Utwór "Жду Чуда" rosyjskiego duetu 25/17 to poruszająca opowieść o rozczarowaniu dorosłością, utraconej niewinności i walce między cynicznym realizmem a niezachwianą nadzieją. Rozpoczyna się od ponurego, szarego obrazu świata – "Było po prostu pochmurno, wiało z północy, a do obiadu naliczyłem sto odcieni szarości". Ten wstęp od razu wprowadza słuchacza w melancholijny nastrój, symbolizujący emocjonalną pustkę lub znużenie codziennością. Wspomniana "zmięta kartka od niej" i "niedopity whisky dopijany z przekleństwami" sugerują niedawne rozstanie lub głębokie, osobiste straty, które wpłynęły na postrzeganie świata przez podmiot liryczny. Data "pierwszego września" i widok "dozorcy palącego liście" dodatkowo wzmacniają poczucie przemijania, końca pewnego etapu i początku czegoś nowego, być może równie ponurego.
Centralnym punktem utworu jest kontrast między postawą podmiotu lirycznego a adresatki, prawdopodobnie dawnej ukochanej. Narrator uparcie trwa w oczekiwaniu na cud, "jak dwadzieścia lat temu", co wskazuje na nostalgię za dziecięcą wiarą i naiwnością, za czasem, gdy świat wydawał się pełen możliwości. Adresatka, z kolei, jest przedstawiona jako osoba zgorzkniała, która "nie wierzy, jak Moskwa nie wierzy łzom". To nawiązanie do znanego rosyjskiego powiedzenia podkreśla jej twarde, bezlitosne podejście do życia i odrzucenie wszelkich "bajek, dziecięcych historii". Mówi: "Masz rację, być może nie warto czekać". To zderzenie postaw jest sercem konfliktu w piosence – czy warto pielęgnować nadzieję w obliczu surowej rzeczywistości, czy lepiej przyjąć jej obojętność?
Refren "Szarom obłokom jest na nas obojętne. Jeśli wiesz, jak żyć – żyj. Chciałaś płynąć jak wszyscy, więc płyń" jest mocnym wyrazem fatalizmu i akceptacji obojętności losu. Sugeruje, że świat nie przejmuje się ludzkimi dramatami, a każdy musi odnaleźć własną drogę, nawet jeśli oznacza to poddanie się nurtowi. Jednak narrator pozostaje przy swoim "dziecięcym zacięciu", pomimo bólu i doświadczeń: "Znałem miłość, pamiętam ból, zobaczyłem morze. Iluzji brak, nadzieja jest, nie spieram się". Ta linia jest kluczowa – oznacza, że nadzieja przetrwała pomimo braku iluzji, co jest świadomym wyborem, a nie ślepą wiarą.
W utworze pojawiają się również intymne wspomnienia, które dodają warstwy osobistego żalu. "Krople po szybie, jak palce starego tapera" to poetyckie porównanie deszczu do smutnej melodii granej na pianinie, potęgujące atmosferę zadumy. Pytanie "A pamiętasz nasze miasto, butelkę Kaguoru?" przywołuje wspólne chwile, być może z młodości, symbolizujące utracony raj. Kontrast między "turbolajfem" adresatki a "tour po miastach" narratora, a także niemożność zmiany ich wzajemnych dróg ("Ciebie nie zmienić, mnie nie przetopić") podkreśla ostateczny rozłam i różne ścieżki życiowe, które ich rozdzieliły.
Piosenka "Жду Чуда" została wydana na albumie "Zebra" w 2010 roku i również pojawiła się na albumie "Na Wolne" w 2012 roku. Tekst napisał Andriej Pozdnuchow ("Bledny"), a muzykę Anton Zawiałow ("Ant"). Ciekawostką jest, że utwór doczekał się kontynuacji, "Жду Чуда 2", w której powtórzony refren świadczy o trwałej aktualności podnoszonych tematów dla zespołu. Niektórzy fani interpretują "dwadzieścia lat temu" jako nawiązanie do lat 90. w Rosji, czasu wielkich zmian i niespełnionych nadziei, co nadaje piosence dodatkowy wymiar społeczno-polityczny. Ostatecznie, "Жду Чуда" to opowieść o wewnętrznej sile, która pozwala trzymać się nadziei, nawet gdy świat wokół wydaje się obojętny i pozbawiony magii, a bliskie osoby porzuciły wiarę w cuda.