Interpretacja The Devil Is A Democrat - Tom MacDonald

"The Devil Is A Democrat" Toma MacDonalda to utwór, który z ogromną bezkompromisowością i bezpośredniością atakuje Partię Demokratyczną w Stanach Zjednoczonych, portretując ją jako siłę destrukcyjną i moralnie zepsutą. Raper, znany ze swoich prawicowych poglądów i tworzenia muzyki określanej jako "MAGA rap", nie unika kontrowersji, a wręcz wykorzystuje je do wzmocnienia swojego przekazu.

Utwór rozpoczyna się od krytyki "propagandy na każdym kanale", sugerując, że społeczeństwo jest celowo ogłupiane, a prawda jest "zbyt trudna do zniesienia". MacDonald przedstawia obraz wojny kulturowej, w której lewicowe ideologie dążą do dominacji, czego przykładem ma być wpływ Antify przypominający sytuację w Seattle. W tekście padają oskarżenia o promowanie "tęcz w klasach" i "15 różnych łazienek", co jest odniesieniem do kwestii LGBTQ+ i tożsamości płciowej, często poruszanych przez konserwatystów jako zagrożenie dla tradycyjnych wartości. Raper zarzuca również, że Demokraci dążą do eskalacji konfliktów zamiast pokoju, wskazując na problem fentanylu na ulicach i słabe granice jako konsekwencje ich polityki.

Centralnym punktem piosenki jest refren, w którym MacDonald stwierdza wprost: "Diabeł jest Demokratą". To stwierdzenie ma na celu nazwanie i napiętnowanie polityków, których działania postrzega jako złe i antyamerykańskie. Raper przeciwstawia swoją grupę, która "nie gra w tę grę" i "nie zmienia stron", sugerując boskie, fundamentalne różnice w wartościach ("I guess God just built us different"). W wywiadzie dla Adrienne Gray, MacDonald wyjaśnił, że piosenka ta jest jego reakcją na obserwacje ostatnich lat i polityków takich jak Biden, Kamala Harris czy Gavin Newsom, których polityka ma antyamerykańskie podteksty i jest postrzegana jako "zła" i "grająca dla złej drużyny", posługująca się "ciemnością". Tytuł "The Devil Is A Democrat" miał być "najbardziej dosadnym i łatwo przyswajalnym sposobem" na nazwanie i ujawnienie tych osób.

Dalsze zwrotki rozwijają krytykę, wskazując na hipokryzję elit: celebryci przemawiający w imieniu Demokratów, podczas gdy sami żyją w luksusowych rezydencjach, a reszta społeczeństwa jest "upychana w mieszkaniach". MacDonald zarzuca systemowi edukacji, że "ogłupia" ludzi, a tych, którzy nie są liberałami, traktuje się "jak ludzkie śmieci". Wskazuje również na ignorowanie wymogu dowodu tożsamości podczas głosowania, wspieranie przemocy i "palenie flagi" jako elementów programu Demokratów. Wyraża również pogląd, że Demokraci chcą "defund the police" (odebrać finansowanie policji) i otoczyć ludzi ekranami.

Motyw "diabła żyjącego w Kalifornii" i bycia politykiem, który "uchwala ustawy przynoszące chaos i podziały", jest wielokrotnie podkreślany. MacDonald wprost celuje w gubernatora Kalifornii, Gavina Newsoma. W piosence sugeruje, że ten "diabeł" zna wszystkich w Hollywood i na "wzgórzach", oferując bogactwo ("miliony") w zamian za "duszę i głos". Ta część tekstu wyraża przekonanie o korupcji i moralnym upadku elit politycznych i rozrywkowych w Kalifornii, która jest bastionem Partii Demokratycznej. Reakcje na utwór były podzielone, z jednej strony fani chwalili MacDonalda za "mówienie prawdy" i bycie "bezkompromisowym", z drugiej zaś strony krytycy zarzucali mu wykorzystywanie tragedii do celów politycznych, a nawet nazywali go "żartem" i "cynicznym" w kontekście jego kanadyjskiego obywatelstwa. Mimo to, utwór odniósł sukces, osiągając miliony wyświetleń na YouTube i debiutując na szczytach cyfrowych list przebojów, co MacDonald przypisał temu, że "ludzie zgadzają się, że diabeł jest Demokratą". Raper, będący niezależnym artystą, wykorzystuje media społecznościowe do promowania swoich "zaraźliwych utworów", zdobywając uwagę szerokiej publiczności.