Singiel Fagaty „Mama mówiła”, wydany 13 czerwca 2025 roku, jawi się jako bezkompromisowy manifest pewności siebie i swoisty rozrachunek z hejterami oraz naśladowcami, jednocześnie będąc zwiastunem jej drugiego albumu studyjnego. Utwór, za którego produkcję odpowiadają Syru i Tymoteusz Orzeł (Ørzeł) – przy czym Syru był również odpowiedzialny za miks i mastering, a z artystką współpracuje od początku jej kariery – to odważne wejście w przestrzeń, gdzie kobiecy rap w Polsce często spotyka się z podwójnymi standardami i krytyką.
Już od pierwszych wersów, takich jak „Chcesz być taka sama jak ja, ale tego tata ci nie kupi”, Fagata klarownie wytycza granicę między własnym, wypracowanym sukcesem a aspiracjami innych, którzy, w jej ocenie, pragną jedynie powielić jej styl bez włożenia w to realnego wysiłku czy talentu. To bezkompromisowe stwierdzenie podkreśla jej niezależność i autentyczność, odrzucając sugestie, że jej pozycja jest przypadkiem. Artystka otwarcie ignoruje głosy krytyki, wyrażając to dosadnym „Nie jestem rosołem — nie musisz mnie lubić”, co symbolizuje jej brak potrzeby powszechnej akceptacji i zdecydowane odcinanie się od oczekiwań otoczenia. Taka postawa, zgodnie z tym, co Fagata wyraziła w jednym z wywiadów, jest skierowana przede wszystkim do hejterów, którzy często atakują jej osobę i twórczość.
Centralnym punktem utworu jest powtarzające się ostrzeżenie „Mama mówiła: «Uważaj na ludzi», bo jak się obrócisz, wbiją nóż w plecy”. Ten wers, będący jednocześnie tytułem piosenki, stanowi emocjonalny rdzeń i osobisty akcent w całej kompozycji. Słowa matki, często interpretowane jako przestroga przed zdradą i fałszem w świecie pełnym rywalizacji, nabierają szczególnego znaczenia w kontekście publicznej działalności Fagaty, która niejednokrotnie mierzyła się z kontrowersjami i osądami. W rozmowie z jednym z portali w 2024 roku, Fagata wspominała o swoich trudnych relacjach z matką w młodości, zaznaczając, że jej mama "bardzo lubiła ją kontrolować", co mogło ukształtować w artystce pewną odporność i świadomość zagrożeń płynących z zewnątrz. To pokazuje, że mimo twardego wizerunku, Fagata czerpie z głęboko zakorzenionych osobistych doświadczeń, by interpretować otaczającą ją rzeczywistość.
W przed-refrenie i refrenie Fagata buduje obraz swojej przewagi, stwierdzając: „W porównaniu do nich jestem na innej planecie / Zanim do mnie dotrą, to chyba minie stulecie”. To świadczy o poczuciu dystansu do konkurencji, zarówno pod względem artystycznym, jak i życiowym. Artystka podkreśla, że jej sukces wiąże się nie tylko z profitami, ale także z problemami, mówiąc: „Im więcej hajsu, tym większe problemy”. Jest to refleksja nad ceną sławy i bogactwa, sugerująca, że sukces Fagaty nie jest pusty ani łatwy, lecz wymaga radzenia sobie z zazdrością i fałszywymi relacjami.
Druga zwrotka kontynuuje ten rozrachunek, jeszcze mocniej akcentując indywidualność Fagaty. Odcinając się od typowych dla świata rozrywki używek, deklaruje: „Dużo bardziej lubię robić pieniądze, niż po nosie walić kokę”. Podkreśla również swoją dojrzałość w rozwiązywaniu konfliktów: „Bo jak mam problem, to go wyjaśniam, a nie jak cipa zostawiam na potem”. Wyróżnia się na tle innych artystek, ironicznie kontrastując swój styl: „Ty śpiewasz o pieskach i kotkach, ja — „Jebać psy”, no i że jestem kotem”. Linia „Brzmię jak «Alwin i wiewiórki», czemu w ogóle gadasz mi coś o hip-hopie” jest zabawnym, autoironicznym komentarzem, prawdopodobnie skierowanym do tych, którzy kwestionują jej miejsce w rapie ze względu na barwę głosu czy wizerunek. Jednocześnie jest to sprytne odrzucenie krytyki i przekonanie o własnej unikalności w gatunku. Kulminacja tej części następuje w wersach „Wy myślicie o mnie codziennie cały czas, a ja o was jak siedzę na kiblu”, które w dosadny sposób wyrażają jej całkowitą obojętność wobec opinii i obsesji innych.
Utwór „Mama mówiła” stanowi więc zarówno hołd dla życiowych nauk, jak i wyraz buntu przeciwko hipokryzji i zazdrości. Jest to hymn o niezależności i umiejętności stawiania granic, w którym Fagata, jak zauważono w artykule promującym singiel, „nie zabiega o akceptację – działa na własnych warunkach i udowadnia, że nie da się jej zastraszyć, podrobić ani uciszyć”. W ten sposób piosenka wpisuje się w szerszy kontekst współczesnego kobiecego rapu, który często łamie tabu i z odwagą wyraża kobiecą siłę, seksualność i ambicje w zdominowanej przez mężczyzn przestrzeni muzycznej. Fagata konsekwentnie buduje swoją markę, łącząc charakterystyczną energię z bezpośrednim przekazem, co czyni ją jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci na polskiej scenie, nie bojącą się prowokować i stawiać czoła krytyce.