Fragment tekstu piosenki:
Gdy odwalę kitę
To będzie gites.
Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę
Gdy odwalę kitę
To będzie gites.
Cudnie, fajnie i gites,
gdy definitywnie odwalę kitę
Piosenka „Gdy odwalę kitę” (oryg. „Až to se mnu sekne”) Jaromíra Nohavicy to niezwykłe, pełne czarnego humoru i gorzkiej refleksji spojrzenie na własną śmierć. Utwór, który ukazał się m.in. na albumie „Divné století” z 1996 roku, ale jego korzenie sięgają co najmniej 1990 roku, a nawet 1992 roku, kiedy to Nohavica tworzył go po wyjściu z leczenia odwykowego i po raz pierwszy od 15 lat ostrzygł się na krótko. Jest to jeden z najbardziej charakterystycznych tekstów barda z Ostrawy, odzwierciedlający jego specyficzne podejście do życia i śmierci, często osadzone w realiach śląskiej, górniczej codzienności.
Tekst rozpoczyna się od wizji momentu śmierci, sygnalizowanego przez „czarne papierowe buty”, które symbolizują pogrzeb. Reakcja „starej” (żony), która pojmuje, że „szychta wisi kalafiorem” (praca się skończyła), jest obrazowa i ugruntowana w górniczym żargonie, wskazując na koniec ziemskiego trudu. Pochód żałobników na Śląską Ostrawę, w kierunku Mostu Sikory, wyraźnie lokalizuje akcję w rejonie, z którym Nohavica jest silnie związany, oddając hołd swojemu rodzinnemu miastu i jego przemysłowemu dziedzictwu.
Refren – „Gdy odwalę kitę / To będzie gites. / Cudnie, fajnie i gites, / gdy definitywnie odwalę kitę” – jest sercem utworu, przewrotnym i zaskakującym. Wyraża on nie tyle pogodzenie się ze śmiercią, co niemal radość na myśl o definitywnym końcu ziemskich zmartwień. Jest to dowód na mistrzostwo Nohavicy w posługiwaniu się ironią i czarnym humorem.
Dalsze zwrotki rozwijają tę wizję idealnego pośmiertnego przyjęcia. Bohater pragnie, by jego stypa była huczną celebracją – „jak ta lala” – z muzyką, winem i płaczącymi kobietami, co świadczy o jego przekornej dumie i chęci pozostawienia po sobie dobrego wrażenia, nawet po śmierci. Odmowa „szlendryjanu w robocie” i w „grobie” podkreśla jego etos pracy i niechęć do niedbalstwa.
W piosence pojawiają się również rozważania na temat okoliczności odejścia. Wzmianka o „starym Macdonie” (oryg. Magdonie) i preferencja, by „trafił w trakcie tego, co tak lubi”, to kolejny element humoru, sugerujący pragnienie śmierci w akcie przyjemności lub pasji. Ciekawostką jest wiersz Dymitra Szewczuka, który nawiązuje do tej piosenki, gdzie pojawia się „Macdon” jako ktoś, kto „zszedł” (zmarł).
Humorystyczne pytanie o to, co zabrać ze sobą w zaświaty – „Żywca czy Red Bulla” – oraz decyzja o „flaszce starej starki” bez „przebierania miarki”, to manifestacja pragmatyzmu i przywiązania do ziemskich przyjemności. Sugeruje to bohatera, który nawet po śmierci nie chce rezygnować z ulubionych nawyków, a wręcz patrzy na nie z dystansem i uśmiechem.
Najbardziej wzruszającym i osobistym momentem jest zwrot do Boga: „Wiem, że Cię Boże nie ma, ale w końcu gdybyś był tak / Daj mnie tam, gdzie dawno siedzi stary Lojza Miltag”. Ta deklaracja ateizmu czy agnostycyzmu jest natychmiastowo łagodzona przez ludzkie pragnienie ponownego spotkania z bliskim przyjacielem, Lojzą Miltagiem. Wzmianka o wspólnym „farowaniu na dole” w kopalni w Orłowej (miejscowości w pobliżu Ostrawy) to silny akcent na wspólnotę losu górników i głębokie więzi, które powstają w trudnych warunkach pracy. To ugruntowanie w lokalnym kolorycie Ostrawy jest charakterystyczne dla twórczości Nohavicy, który często śpiewa o „Czarnej Ostrawie” i jej mieszkańcach.
Zakończenie piosenki, powtarzające początkową wizję pogrzebu, zawiera w sobie głęboką refleksję nad przemijaniem: „Wszystkie moje plany tak niewiele znaczą. / W sumie było nieźle, ludzie mi wybaczaczą”. Jest to podsumowanie życia z dystansem, przyznanie się do jego skończoności i relatywności własnych osiągnięć, ale także cicha nadzieja na wybaczenie i akceptację. Piosenka, mimo tak poważnego tematu, pozostawia słuchacza z poczuciem lekkości i optymizmu, przekazując, że nawet w obliczu ostatecznego końca można zachować godność, humor i nadzieję na „gites” – czyli po prostu dobry – finał. Tekst ten, współtworzony z Pavlem Dobešem, ukazuje Nohavicę jako mistrza słowa, który potrafi poruszać trudne tematy z subtelnością i głębią, jednocześnie trafiając do szerokiej publiczności.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?