Fragment tekstu piosenki:
Ach, panny, panny mego dziadka
Ta miłość do dziś we mnie trwa
Gdzież waszych pasów luba gratka
I wasze słodkie emploi?
Ach, panny, panny mego dziadka
Ta miłość do dziś we mnie trwa
Gdzież waszych pasów luba gratka
I wasze słodkie emploi?
"Panny mego dziadka" to utwór niezwykły, który w twórczości Zbigniewa Wodeckiego zajmuje miejsce szczególne, a jego historia i renesans popularności są równie fascynujące jak sama interpretacja tekstu. Piosenka, której muzykę skomponował sam Zbigniew Wodecki, a słowa napisał Janusz Terakowski, ukazała się na jego debiutanckiej płycie w 1976 roku. Przez lata pozostawała nieco w cieniu bardziej rozpoznawalnych przebojów artysty, by po dekadach powrócić w nowej, odświeżonej odsłonie, zyskując status kultowego dzieła.
Tekst piosenki rozpoczyna się od portretu dziadka – "Mojego dobrego dziadka, dzielnego człowieka". Już na wstępie poznajemy jego intrygującą historię: sprzedał dom i został sam, ale posiadał "szkatuły jak Trzej Królowie", co sugeruje nie tylko bogactwo materialne, ale może również bogactwo doświadczeń czy wewnętrzny skarb. Kluczowe jest jednak to, że dziadek "miał wielki pociąg do dam". To określenie nadaje mu rys dżentelmena, konesera kobiecego piękna i uroku, być może nieco zawadiackiego, ale z pewnością pełnego życia. Ta postać staje się archetypem męskości, która fascynuje i inspiruje narratora.
Refren "Ach, panny, panny mego dziadka, ta miłość do dziś we mnie trwa" to serce utworu, wyraz nostalgii i pewnego rodzaju dziedziczenia sentymentów. Narrator nie odczuwa miłości do panien dziadka w sensie romantycznym, ale raczej miłość do idei, do pewnego stylu życia, do wspomnień o nich, które przetrwały w rodzinnych opowieściach lub jego własnej wyobraźni. Pyta: "Gdzież waszych pąsów luba gratka i wasze słodkie emploi?". Słowo "pąsów" może oznaczać rumieńce, symbolizujące młodość, świeżość i dziewczęcy wdzięk, natomiast "emploi" (z francuskiego) odnosi się do roli, postawy, charakterystycznego dla nich sposobu bycia, ich słodkiego zachowania i uroku. Narrator z rozrzewnieniem wspomina te ulotne cechy, które tworzyły magnetyczną aurę wokół panien dziadka. Jest w tym pytaniu tęsknota za tym, co minione, za pięknem i lekkością, które zdają się być nieobecne w jego współczesnym świecie.
Druga zwrotka przenosi nas w przyszłość i stawia narratora w roli przyszłego dziadka. "Gdy będę może kiedyś dziadkiem, nie sprzedam domku, choćbym miał". To świadoma lekcja wyciągnięta z doświadczeń przodka. Narrator dostrzega, że "życie dziadków nie jest gładkie", co może być refleksją nad samotnością, trudami starości czy brakiem beztroski. W obliczu tych wyzwań, "i tylko panny są na schwał". To przewrotne stwierdzenie, które podkreśla, że w całym trudzie życia, to właśnie obecność kobiet, ich towarzystwo, urok i miłość, nadają mu sens i sprawiają, że staje się ono cenniejsze. Podobnie jak dziadek, narrator widzi w kobietach nie tylko obiekt pożądania, ale i źródło radości, ukojenia i potwierdzenia własnej witalności.
Ciekawostką jest fakt, że choć płyta z 1976 roku zawierała takie perły jak "Panny mego dziadka" czy "Rzuć to wszystko co złe", utwory te nie od razu stały się wielkimi hitami radiowymi. Dopiero po latach, na początku XXI wieku, płyta zyskała drugie życie. Tomasz Konca, didżej i muzyk, odkrył przeceniony winyl Wodeckiego około roku 1999 lub 2000. Urzeczony "niewodeckością" piosenek, zwłaszcza "Pannami mego dziadka" i ich brazylijskim brzmieniem, zaczął włączać je do swoich setów didżejskich, miksując z muzyką Jorge Bena. To właśnie on, a później Macio Moretti z zespołu Mitch & Mitch, przyczynili się do ponownego odkrycia i rozpowszechnienia tej twórczości. Macio Moretti wspominał w wywiadach, że "Panny mego dziadka" go "załatwiły", a cała płyta poraziła go swoją "niewodeckością" – delikatnym, bezwysiłkowym śpiewem, bez estradowej maniery, jakiej mógłby się spodziewać po znanym wówczas Wodeckim.
W 2013 roku Zbigniew Wodecki wystąpił z zespołem Mitch & Mitch na katowickim Off Festivalu, gdzie wspólnie zagrali materiał z debiutanckiego albumu w odświeżonej aranżacji. Owocem tej współpracy była wydana w 2015 roku płyta "1976: A Space Odyssey". Ta kooperacja przyniosła piosenkom, w tym "Pannom mego dziadka", zasłużony renesans popularności, docierając do nowego pokolenia słuchaczy i udowadniając ich ponadczasowość. Wodecki początkowo nie wierzył, że ten materiał sprawdzi się na żywo, a nawet obawiał się, czy jego dawne aranżacje zostaną zachowane. Ostatecznie jednak projekt okazał się ogromnym sukcesem, a piosenka "Rzuć to wszystko co złe" z tej płyty została nagrodzona Fryderykiem 2016 w kategorii utwór roku.
"Panny mego dziadka" to zatem nie tylko liryczna opowieść o tęsknocie za minionym światem, ale także świadectwo niezwykłego muzycznego powrotu. Utwór w dowcipny, a zarazem czuły sposób, porusza temat dziedziczenia międzypokoleniowego, zarówno w sferze genów, jak i sentymentów. Opowiada o tym, że choć życie bywa trudne i przewrotne, to niezmienna pozostaje wartość piękna, uroku i ludzkiej bliskości, zwłaszcza tej kobiecej. Jest to piosenka, która bawi i wzrusza, a jednocześnie skłania do refleksji nad przemijaniem i tym, co w życiu naprawdę "na schwał".
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?