Fragment tekstu piosenki:
Mija miasta, mija wioski
Pomieszały mu się wnioski
Trudny wnioskowania bieg to
Contradictio in adiecto
Mija miasta, mija wioski
Pomieszały mu się wnioski
Trudny wnioskowania bieg to
Contradictio in adiecto
Piosenka „Nie pierwszy to raz logika” autorstwa Henryka Malechy i Ryszarda Pracza, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się lekkim, kabaretowym utworem, stanowi głęboką i błyskotliwą satyrę na zafałszowaną rzeczywistość oraz manipulację językiem i pojęciami, charakterystyczną dla epoki, w której powstała. Obaj twórcy, Henryk Malecha (ur. 1931, zm. 2021) i Ryszard Pracz (ur. 1932), byli znaczącymi postaciami Studenckiego Teatru Satyryków (STS), miejsca narodzin wielu przenikliwych komentarzy do ówczesnej Polski. Ryszard Pracz był aktorem STS w latach 1955-1975, a także pełnił funkcję dyrektora naczelnego teatru w latach 1959-1964. Henryk Malecha natomiast był jednym ze współzałożycieli i wieloletnim dyrektorem STS. Sam STS powstał w czasach „odwilży gomułkowskiej” i, jak wspomina Witold Sadowy, „zbuntowani młodzi ludzie postanowili w bezprecedensowy sposób napiętnować ze sceny socjalistyczną rzeczywistość i jej ułomności w kabaretowej formie”. W tym kontekście, utwór nabiera szczególnego znaczenia.
Już sam tytuł – „Nie pierwszy to raz logika” – sugeruje pewien powtarzalny, wręcz rutynowy schemat. Logika, zamiast być narzędziem obiektywnego rozumowania, w tekście „siada u nas na konika / Ubiera ineksprymable / Przypasuje sobie szablę”. To groteskowe uosobienie logiki, która przybiera postać wojowniczki lub awanturnika, zapowiada jej odarcie z racjonalności. Niegdyś strażniczka prawdy, teraz staje się jedynie przebierańcem, marionetką w czyichś rękach.
Dalej tekst precyzuje, czym staje się ta fałszywa logika: „Jedzie, jedzie poprzez pola / Każe zwać się 'dobra wola' / Złote serce, dusza złota – / Bieży logik patryjota”. Tutaj satyra uderza w ideologiczne zaklinanie rzeczywistości. „Dobra wola”, „złote serce” czy „dusza złota” to puste frazesy, które w ówczesnej propagandzie miały usprawiedliwiać wszelkie działania i decyzje, bez względu na ich faktyczne skutki. Postać „logika patryjoty” jest tu kluczowa – to osoba, która pod płaszczykiem patriotyzmu i szlachetnych intencji (czy raczej ich deklaracji) porzuca wszelkie zasady rozumowania. To bezpośrednia krytyka tych, którzy dla „wyższego dobra” (często rozumianego jako dobro partii czy władzy) byli gotowi zrezygnować z obiektywnego myślenia.
W kolejnej zwrotce autorzy z niezwykłą precyzją, godną filozofów analitycznych, wyliczają, co „logik patryjota” porzuca: „Zapomina o dedukcji / Implikacji i indukcji / Zamiast racji ma porywy / Nie zna już alternatywy”. To wyliczenie podstawowych narzędzi logiki formalnej – dedukcji (wnioskowanie od ogółu do szczegółu), indukcji (od szczegółu do ogółu) i implikacji (związku przyczynowo-skutkowego) – podkreśla, że nie chodzi tu o drobną pomyłkę, lecz o całkowite odrzucenie racjonalnych podstaw myślenia. Zastąpienie „racji” „porywami” symbolizuje emocjonalne, chaotyczne i arbitralne podejście do rzeczywistości, gdzie fakty i dowody ustępują miejsca subiektywnym odczuciom czy narzuconym dogmatom. Brak „alternatywy” z kolei świadczy o dogmatyzmie i niemożności przyjęcia innych punktów widzenia, co było cechą systemów totalitarnych. Sama logika definiuje sprzeczność jako sytuację, w której z dwóch zdań sprzecznych co najwyżej jedno jest prawdziwe, a nic nie może zarazem zachodzić i nie zachodzić. Tymczasem „logik patryjota” zdaje się sprzeczność ignorować.
Podróż „logika patryjoty” przez kraj jest symboliczna: „I cóż widzi w tej podróży? / Kraj nie mały, lecz nie duży / Trochę piasku, trochę błota – / Bieży logik patryjota”. Ten opis to gorzka wizja rzeczywistości socjalistycznej, pozbawionej splendoru i wspaniałości obiecywanych przez propagandę. Zamiast budować wielkie wizje, kraj okazuje się „nie mały, lecz nie duży” – nijaki, szary, a jego krajobraz to „trochę piasku, trochę błota”, czyli bieda i prowizorka. „Logik patryjota” biegnie przez tę rzeczywistość, ale jej nie dostrzega, bo jego spojrzenie jest przefiltrowane przez pryzmat narzuconej ideologii.
Kulminacja następuje w ostatniej zwrotce: „Mija miasta, mija wioski / Pomieszały mu się wnioski / Trudny wnioskowania bieg to / Contradictio in adiecto”. „Pomieszane wnioski” to logiczny absurd, wynikający z porzucenia podstawowych zasad. Finałowe łacińskie określenie „Contradictio in adiecto” (sprzeczność w przyległości, sprzeczność wewnętrzna) jest pointą, która w syntetyczny sposób podsumowuje całą groteskę. Oznacza to, że sama idea „logika patryjoty” (w rozumieniu, w jakim jest tu przedstawiony) jest wewnętrznie sprzeczna – to oksymoron, niemożliwy do pogodzenia w racjonalnym świecie. Logika, która miałaby jednocześnie być „dobrą wolą” i służyć „patriotyzmowi” w sposób irracjonalny, staje się swoim własnym zaprzeczeniem.
Chociaż brakuje bezpośrednich wywiadów czy ciekawostek dotyczących właśnie tego utworu, jego wydźwięk idealnie wpisuje się w działalność STS. Studencki Teatr Satyryków był miejscem, gdzie artyści, często ryzykując, ośmielali się komentować absurdy życia politycznego i społecznego, używając przy tym inteligentnego humoru i ciętego języka. Piosenka Malechy i Pracza jest doskonałym przykładem takiej krytyki, gdzie abstrakcyjne pojęcia logiki zostają zderzone z konkretną, trudną do przyjęcia rzeczywistością, ukazując fałsz i manipulację jako wszechobecne elementy życia publicznego. Jest to zatem nie tylko kabaretowy żart, ale i ważny dokument czasów, w których obiektywna prawda często ustępowała miejsca politycznej „dobrej woli”.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?