Piosenka „Mamy nareszcie czas feat Kowalski” autorstwa Króla Juliana to utwór, który doskonale oddaje esencję i dynamikę relacji między charyzmatycznym lemurem Julianem a pragmatycznym pingwinem Kowalskim, postaciami znanymi z popularnej franczyzy „Madagaskar”, a w szczególności z serialu animowanego „Niech żyje Król Julian!”. Chociaż w tytule widnieje „feat Kowalski”, należy pamiętać, że role te są częścią polskiego dubbingu, gdzie Królowi Julianowi głosu użycza niezrównany Jarosław Boberek, jeden z najpopularniejszych aktorów głosowych w Polsce, znany również z roli Kaczora Donalda. Postać Kowalskiego jest również integralną częścią uniwersum „Madagaskaru”, choć "Kowalski" jest także bardzo popularnym polskim nazwiskiem, co dodaje zabawnego, swojskiego akcentu do tego duetu.
Utwór ten jest vibracyjnym hymnem na cześć spontaniczności, wolności i celebrowania chwili, choć wyrażonym z dwoma skrajnie różnymi perspektywami. Król Julian, zgodnie ze swoim ekstrawaganckim stylem, rozpoczyna utwór z deklaracją absolutnej dominacji i radości: „Dwóch nas jest i tylko dwóch. Nasze jest wszystko tu”. Jest to typowe dla jego megalomańskiej, lecz niezwykle pociągającej osobowości, która widzi świat jako swój osobisty plac zabaw. Dla niego każda chwila to okazja do zabawy i korzystania z życia bez ograniczeń.
Kowalski jednak, jako ten bardziej racjonalny i analityczny umysł, szybko kontruje tę wizję, wyrażając swoją sceptyczną naturę: „Tylko ty myślisz tak”. To krótkie zdanie idealnie oddaje jego charakter – jest obserwatorem, który ma odmienne, często bardziej ugruntowane spojrzenie na rzeczywistość niż szalony lemur. Julian nie daje się jednak zbić z pantałyku, natychmiast ripostując: „Tobie zaś wiary brak. Dalej! Mamy dziś czas. Nikt cię nie peszy, że nie musi spieszyć się”. W tej wymianie zdań rysuje się główny konflikt i jednocześnie komplementarność ich relacji: entuzjazm Juliana kontra powściągliwość Kowalskiego. Julian zachęca do porzucenia wszelkich obaw i pośpiechu, promując carpe diem w swojej własnej, królewskiej wersji.
Charakterystyczne dla Juliana wtrącenie „Bum tika bum tika tara bum a” to kwintesencja jego beztroskiego podejścia do życia, będące niczym spontaniczny, plemienny okrzyk radości, typowy dla lemurzego króla. Kowalski, mimo początkowego sprzeciwu: „Nie tak sobie to wyobrażałem”, powoli ulega tej zaraźliwej energii. Nawet jeśli rzeczywistość odbiega od jego racjonalnych oczekiwań, Julian ma na to gotową odpowiedź, transformując potencjalne rozczarowanie w okazję: „Ale za to mamy miasto całe. I czasu w bród”. To pokazuje zdolność Juliana do pozytywnego reinterpretowania każdej sytuacji, widzenia szans tam, gdzie inni widzą przeszkody.
Gdy Kowalski wyraża swoją potrzebę działania – „Coś zrobić bym mógł” – Julian, jak na prawdziwego lidera przystało, daje konkretne (choć absurdalne) instrukcje: „Zakładaj frak”. To wezwanie do celebracji, do przyjęcia roli w tym nowo odkrytym świecie nieograniczonych możliwości, nawet jeśli oznacza to założenie formalnego stroju na nieformalną przygodę. Reakcja Kowalskiego, „Nie ma tik, nie ma tak”, może być interpretowana jako dalszy opór przed bezładnym chaosem Juliana, ale ostatecznie obaj dochodzą do wspólnego konsensusu.
Punkt kulminacyjny piosenki następuje w refrenie, gdzie obaj bohaterowie śpiewają razem: „Setki do przejścia tras, świat zaprasza nas, bo mamy nareszcie czaaaaas!”. To wspólne wyznanie podkreśla, że mimo różnic, Julian i Kowalski znajdują porozumienie w radości z dostępnego im czasu i otwartych możliwości. Świadomość, że mają „nareszcie czas”, staje się dla nich uniwersalnym zaproszeniem do eksploracji i doświadczania. Ta piosenka, podobnie jak wiele innych utworów z „Niech żyje Król Julian!”, jest przykładem na to, jak muzyka w serialu DreamWorks potrafi przekazać zarówno humor, jak i głębsze przesłanie o radości życia i przyjaźni. Obecność Kowalskiego w tym duecie, będącego "feat." dla Króla Juliana, dodaje warstwy komediowej i charakterystycznej dla "Madagaskaru" interakcji międzygatunkowej. Piosenka jest radosnym przypomnieniem o tym, by czasem po prostu pozwolić sobie na beztroskę i cieszyć się chwilą, niezależnie od tego, czy jest się ekstrawaganckim królem, czy naukowcem-pingwinem.