pasywnego odbioru do aktywnego tworzenia i eksploracji, celebrując pomysłowość i niezależność dziecięcego umysłu.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?