Interpretacja Tak jak malował pan Chagall - Beata Rybotycka

Fragment tekstu piosenki:

Zapomniany świat i płynie, płynie w dal
Z kogucim i baranim łbem
Na białej chmurze ginie, hen
Tak jak malował pan Chagall

O czym jest piosenka Tak jak malował pan Chagall? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Beaty Rybotyckiej

Piosenka „Tak jak malował pan Chagall” w wykonaniu Beaty Rybotyckiej to utwór o niezwykłej sile emocjonalnej i głębokim przesłaniu historycznym, który stał się jednym z najważniejszych symboli pamięci o wydarzeniach Marca '68. Chociaż tekst piosenki jest często kojarzony z interpretacjami różnych artystów, jego twórcami są wybitne postacie polskiej kultury: Wojciech Młynarski napisał słowa, a muzykę skomponował Leopold Kozłowski, nazywany „ostatnim klezmerem Galicji”. To właśnie w muzyce Kozłowskiego, czerpiącej z tradycji żydowskiej, i w poetyckiej wizji Młynarskiego, tkwi sedno tej poruszającej opowieści.

Utwór rozpoczyna się idyllicznym wspomnieniem świata, którego już nie ma. Obrazy „miasteczek”, „uliczek, lisich czap, kupców roju”, „płotka z kozą żywicielką” i „krawca Szmula z brodą wielką” malują portret tętniących życiem, zaginionych sztetli wschodniej Europy. Ten otwierający akapit tekstu od razu wprowadza słuchacza w estetykę przypominającą twórczość Marca Chagalla – malarza, który w swoich dziełach często ukazywał żydowskie motywy, rodzinne Witebsk i relacje międzyludzkie w sposób oniryczny, pełen koloru i magii. Powtarzający się refren o „zakochanych oczach”, „liliowej mgle” i „świecie, który płynie, płynie w dal / Z kogucim i baranim łbem / Na białej chmurze ginie, hen / Tak jak malował pan Chagall” doskonale oddaje ten baśniowy, lekki charakter utraconego świata, w którym nawet zwierzęta unoszą się w powietrzu, niczym w obrazach mistrza.

Druga zwrotka kontynuuje ten sielankowy obraz, opisując przygotowania do ślubu – „ślubny strój”, „śnieżnobiały tiul”, obietnicę życia „jak ten król”. Jest to wizja pełna nadziei i prostego szczęścia, charakterystyczna dla bogatego życia żydowskich społeczności sprzed Zagłady. Muzyka Leopolda Kozłowskiego, który sam pochodził z rodziny o wybitnych tradycjach muzycznych i przeżył wojnę w Polsce, często dzięki muzyce, nasyca te fragmenty autentycznym brzmieniem klezmerskim, melancholijnym, ale i pełnym radosnych nut.

Trzecia zwrotka wprowadza jednak dramatyczne pęknięcie w tej idyllicznej wizji. Słowa „Tych miasteczek nie ma, nie” brutalnie zderzają słuchacza z rzeczywistością. Obraz krawca, którego oczy „miał kolega, gdy pociągu zabrzmiał gwizd”, „zaciśnięte dłonie” na peronie i pożegnanie „Bywaj zdrów, napisz list” to jednoznaczne nawiązanie do tragicznych wydarzeń Marca '68 w Polsce i masowej emigracji Żydów. Refren, który następuje po tej zwrotce, również ulega transformacji: „zapłakane oczy lśnią”, „marcowa mgła” otula „smutny pociąg”, a sen o „ciepłym, dobrym domu” „w tunelu ciemnym ginie, hen”. Kluczowa jest tu zmiana ostatniego wersu: „Nie tak malował pan Chagall”. Ta linijka podkreśla, że brutalność i ból wygnania nie pasują do magicznej, choć czasem nostalgicznej, estetyki Chagalla. To rzeczywistość, która przekracza granice jego artystycznej wizji, stając się symbolicznym sprzeciwem wobec antysemickiej nagonki. Wojciech Młynarski wspominał swoje głębokie wzruszenie, kiedy w 1998 roku w Izraelu, podczas koncertu, około tysiąca wygnańców z 1968 roku śpiewało z nim tę piosenkę. To świadczy o tym, jak mocno utwór rezonował z ich doświadczeniami.

Ostatnia zwrotka jest apelem o pamięć i niezgodę na zapomnienie. „Łzy obeschły dawno już / Ale niepamięci kurz / Warto, żeby jakiś wiatr nareszcie zwiał”. To wezwanie do aktywnego konfrontowania się z „czarną prawdą”, do uderzenia „pięścią w stół” i mierzenia jej z taką samą precyzją, z jaką krawiec Szmul brał miarę na frak. Końcowy refren to powrót do nadziei i afirmacji życia, pomimo cierpienia: „niechaj skrzypki tną”, „zakochane oczy lśnią”, „cymbałów dźwięk niech płynie, płynie w dal”. Z „tułaczem krawcem za pan brat” świat ma „zawiruje w tańcu”, znowu „Tak jak malował pan Chagall”. To ponowne przyjęcie Chagallowskiej wizji, ale już nie jako naiwnej ucieczki, lecz jako świadomego wyboru życia, radości i twórczości, które przezwyciężają ból i upamiętniają utraconą kulturę. Piosenka ta, napisana jako wyraz sprzeciwu, przez wiele lat nie mogła być publicznie wykonywana w Polsce, a Wojciech Młynarski włączył ją do swojego repertuaru dopiero w 1981 roku, śpiewając ją na koncertach. Dopiero po wielu dziesięcioleciach stała się powszechnie uznawanym hymnem, symbolicznym pomnikiem dla tych, którzy musieli opuścić Polskę z „biletem w jedną stronę”.

W interpretacji Beaty Rybotyckiej, która jest jedną z wielu znakomitych wykonawczyń tego utworu, słuchacze mogą odnaleźć głębokie wzruszenie i wrażliwość, które idealnie oddają zarówno nostalgię, jak i dramatyczny charakter piosenki. Jej wykonanie, podobnie jak innych artystów takich jak Magda Umer czy Edyta Geppert, przyczynia się do utrwalenia tego utworu w świadomości kolejnych pokoleń, zapewniając, że pamięć o przeszłości, zarówno tej sielankowej, jak i bolesnej, nie zginie w kurzu niepamięci.

9 września 2025
3

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top