Fragment tekstu piosenki:
Było „Citius, Altius, Fortius”,
teraz się na laurach spocnie.
„Citius, Altius, Fortius”,
czyli „sybciej, wyzej, mocniej”.
Było „Citius, Altius, Fortius”,
teraz się na laurach spocnie.
„Citius, Altius, Fortius”,
czyli „sybciej, wyzej, mocniej”.
„Szybciej, wyżej, mocniej” Artura Andrusa to utwór będący kwintesencją jego twórczości – inteligentną, absurdalną i pełną gier słownych satyrą, która z łatwością łączy odległe światy i epoki. Piosenka, której pełny tytuł to często „Prawdziwa historia Leonidasa z Rodos”, została nagrana z okazji rozpoczęcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku, co natychmiast wyjaśnia jej olimpijski kontekst i motto „Citius, Altius, Fortius” (szybciej, wyżej, mocniej), które Andrus z właściwym sobie humorem przekształca w „teraz się na laurach spocnie”. Muzykę do utworu skomponował Łukasz Borowiecki, z którym Andrus współpracuje przy wielu swoich tekstach.
Tekst piosenki rozpoczyna się od klasycznego obrazu antycznych igrzysk, gdzie Leonidas z Rodos tryumfuje po raz czwarty, a woda z akweduktu tryska, co Andrus z humorem tłumaczy na „helleński” jako „tryskas wodos”. Już w pierwszej strofie pojawiają się anachronizmy, takie jak „rydwan hybrydowy” i Grek śpiewający po łacinie, co od razu sygnalizuje, że mamy do czynienia z komediową grą z historią i kulturą.
Centralnym punktem utworu jest jednak zderzenie starożytnej Grecji z polską, góralską rzeczywistością. Okazuje się bowiem, że słynny Leonidas z Rodos to wcale nie Grek, lecz „Jasiek z Poronina”, który na dodatek „nie zna greki i coś tak sepleni”. Ta zamiana to klasyczny andrusowy zabieg, polegający na przenoszeniu lokalnego, swojskiego elementu w egzotyczne, podniosłe wręcz otoczenie, co wywołuje efekt komiczny. Dalej Andrus rozwija ten absurd, sugerując, że brat ze Sparty przywiezie narty i „mamucią skocznię”, a śnieg zostanie sprowadzony z Kościeliska, wprowadzając tym samym... zimowe igrzyska do starożytnej Hellady. Ta fantazyjna wizja, w której Grecy są zaskoczeni "pierwszy raz zimowymi" igrzyskami, podkreśla uniwersalność sportowej rywalizacji, ale jednocześnie ją groteskowo wykrzywia.
Piosenka bawi się również motywem urody i atrakcyjności. Choć Jasiek z Poronina jest „brzydki niestety, po helleńsku 'strasznis brzydas'”, to magicznie „działa na kobiety z Rodos Leonidas” – co sugeruje, że to nazwisko, status czy pewna aura, a nie sama aparycja, przyciągają uwagę. Dziewczyny, w tym Laura z Murzasichla i dwie Laury z Bukowiny, ulegają temu urokowi, co jest kolejnym zabawnym połączeniem góralskiego folkloru z mitologicznym tłem.
Finał utworu to kolejny popis słownego żonglowania. Jaśka czeka „sroga kara” – płacenie alimentów, ponieważ „udawał Greka”. Zwrot „udawać Greka” w języku polskim oznacza udawanie, że się czegoś nie rozumie, a Andrus bawi się tu jego literalnym znaczeniem. Piosenka kończy się absurdalnym, a zarazem przewrotnym przesłaniem: „jak nie grzeszy się urodą, trzeba mieć ciekawą ksywę”. Ostatnie wersy, będące quasi-reklamą zespołu „Hefajstos” ze Śródmieścia, podkreślają komercyjny aspekt i autoironię, charakterystyczną dla twórczości Artura Andrusa, który lubi bawić się konwencjami i przesuwać granice absurdu. To humorystyczne zakończenie stanowi ironiczną puentę, zamykającą tę grecko-góralsko-olimpijską opowieść.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?