Fragment tekstu piosenki:
Gdybym miał kogoś, kto by mi zapełnił
Te chwile puste jak morza bezkresy
Kto by tę jasność nieskończoną ściemnił
Którą mi w duszę jadem wszczepił przesyt
Gdybym miał kogoś, kto by mi zapełnił
Te chwile puste jak morza bezkresy
Kto by tę jasność nieskończoną ściemnił
Którą mi w duszę jadem wszczepił przesyt
"Gdybym miał kogoś" Kazika i Kwartetu ProForma to utwór, który porusza najgłębsze struny ludzkiego pragnienia bliskości i sensu istnienia. Słowa do tej piosenki nie są dziełem Kazika Staszewskiego, lecz jego ojca, Stanisława Staszewskiego, wybitnego poety i pieśniarza, którego twórczość Kazik wielokrotnie interpretował, między innymi na kultowych albumach "Tata Kazika" i "Tata 2". Wiersz "Gdybym miał kogoś" znalazł się na płycie "Tata Kazika kontra Hedora", wydanej w 2017 roku, będącej trzecią częścią muzycznej trylogii poświęconej twórczości Stanisława Staszewskiego. Muzykę do tekstu ojca skomponował Kazik wraz z członkami Kwartetu ProForma: Przemysławem Lembiczem, Piotrem Lembiczem, Wojciechem Strzeleckim, Markiem Wawrzyniakiem i Marcinem Żmudą.
Utwór jest lamentem samotnej duszy, pogrążonej w egzystencjalnej pustce, którą podmiot liryczny określa jako "chwile puste jak morza bezkresy" i "jasność nieskończoną, którą mi w duszę jadem wszczepił przesyt". To poczucie przesytu, znużenia życiem, mimo jego pozornej obfitości czy świetności, jest niezwykle sugestywne. Nie jest to bowiem zwykły brak, lecz nadmiar, który stał się toksyczny, "jadem" trawiącym wewnętrzny świat. Podmiot tęskni za kimś, kto tę oślepiającą "jasność" ściemni, wprowadzi cień, kontrast, a tym samym — sens i ukojenie.
Marzeniem jest odnalezienie osoby, która "ściągnęłaby w życie z zapomnienia" i "z ziemią związała byle więzem". To wyraża głębokie pragnienie zakorzenienia, poczucia przynależności i bycia częścią czegoś konkretnego, namacalnego – bez względu na to, czy będzie to "szczęście czy smutek – rozkosz – cierpienie". Ważne jest samo istnienie więzi, która przełamie izolację i urealni doświadczenie. Stanisław Staszewski, autor tekstu, sam doświadczył koszmaru wojny i życia w obozie koncentracyjnym (był żywy pośród umarłych w kostnicy KL Mauthausen), co mogło wpłynąć na jego poetykę i dualizm w odbieraniu życia – z jednej strony świadomość cierpienia, z drugiej dążenie do zmysłowego, niemal hedonistycznego odbierania świata. Ta ekstremalność doświadczeń jest odzwierciedlona w tekście.
Druga zwrotka i refren to wybuch potęgi pragnienia. Gdyby podmiot liryczny znalazł taką osobę, "potęgą by stężał". To sformułowanie jest kluczowe – samotność odbiera siłę, paraliżuje, podczas gdy obecność drugiego człowieka uwolniłaby w nim niewyobrażalną moc. Obietnice są wręcz kosmiczne: "Zerwałbym gwiazdy spod niebios kopuły, Złoty krąg Słońca zawróciłbym z drogi". To hiperbola, która podkreśla, że dla odnalezionego sensu i miłości, podmiot byłby zdolny do czynów przekraczających ludzkie możliwości, do obalenia naturalnego porządku świata. Nawet niszczycielskie "blaski jego, co mi życie struły" (być może właśnie owa "jasność nieskończona" i "przesyt") zostałyby rzucone w triumfie "pod nogi, pod nogi…". To akt ostatecznego zerwania z pustką i celebrowania nowego, pełnego życia.
Pieśń kończy się obietnicą "pieśni nad pieśniami", hymnu bałwochwalczego dla tej osoby, która "duszę Bogom wyrwawszy, znów wcieliła w człowieka". To niemalże sakralizacja drugiego człowieka, uznanie jego mocy niemal boskiej – zdolności do przywrócenia ludzkiej istoty do pełni życia, do ucieleśnienia duszy z powrotem w człowieczeństwie, wyrywając ją z jałowej, duchowej pustki czy boskiej obojętności. Motyw ten jest głęboko humanistyczny, stawiając ludzką relację jako najwyższą wartość i źródło zbawienia.
Utwór "Gdybym miał kogoś" wraz z teledyskiem, będącym fragmentami koncertu Kazika i Kwartetu ProForma z LuxFestu w Poznaniu, ukazał się jako singiel w 2018 roku i szybko zdobył uznanie, co potwierdziło status Złotej Płyty dla albumu "Tata Kazika kontra Hedora". Dynamiczna, ale jednocześnie wzruszająca muzyka skomponowana przez zespół doskonale oddaje emocjonalny ładunek tekstu, a zaangażowany wokal Kazika, który "jak zwykle mocno wczuwa się w postać bohatera, z którego perspektywy śpiewa utwór", czyni go bardzo mocnym punktem albumu. Choć na tej płycie Kazik moduluje głos mniej różnorodnie niż na "Tacie Kazika", to uniwersalny i metaforyczny tekst wciąż świetnie współgra z jego wykonaniem. Wiersz Stanisława Staszewskiego w interpretacji Kazika i Kwartetu ProForma staje się ponadczasowym hymnem o głębokim pragnieniu bliskości, które jest w stanie odmienić świat wewnętrzny i nadać sens istnieniu, nawet w obliczu największej pustki.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?