Fragment tekstu piosenki:
Bajkopisarze kreują naszą postać
robią z nas gangsterów sami siejąc postrach
Media dolewają oliwy do ognia
zero w tym prawdy-jebana parodia
Bajkopisarze kreują naszą postać
robią z nas gangsterów sami siejąc postrach
Media dolewają oliwy do ognia
zero w tym prawdy-jebana parodia
"Pismakit" to utwór zespołu Firma, pochodzący z wydanego 26 marca 2011 roku albumu Nasza Broń To Nasza Pasja, który uzyskał status platynowej płyty w Polsce. Piosenka stanowi ostry manifest przeciwko mediom i dziennikarzom, których artyści określają mianem „pismaków”. Głównym tematem jest głęboko zakorzeniona frustracja i gniew raperów na nierzetelność, sensacyjność i tendencyjność prasy, która – ich zdaniem – manipuluje faktami i tworzy fałszywy obraz sceny hip-hopowej oraz samych twórców.
Utwór otwiera Peja, który od razu uderza w "kity" i "pomówienia", zarzucając mediom, że "zmieniają tak, jak chciały". Podkreśla, że zainteresowanie mediów jego osobą pojawia się głównie w kontekście afer, a nie jego muzycznej działalności. Krytykuje, że dziennikarze "nie szczędzą słów" pod jego adresem, gdy "wytnie jakiś numer", ale ignorują premiery płyt, bojkotując jego twórczość, nawet jeśli ta odnosi sukcesy. Raper zaznacza, że dla niego "brak recenzji jest lepszy niż zła recenzja", ponieważ wielu dziennikarzy opiera swoje teksty na pobieżnym przesłuchaniu płyty i informacjach z Google'a czy Wikipedii, zamiast na rzetelnej analizie. Peja odrzuca ich prawo do krytyki, nazywając ich "pismakami", którzy wykorzystują swoją pozycję do szkalowania i "robienia obciachu".
Bosski Roman kontynuuje ten wątek, zarzucając mediom kłamstwo i karmienie "głupców tą literaturą tanią". Wskazuje na zarabianie na skandalach i tworzenie "subiektywnej prawdy" dla zwiększenia poczytności. Podkreśla brak etyki dziennikarskiej i tworzenie ze środowiska rapowego "elity chamstwa", podczas gdy rzetelnych dziennikarzy jest w Polsce "garstka".
Gandzior idzie jeszcze dalej w swojej krytyce, nazywając dziennikarzy "hienami" i stwierdzając, że etyki w tym zawodzie "nie ma". Podkreśla, że dla mediów liczy się tylko sprzedaż nakładu, a nie prawda. Jego wersy są brutalne i bezpośrednie, sugerując nawet fizyczną konfrontację, jeśli dziennikarze nadal będą "wysysać z palca" historie pełne kłamstw.
W kolejnej zwrotce Tadek zwraca uwagę na manipulację społeczeństwem, oskarżając media o "pranie ludziom beretów" i napełnianie gazet kłamstwami. Twierdzi, że "większość Polaków ślepo wierzy" w ten medialny "teatrzyk". Padają nawet oskarżenia o "szkolenie przez komunę" i nazywanie ich "pozytywnymi hienami". Tadek dostrzega jednak niuans, zaznaczając, że nie chce obrażać tych "co nie są w tym układzie", chcą pisać prawdę, ale często "nic nie mogą" w obliczu dominacji fałszu i manipulacji.
Śliwa odnosi się do momentu podpisania kontraktu, kiedy to media natychmiast "otwierają im się mordy", tworząc artykuły pełne kłamstw, które psują nastrój. Nazywa dziennikarzy "bajkopisarzami" i "zakłamanymi dziwkami", które "wpuszczają w maliny", bez refleksji czerpiąc z nieprawdziwych informacji. Jego wersy również wyrażają determinację w odwecie na "zakłamane dz*iwy".
Popek w swoim wejściu apeluje o "odpierdolenie się" od raperów, wskazując, że media uczyniły z nich "ofiarnego kozła" i "gangsterów", sami siejąc postrach. Zwraca uwagę na to, że media bazują na plotkach i na ich podstawie kreują wizerunek artystów, nie znając ich prawdziwego życia. Jego prowokacyjne "JP – namieszało, JP – rozjebało" jest formą wyzwania i podkreślenia siły ich ruchu, sugerując ironicznie, że to właśnie ten kontrowersyjny slogan powinien stać się pozytywną informacją w mediach.
Cały utwór jest gorzkim świadectwem wieloletniego konfliktu między artystami hip-hopowymi a mainstreamowymi mediami w Polsce. Raperzy tacy jak Peja wielokrotnie podkreślali w wywiadach swoją niechęć do dziennikarzy, którzy koncentrują się na sensacji, a nie na muzyce. Peja w wywiadzie dla CGM.pl z 2014 roku stwierdził, że stara się dbać o swój wizerunek i "opierać różnym formom nierzetelności dziennikarskiej", nawet jeśli "sam często na tym gorzej wychodzi". Wyjaśnił, że "jeśli pojawia się pan dziennikarz z określonymi tematami, najczęściej niezwiązanymi z moją pracą artystyczną, bo tylko takimi interesuje się kolorowa prasa, szukając sensacji, to się najeżam i potrafię być niemiły". Ten utwór jest esencją tej postawy – bezkompromisową, wulgarną i pełną wściekłości obroną własnej integralności i prawdy o środowisku hip-hopowym, które czuje się permanentnie szkalowane i niezrozumiane przez mainstream. To nie tylko krytyka, ale także ostrzeżenie i demonstracja siły wobec tych, którzy, jak wierzą, świadomie szkodzą ich wizerunkowi.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?