Interpretacja Memu miastu na do widzenia - Budka Suflera

Fragment tekstu piosenki:

Jeszcze mi tylko spacer pozostał
Pustą aleją przez uśpiony park
Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony
Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat

O czym jest piosenka Memu miastu na do widzenia? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Budki Suflera

Piosenka „Memu miastu na do widzenia” Budki Suflera to utwór niezwykle poruszający, pełen melancholii i symboliki, który stał się jednym z nieśmiertelnych klasyków polskiego rocka. Kompozycja Romualda Lipki i słowa Adama Sikorskiego to pożegnanie z przeszłością, z miejscem, które ukształtowało bohatera lirycznego, a może i z całym etapem życia.

Utwór powstał w listopadzie 1974 roku, a po raz pierwszy został wydany w 1976 roku na płycie winylowej „Polskie Targi Estradowe 1975”. Co ciekawe, doczekał się wielu wersji, również na singlu z 1998 roku promującym album „Akustycznie”, gdzie zaprezentowano cztery warianty utworu: z 1974 (w wykonaniu Krzysztofa Cugowskiego), z 1982 (z Romualdem Czystawem) oraz akustyczną i koncertową z 1998 (ponownie z Cugowskim). To świadczy o ponadczasowości i znaczeniu tego blues-rockowego dzieła dla samego zespołu i jego fanów.

Pierwsze wersy: „Jeszcze raz ruszy ta zniszczona płyta, Stary sprawdzony dobry blues” wprowadzają w nastrój nostalgii i powtarzalności. Bohater liryczny wydaje się odtwarzać znajome dźwięki, by po raz ostatni zanurzyć się w klimatach, które towarzyszyły mu przez lata. Blues, jako gatunek, sam w sobie jest nośnikiem smutku, refleksji i opowieści o trudach życia, co idealnie oddaje emocjonalną tonację utworu.

Obrazy takie jak „Dom już bezludny pustka nieprzebyta, W pustym pokoju przepędzam czas” czy „Za oknem koniec nocy bezrozumnej, Jak stypa długiej i smutnej jak blues” budują poczucie osamotnienia i nieuchronności końca. Metafora stypy podkreśla ostateczność i żałobny charakter pożegnania, nie tylko z miastem, ale być może z dawnym sobą. Szczególnie silny jest tu fragment: „Drzwi jeszcze skrzypią tak jak wieko trumny, Zamykam nimi życia swego szmat”. To niezwykle drastyczne i symboliczne porównanie, które mówi o zamknięciu pewnego, być może znaczącego, etapu życia w sposób definitywny i bolesny. Drzwi stają się tu bramą między tym, co było, a tym, co nadchodzi, a ich skrzypienie symbolizuje niepokój i finalność decyzji.

Dalsza część tekstu ukazuje ostatni, sentymentalny spacer: „Jeszcze mi tylko spacer pozostał, Pustą aleją przez uśpiony park”. To chwila na zebranie myśli, na ostatnie spojrzenie na znane miejsca, które teraz wydają się inne, uśpione, czekające na nowego obserwatora. „Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony, Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat” – ten wers sugeruje, że pomimo osobistej rewolucji bohatera, natura pozostaje niezmienna, obojętna na ludzkie dramaty, wciąż szepcząc swoje odwieczne historie.

W tekście pojawia się również motyw powracającej melodii i głosów dzieciństwa, które „w duszę się zakradły”. To dowód na to, że przeszłość, choć bolesna, zostawia po sobie niezatarty ślad. Ostateczne „Jednak odchodzę, kurtyna zapadła, Spektakl skończony, trzeba wyjść!” to kwintesencja pożegnania. Życie zostaje tu przedstawione jako spektakl, a moment odejścia jako opuszczenie sceny po ostatnim akcie. Jest w tym pewna godność i akceptacja, choć podszyta smutkiem.

Powtarzające się czterokrotnie zdanie „Tak dziwna to chwila brakuje słów” doskonale oddaje natłok emocji, z którymi mierzy się podmiot liryczny. To moment tak intensywny, że brakuje języka, by go opisać; słowa stają się niewystarczające. To chwila zawieszenia, w której odczucia dominują nad racjonalnym wyrażeniem.

„Memu miastu na do widzenia” jest utworem, który dzięki swojej uniwersalnej tematyce – pożegnaniu, zmianie, przemijaniu – zyskał trwałe miejsce w historii polskiej muzyki. Jak podkreślono w biografii zespołu autorstwa Jarosława Sawica, zatytułowanej również „Budka Suflera – Memu miastu na do widzenia. Muzyka – miasto – ludzie”, utwór ten, jak i cała twórczość zespołu, jest głęboko zakorzeniony w ich „małej ojczyźnie” – Lublinie, co nadaje mu dodatkowy wymiar osobistego rozstania z korzeniami. Romuald Lipko uważał, że teksty Adama Sikorskiego odegrały dużą rolę w sukcesie pierwszych płyt zespołu. Według jednej z interpretacji, Romuald Lipko, komponując ten utwór, inspirował się fragmentem pieśni żałobnej, co nadało mu szczególną dramaturgię. Gościnnie w wersji z 1982 roku na gitarze zagrał Jan Borysewicz, dodając do kompozycji błyskotliwe, bluesowo rozedrgane i ekspresyjne solówki. To połączenie talentów sprawiło, że utwór, pomimo swojego smutnego przesłania, emanuje głębią i pięknem, pozostawiając słuchacza z poczuciem katharsis i zrozumienia dla nieuchronności życiowych zmian.

17 września 2025
2

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top