Utwór "Czuję..." autorstwa Osa WL, udostępniony w serwisie YouTube około 2010 roku, to intensywna i surowa podróż w głąb ludzkiej psychiki, przesiąknięta mrocznym realizmem i osobistymi doświadczeniami artysty. Już od pierwszych wersów, "To interpretacja źródeł szarości tych podwórek / W cudzej narracji złudzeń, uwierz najłatwiej ulec", słuchacz zostaje wprowadzony w świat, gdzie rzeczywistość osiedlowych podwórek jest naznaczona szarością, a jednostka łatwo poddaje się iluzjom i obcym wpływom. Podkreśla to kruchość ludzkiego umysłu wobec zewnętrznych presji i wewnętrznych demonów.
Piosenka maluje obraz człowieka uwięzionego w sidłach pokusy, której "macki czują zimny pot na skroni". To metafora narastającego napięcia, utraty kontroli, prowadzącej do autodestrukcji, symbolizowanej przez "wyrwany motyw zbrodni". Osa WL z niezwykłą precyzją opisuje wewnętrzną agonię, która staje się "widowiskowym odwykiem" obserwowanym przez "widza". Nikt już nawet nie oddycha, co sugeruje totalne oszołomienie i bezruch w obliczu dramatu, czy to osobistego, czy społecznego. Cisza ta zostaje jednak przerwana przez "płynące wersy" i "kroki śmierci", co wskazuje na nieuchronność pewnych konsekwencji i walkę z "syndromem wściekłych".
W refrenie, "Czuję że żyję, unikam pomyłek, mam tylko tę chwilę / Mam tę chwilę i ten rap, co zabije mnie", artysta wyraża paradoksalne poczucie istnienia, które jest nierozerwalnie związane z ryzykiem i autodestrukcyjną naturą jego twórczości – rapu. To potwierdzenie, że rap nie jest dla niego jedynie formą ekspresji, ale stanowi integralną, niemal fatalistyczną część jego życia, dającą jednocześnie poczucie pełni i zwiastującą koniec. Jest to walka o przetrwanie, o "uniknięcie pomyłek", w obliczu nieustannej presji i świadomości, że ta sama pasja może go pochłonąć.
Druga zwrotka jeszcze głębiej eksploruje mroczne zakamarki psychiki. "Tracę te zmysły, bo to ten instynkt, który iskrzy / Bo to dopierdala myśli, wyścig nienawiści bliskich" – te słowa mówią o utracie racjonalności na rzecz pierwotnych instynktów, podsycanych przez wrogość ze strony najbliższego otoczenia. Obrazy "broni, nagłego zgonu, swądu palonego ciała" są wstrząsające i bezpośrednie, odzwierciedlając brutalność i bezwzględność doświadczanego świata. To "coś, czego wciąż nie umiem nazwać" – tajemnicza, ale wszechobecna siła, która kształtuje jego percepcję i wpływa na jego los.
Osa WL porusza kwestię prawdy i kłamstwa ("Mylą pośród kłamstwa"), ukazując życie jako lot skazańca, gdzie wszystko zmierza ku upadkowi ("I tak runie w gruzach kurew murem trumien to, co czuję"). Jest to wyraźne odrzucenie fałszu i obłudy, w którym ból staje się jedyną miarą realności. "Martwych kurew w sumie strumień nagłych wzruszeń znaczy bólem" to mocny, wręcz obrazoburczy fragment, który sugeruje, że nawet w chwilach wzruszenia czy empatii, zawsze obecny jest cierpienie.
Poczucie zmysłów, smak modlitwy "pośród sklepień", i zakazanego owocu, który "zawsze smakuje najlepiej", wskazuje na poszukiwanie duchowości lub sensu w miejscach nieoczywistych, często na krawędzi moralności. To "smak spełnienia w genach", który wywiera "struktur nieład", chaos, który staje się fundamentem nowego porządku, nowego "planu niszczenia". Artysta zdaje się sugerować, że w destrukcji tkwi pewien rodzaj spełnienia, zwłaszcza gdy "ziemia zmienia teatr".
Zakończenie drugiej zwrotki to refleksja nad stagnacją i twórczym procesem: "Czas stagnacji dla tej kartki, wyobraźni pastisz pastwi / Nad sensem [...] i matryc, nad nałożeniem sankcji". Artysta mierzy się z blokadą twórczą, a jego wyobraźnia z pasją rozbiera na czynniki pierwsze sens istnienia, struktury społeczne i ograniczenia. Ostatnie wersy, "Nad spieniężeniem uczuć i zakryciem warstwą kurzu / Wypalonych co rusz dusz na stosie niemych tłumów", są gorzką krytyką komercjalizacji emocji i obojętności społeczeństwa wobec cierpienia. Obraz "wypalonych dusz" na stosie "niemych tłumów" symbolizuje utratę indywidualności i duchowości w świecie, gdzie prawdziwe uczucia są spychane na margines i zapomniane.
Chociaż szczegółowe wywiady czy ciekawostki dotyczące bezpośrednio utworu "Czuję..." są trudne do odnalezienia w publicznie dostępnych źródłach, styl i tematyka piosenki doskonale wpisują się w ogólny obraz twórczości Osa WL, charakteryzującej się głęboką introspekcją, surowym językiem i odważnym poruszaniem trudnych tematów egzystencjalnych i społecznych, co można zauważyć również w innych jego utworach. Jego przekaz jest często naznaczony poczuciem beznadziei, ale jednocześnie silną potrzebą wyrażenia prawdy o sobie i otaczającym świecie.