Interpretacja Ja wiem, że ciebie dla mnie szkoda (tango) - Andrzej Bogucki

Fragment tekstu piosenki:

W tem cała rzecz, że ciebie dla mnie szkoda
Powiedzmy wprost, masz chustkę, otrzyj łzy
Ty jesteś piękna, w każdym razie młoda
A widzisz ja, poza tym jestem zły

O czym jest piosenka Ja wiem, że ciebie dla mnie szkoda (tango)? Poznaj prawdziwe znaczenie i historię utworu Andrzeja Boguckiego

Tango „Ja wiem, że ciebie dla mnie szkoda”, wykonywane przez legendarnego Andrzeja Boguckiego, stanowi poruszający portret skomplikowanych emocji, maskowanych pod płaszczem cynizmu i autoironii. Tekst utworu, napisany przez wybitnego Mariana Hemara, z muzyką skomponowaną przez Marię Cieślakównę, pochodzi z 1933 roku, co umiejscawia go w złotym wieku polskiego tanga, kiedy to melancholijne i dramatyczne opowieści o miłości i rozczarowaniach dominowały na scenach i falach radiowych. Sam Andrzej Bogucki (1904-1978) był postacią niezwykłą – nie tylko cenionym aktorem i śpiewakiem operetkowym, ale także bohaterem wojennym, który wraz z żoną Janiną został uhonorowany tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata za pomoc Władysławowi Szpilmanowi. Ta dwoistość – artysta wcielający się w postać, która nie chce kochać, a jednocześnie człowiek o niezłomnym charakterze – dodaje interpretacji piosenki dodatkowej głębi.

Narrator piosenki od samego początku prezentuje postawę obronną, próbując zdystansować się od silnego uczucia, które go ogarnia: „To nie jest ważne, że się czegoś chce, Choćby się chciało tak, jak dzisiaj mnie, Jak mnie, gdy spotkam twój szalony wzrok”. Ta introspekcja natychmiast zostaje ugaszona przez racjonalizację i próbę zdławienia emocji w zarodku. Mężczyzna, najwyraźniej zakochany lub silnie pociągany, odrzuca tę możliwość, używając szeregu argumentów, które mają go ukazać w złym świetle, a jednocześnie chronić kobietę przed sobą.

Głównym motywem, powtarzanym dwukrotnie, jest stwierdzenie „W tem cała rzecz, że ciebie dla mnie szkoda”. To wyznanie brzmi jak altruistyczna rezygnacja, ale z każdym kolejnym wersem ujawnia się jego prawdziwa, bardziej zniuansowana natura. Narrator początkowo odwołuje się do koncepcji „dżentelmena”, by zaraz potem odrzucić ją jako przesadzoną: „W człowieku jednak siedzi dżentelmen, Nie przesadzajmy, ale po co płacz”. Ta sprzeczność jest kluczem do zrozumienia jego postawy – pragnie jawić się jako szlachetny, ale jednocześnie unika prawdziwej odpowiedzialności za swoje uczucia.

Swoją argumentację opiera na rzekomych wadach i nudnym życiu: „_Ja ju_ż mam plan wszystkiego ułożony, Mam swe okresy nudy, gorzej, kart. Są dni, gdy bridge ważniejszy jest od żony”. Kreuje wizerunek człowieka bez ambicji, pogrążonego w rutynie i drobnomieszczańskich rozrywkach, który nie jest jej wart. Używa też argumentu wieku, nazywając siebie „starszym panem”, co ma podkreślać różnicę i niemożność stworzenia szczęśliwego związku z „piękną” i „młodą” kobietą. Wszystkie te argumenty mają na celu usprawiedliwienie odrzucenia, nie tylko w oczach kobiety, ale być może przede wszystkim w jego własnych. Słowa takie jak „poza tym jestem zły” sugerują głębszy, nieujawniony konflikt wewnętrzny.

Istnieje jednak również pokusa, której narrator z trudem się opiera: „Jak teraz, skoro jesteś u mnie, Więc wziąć cię, sama chcesz”. Mimo to twierdzi, że „coś jest ponad głosem krwi, Gdzieś w duszy resztka moralności tkwi”. To świadczy o wewnętrznej walce, gdzie rozum i zasady próbują zdusić pragnienie. Jego reakcja na jej płacz – „znowu płacz, Tu jest chusteczka, patrz” – pokazuje pewną oziębłość lub, co bardziej prawdopodobne, desperacką próbę utrzymania kontroli nad emocjami, które grożą wybuchem.

Finał piosenki dostarcza najbardziej gorzkiego i demaskującego wniosku. Gdy kobieta odchodzi, narrator zamyka ją słowami „ach dziecko głupie tak”, a następnie ujawnia, być może prawdziwą przyczynę swojego postępowania: „Jak wiele wprost odwrotnych argumentów Ja miałbym dziś, gdybym ja kochał też”. To klucz do całej interpretacji. Wszystkie wcześniejsze wymówki – wiek, wady, dżentelmeński kodeks – okazują się fasadą. Prawdziwy powód odrzucenia leży w braku głębokiego uczucia, albo w niemożności bądź strachu przed prawdziwą miłością z jego strony. To wyznanie sprawia, że postać narratora staje się tragiczna, gdyż jego cynizm jest być może autoobroną przed własną niezdolnością do kochania, lub przed lękiem przed zranieniem siebie i drugiej osoby. Piosenka, mimo lekko cynicznego tonu, pozostaje tango melancholii, opowieścią o niewykorzystanej szansie i słodko-gorzkim pożegnaniu, w której Bogucki, jako wykonawca, mistrzowsko oddaje warstwy emocjonalne bohatera Hemara.

9 września 2025
2

Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.

Czy ta interpretacja była pomocna?

Top