Fragment tekstu piosenki:
Brakuje mi tych naszych wspólnych chwil!
Brakuje mi krzyczących ludzi, i dobrze!
Pomalujemy twarz białym i czerwonym,
Przecież doskonale wiesz – patrzymy tylko w dobrą stronę.
Brakuje mi tych naszych wspólnych chwil!
Brakuje mi krzyczących ludzi, i dobrze!
Pomalujemy twarz białym i czerwonym,
Przecież doskonale wiesz – patrzymy tylko w dobrą stronę.
Piosenka Dawida Podsiadło „W Dobrą Stronę”, będąca pierwszym singlem z albumu Annoyance and Disappointment wydanego w 2015 roku, to utwór o zaskakująco głębokim i niejednoznacznym przesłaniu, które artysta sam wyjaśnił w wywiadach. Okazuje się, że to nie jest prosta piosenka o miłości czy tęsknocie, choć takie wrażenie może wywołać początkowy refren. Podsiadło ujawnił, że tekst ma podtekst polityczny i społeczny, a inspiracją do jego powstania były bieżące wydarzenia w Polsce, w tym głośne spalenie instalacji „Tęcza” na Placu Zbawiciela w Warszawie.
Sercem interpretacji jest ironia zawarta w tytule. Jak wyjaśnił sam Podsiadło, „tytułowa dobra strona jest tak naprawdę złą stroną głównego bohatera, usprawiedliwieniem do tego, że krzywdzi innych ludzi”. Artysta chciał pokazać bezsens agresji i to, że ludzie często postępują źle nie z głębokiego przekonania o własnej wyższości, lecz pod wpływem presji środowiska, obawy przed odrzuceniem czy pragnienia bycia „twardym” w oczach znajomych. Podsiadło podkreślał, że „ludzkość i mieszkańcy planety Ziemia mamy tendencję do szerzenia zła i krzywdzenia innych ludzi i jakoś nam to niewiele przeszkadza”.
Początkowe wersy, "Czuję, jak serce rwie się do Ciebie. Jak mam bronić, kiedy ich jest więcej? Czuję, że to już koniec, to już koniec...", choć na pierwszy rzut oka zdają się być lamentem zakochanego mężczyzny, w szerszym kontekście nabierają zupełnie nowego znaczenia. Mogą one symbolizować wewnętrzną walkę bohatera, jego tęsknotę za czymś czystym i dobrym (reprezentowanym przez „Ciebie”), jednocześnie ukazując jego bezsilność w obliczu przeważającej siły grupy, która pociąga go w „złą” dobrą stronę. To poczucie końca może być końcem jego niewinności, moralności, lub po prostu świadomością, że wplątał się w sytuację bez wyjścia.
W kolejnych zwrotkach pojawiają się obrazy, które zdają się wspominać szaloną młodość lub momenty intensywnych doświadczeń: „Ten pierwszy raz, mocny bas, szybki pląs po obiedzie. Widziałem błysk w obu ślepiach mojej łani, przecież Trzymała mocno tam, gdzie najbardziej lubię, Mama mówiła: «Takie rzeczy tylko po ślubie»”. Te wersy mogą stanowić retrospekcję do beztroskich chwil lub do momentów, gdy jeszcze istniały granice, nakreślone przez matkę, symbolizujące moralny kompas. Kontrastują one z późniejszą sceną, gdzie „Wpadli znajomi i z marszu na marsz wzięli, Jeden z niebieskich wtedy prawie mnie postrzelił”. To wyraźne odniesienie do demonstracji, zgromadzeń, w których uczestniczy bohater, być może pod wpływem rówieśników. Sformułowanie „niebieskich” niemal jednoznacznie wskazuje na siły porządkowe, co dodaje scenie dramatyzmu i potwierdza polityczny kontekst utworu.
Mimo niebezpieczeństw, bohater "Dobrze wspomina ten jaskrawy czas", co może wskazywać na fascynację adrenaliną, poczuciem przynależności lub utrwalonym systemem wartości, który utwierdza go w przekonaniu o „słuszności” swoich działań. Jednocześnie wyznaje: „Chociaż przyznam, że już wyszedłbym zza metalowych krat”. „Metalowe kraty” mogą być tu metaforyczne, oznaczające ograniczenia wynikające z przyjętej ideologii, społecznej roli, z której trudno się wydostać, bądź też dosłowne, jeśli jego działania doprowadziły do faktycznego uwięzienia.
Refren „Sił mi brak, żeby szczerze powiedzieć: „Tę wojnę wygra tylko jeden”... Mam mętlik w mojej małej głowie” podkreśla wewnętrzny konflikt, znużenie i zagubienie bohatera. Nie jest on w stanie otwarcie przyznać, że jego „strona” nie jest jedyną słuszną, a „wojna”, w którą się zaangażował, jest bezsensowna, bo zwycięstwo jednej strony zawsze oznacza porażkę drugiej, często okupioną cierpieniem.
Moment, w którym bohater jest już wolny („Już mogę wyjść, mogę biec, zamknę bramę, tamten dzień”), a „ona stoi na przystanku w pobliżu gdzieś. Nie wiedzieć czemu, nie chce uśmiechnąć się”, jest niezwykle wymowny. Ukochana nie potrafi się uśmiechnąć, być może dlatego, że wie o jego poczynaniach, nie akceptuje ich, a może sam bohater nie potrafi już nawiązać z nią autentycznej relacji po wszystkim, co przeżył. Jego próba bagatelizowania sytuacji („To ja mówię, że już dobrze, że już wszystko jest okej”) jest próbą uspokojenia siebie i jej, ale bez głębszego zrozumienia konsekwencji.
Kulminacyjnym punktem jest ostatnia zwrotka: „Brakuje mi tych naszych wspólnych chwil! Brakuje mi krzyczących ludzi, i dobrze! Pomalujemy twarz białym i czerwonym, Przecież doskonale wiesz – patrzymy tylko w dobrą stronę”. Ten fragment wprost odnosi się do polskiego kontekstu społeczno-politycznego. „Biały i czerwony” to barwy narodowe, a „krzyczący ludzie” to zgromadzenia o podłożu patriotycznym lub nacjonalistycznym. Zdanie „Brakuje mi krzyczących ludzi, i dobrze!” brzmi jak zaakceptowanie, a nawet celebrowanie pewnej formy agresji czy zbiorowego uniesienia, które w połączeniu z deklaracją „patrzymy tylko w dobrą stronę” staje się gorzkim komentarzem do tych, którzy pod płaszczykiem słusznej sprawy krzywdzą innych. Ironia osiąga tu swój szczyt, ponieważ „dobra strona” staje się uzasadnieniem dla wykluczania, nienawiści i przemocy, w imię źle pojętego patriotyzmu czy ideologii. Piosenka Dawida Podsiadło to zatem przestroga przed ślepym podążaniem za grupą i ideami, które mogą prowadzić do krzywdzenia innych, a jednocześnie próba zrozumienia mechanizmów, które popychają ludzi do takich zachowań.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?