Utwór "Empty Churches" autorstwa Gilesa Coreya (solowego projektu Dana Barretta z zespołu Have a Nice Life) to głęboka i przejmująca medytacja nad rozpaczą, samotnością i poszukiwaniem sensu w obliczu egzystencjalnej pustki. Piosenka, będąca częścią albumu o tym samym tytule, który jest opisywany jako intensywnie osobisty portret depresji, samotności i myśli samobójczych, wykorzystuje fenomen Głosów Elektronicznych (EVP) jako centralną metaforę. Barrett, twórca projektu, otwarcie przyznaje, że jego zainteresowanie śmiercią i życiem pozagrobowym wynikało z własnych zmagań z depresją i myślami samobójczymi, choć sam określa siebie jako materialistę, zafascynowanego ideami i językiem parapsychologii artystycznie.
Tekst piosenki rozpoczyna się od szczegółowego, niemal dokumentalnego wprowadzenia w historię EVP, czyli interpretacji przypadkowych dźwięków na nagraniach jako głosów duchów. Narracja opisuje, jak tajemnicze głosy, początkowo przypisywane tajnym nadajnikom nazistowskim, były następnie badane przez krótkofalowców i naukowców, takich jak Friedrich Jurgenson i Konstantin Raudive. Kluczowym momentem w tej historycznej opowieści jest odkrycie, że głosy "skupiały się na Szwedzie, zwracając się do niego po imieniu, ujawniając wiedzę o jego myślach i działaniach oraz twierdząc, że są głosami zmarłych przyjaciół i znajomych". Podkreśla się tu rozdźwięk między sceptycyzmem brytyjskich parapsychologów a ostrożnością ich europejskich odpowiedników, którzy ostatecznie potwierdzili "głosy o nieznanym pochodzeniu".
Wplecione w tę obiektywną relację są krótkie, często brutalne lub nihilistyczne frazy w nawiasach, takie jak "(Giles Corey)", "(Bloody and gory)", "(We will redress your wrongs)", "(Bloody and battered)", "(Nothing matters)", "(Somehow just makes it worse)". Te fragmenty działają jak osobiste, surowe i chaotyczne wtrącenia, zrywają analityczny ton narracji i wprowadzają bezpośredni wyraz wewnętrznego cierpienia. Mogą one symbolizować zarówno dręczące myśli protagonisty, jak i zniekształcone, niepokojące komunikaty z "drugiej strony", które zamiast pocieszenia, przynoszą dalszy ból lub poczucie beznadziei. Fraza "Nothing matters" (Nic nie ma znaczenia) to esencja nihilizmu, która podważa wszelkie nadzieje na sens lub życie pozagrobowe.
Tytuł "Empty Churches" (Puste Kościoły) znakomicie odzwierciedla tę tematykę. Puste kościoły mogą symbolizować utratę tradycyjnej wiary i duchowego pocieszenia we współczesnym świecie. W tej pustce, gdzie dawniej szukano odpowiedzi, pojawiają się głosy EVP – nowa, technologiczna, lecz równie niepokojąca forma domniemanej komunikacji z zaświatów. Nie przynoszą one jednak ukojenia, lecz jedynie pogłębiają poczucie zagubienia i samotności. Barrett nie wierzy w duchy, ale wykorzystuje te "głosy" jako artystyczne odbicie wewnętrznej walki, bólu i desperackiego poszukiwania sensu w pustym, sekularnym krajobrazie egzystencjalnym.
Punktem kulminacyjnym utworu jest przejście od nagranego głosu do osobistego wyznania: "Maybe I'm just feeling crushed". Ta zmiana z naukowego dyskursu na intymne wyznanie podkreśla emocjonalne obciążenie, z jakim zmaga się podmiot liryczny. Ostatnie, zniekształcone słowa – "I tried to convey to you, before you die, an indication of survival after death, but you didn't [disorted]... But you didn't..." – ukazują tragiczną porażkę komunikacji. Nawet jeśli istnieje nadzieja na życie po śmierci, czy jakaś forma przetrwania, to protagonist nie jest w stanie jej przyjąć, zrozumieć, czy w nią uwierzyć. Pozostaje z poczuciem niedosytu, niespełnionej nadziei i wszechogarniającej rozpaczy, co idealnie wpisuje się w ogólny, przytłaczająco ponury i beznadziejny klimat albumu Giles Corey. Piosenka jest mistrzowskim połączeniem chłodnej, niemal akademickiej opowieści o zjawiskach paranormalnych z intymnym i brutalnie szczerym obrazem wewnętrznego piekła, tworząc dzieło, które rezonuje z najgłębszymi lękami i pytaniami o sens istnienia.