Fragment tekstu piosenki:
A wszyscy oni z mojej byli gliny
A wszyscy oni z mojej byli gliny
A wszyscy oni z mojej byli gliny
A wszystkich ich moje wykarmiły dydy
A wszyscy oni z mojej byli gliny
A wszyscy oni z mojej byli gliny
A wszyscy oni z mojej byli gliny
A wszystkich ich moje wykarmiły dydy
Piosenka "Govindam" zespołu Lao Che, pochodząca z ich albumu "Soundtrack" wydanego w 2012 roku, to utwór o głębokiej, wielowymiarowej symbolice. Zespół Lao Che jest znany z tworzenia concept albumów, które stanowią spójną całość tematyczną i muzyczną, a "Soundtrack" miał być inspirowany klasyczną muzyką filmową. W tym kontekście "Govindam" jawi się jako monumentalna ścieżka dźwiękowa do historii samej Ziemi, opowiedziana z perspektywy istoty starszej niż ludzkość, będącej jej źródłem i niemym świadkiem.
Podmiot liryczny, przemawiający słowami "Panie dzieju", zdaje się być uosobieniem Matki Ziemi, natury, pradawnej siły, która doświadczyła niezliczonych cykli narodzin i upadków. Już pierwsze wersy: "Panie dzieju, ja to już niejednych takich przeżyłam / Panie dzieju, niejedno widziałam, gdy się tak tu kręciłam", natychmiast ustalają tę ponadczasową perspektywę. Ziemia, obracając się wokół własnej osi, obserwuje i toleruje zarówno tych "cnych" – szlachetnych i dobrych, jak i "gnojów jak but głupich, tych do cna, tych do cna złych". To bolesne uznanie dualizmu ludzkiej natury, odwiecznego konfliktu dobra ze złem, który rozgrywa się na jej powierzchni.
Powtarzające się frazy "A wszyscy oni z mojej byli gliny / A wszystkich ich moje wykarmiły dydy" są kluczowe dla zrozumienia relacji między Ziemią a ludzkością. To przypomnienie o pierwotnym związku, o tym, że każdy człowiek, niezależnie od swoich czynów, jest stworzony z jej substancji i karmiony jej zasobami. Jest to deklaracja macierzyństwa, ale też smutnego, nieco zmęczonego macierzyństwa, które patrzy na swoje dzieci z rezygnacją, gdy te bezmyślnie niszczą siebie nawzajem i środowisko, z którego pochodzą.
Wersy dotyczące Arktyki i Antarktyki – "To miejsca gdzie rzadko się mnie dotyka" – wprowadzają motyw nieskażonej, dziewiczej natury. Są to obszary odległe, gdzie ludzka ingerencja, choć coraz bardziej widoczna, jest wciąż mniej intensywna niż w innych zakątkach świata. Stanowią symboliczne bastiony czystości i odporności na destrukcyjne działania człowieka. Lao Che, jako zespół często poruszający tematykę społeczną i historyczną, w tym utworze subtelnie odnosi się do problemów ekologicznych, wplatając je w szerszą opowieść o relacji człowieka z planetą.
Dalsza część tekstu to gorzkie wyliczenie krzywd, jakie Ziemia doświadczyła z rąk swoich "dzieci": "Niejeden żołdak szaniec we mnie dłubał / Niejeden klecha trumnę w bok mi wsuwał / Niejeden mnie dzielił granicą na pół / Niejeden mi kołtun tu śmiecił i psuł". Obrazy wojny i religijnych rytuałów (śmierci), politycznych podziałów i wszechobecnego zanieczyszczenia, malują portret ludzkości jako siły, która nieustannie rani i eksploatuje swojego żywiciela. "Kołtun", symbol brudu i zaniedbania, doskonale oddaje stan, w jakim pozostawiona jest Ziemia przez nieodpowiedzialne działania.
Zaskakujące i niezwykle wzruszające jest wplecenie wersu: "Myślę, że Maryja chciała, by Józef był przy porodzie". To odwołanie do jednej z najbardziej fundamentalnych i ludzkich historii narodzin, dodaje tekście głębi. W kontekście wiecznej perspektywy Ziemi, która widziała już wszystko, ta refleksja nad ludzkim pragnieniem bliskości i wsparcia w kluczowym momencie życia jest bardzo poetycka. Może to być wyrazem tęsknoty Ziemi za prostotą, miłością i empatią, które w natłoku wojen i zniszczenia, giną gdzieś w ludzkiej historii. To pragnienie świadomego, wspólnego przeżywania tak ważnych chwil, które kontrastuje z chaos, jaki ludzie często tworzą.
Finał utworu to powtórzenie mantry "Govindam adi-purusam tam aham bhajami". Ta sanskrycka fraza, oznaczająca "Uwielbiam Govindę, pierwotnego Pana", przenosi utwór w wymiar duchowy. Po całym lamentowaniu i obserwacji ludzkiej niedoskonałości, Ziemia zdaje się zwracać do najwyższej istoty, do źródła wszelkiego istnienia. Można to interpretować jako akt ostatecznego zawierzenia, poszukiwania spokoju i boskiego porządku poza ludzką destrukcją. Jest to modlitwa, afirmacja wieczności i nadziei, że mimo wszystko, istnieje coś większego i trwalszego niż efemeryczne błędy ludzkości. To powrót do początku, do kosmicznej harmonii, której ludzie często nie potrafią uszanować. Piosenka "Govindam" Lao Che to zatem nie tylko opowieść o degradacji środowiska i ludzkiej ignorancji, ale też metafizyczna podróż przez historię i duchowość, zakończona w akcie uniżenia i uwielbienia.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?