„Going To California” zespołu Led Zeppelin, utwór z ich kultowego, czwartego albumu z 1971 roku, to nastrojowa, akustyczna ballada, która maluje obraz poszukiwania spełnienia, miłości i nowego początku. Choć użytkownik wspomniał o "Various Artists: A Tribute To Led Zeppelin: Stairway To Heaven", tekst piosenki jest wiernym odtworzeniem oryginalnych słów Roberta Planta, a cała interpretacja opiera się na genezie i znaczeniu utworu w wykonaniu Led Zeppelin. To utwór, w którym nie usłyszymy perkusji Johna Bonhama – całe piękno tkwi w wokalu Planta, akustycznej gitarze Jimmy’ego Page’a i mandolinie Johna Paula Jonesa.
Początek piosenki wprowadza w świat zmęczenia i rozczarowania: „Spent my days with a woman unkind, Smoked my stuff and drank all my wine.” Narrator opisuje toksyczny związek i poczucie marazmu, z którego pragnie uciec. Podejmuje decyzję o zmianie, o „make a new start”, kierując się do Kalifornii. To nie tylko fizyczna podróż, ale przede wszystkim wewnętrzna odyseja w poszukiwaniu nadziei i lepszej przyszłości, choć z „aching in my heart” – co świadczy o pozostawionym bólu. Kalifornia symbolizuje tu krainę marzeń, miejsce, gdzie można znaleźć miłość, spokój i szczęście, pozostawiając przeszłość za sobą.
Kluczowym elementem tej podróży jest obietnica spotkania „a girl out there with love in her eyes and flowers in her hair”. Ta idylliczna wizja kobiety jest często interpretowana jako odniesienie do Joni Mitchell, kanadyjskiej piosenkarki i ikony kontrkultury, której twórczością zafascynowani byli zarówno Robert Plant, jak i Jimmy Page. Robert Plant sam przyznał, że utwór jest inspirowany Joni Mitchell, żartobliwie stwierdzając, że „kiedy jesteś zakochany w Joni Mitchell, musisz o tym od czasu do czasu pisać”. Podczas koncertów Plant czasem nawet wymawiał imię „Joni” po linii „She plays guitar and cries and sings”. Mitchell, mieszkająca w artystycznej enklawie Laurel Canyon w Los Angeles, symbolizowała dla nich ducha Zachodniego Wybrzeża, flower power i kreatywne uniesienie lat 60..
Dalsze wersy, takie jak „Took my chances on a big jet plane, never let them tell you that they’re all the same,” podkreślają determinację narratora w odrzuceniu cynizmu i wiary w unikalność swoich poszukiwań. Jednakże, nadzieja miesza się z niepokojem: „The sea was red and the sky was grey, wondered how tomorrow could ever follow today.” Obrazy te mogą symbolizować nadciągające trudności lub wewnętrzne przeczucie, że idealistyczna wizja może okazać się złudna.
Co ciekawe, pierwotny roboczy tytuł utworu brzmiał „Guide to California” i początkowo opowiadał o kalifornijskich trzęsieniach ziemi. Nawiązanie do tego pozostało w tekście: „The mountains and the canyons started to tremble and shake as the children of the sun began to awake.” Wers ten, choć odnosi się do trzęsień ziemi, jest również aluzją do artystycznej społeczności Laurel Canyon, w której aktywnie działali Joni Mitchell, David Crosby czy Graham Nash. Faktem jest, że kiedy Jimmy Page, inżynier Andy Johns i menadżer Peter Grant polecieli do Los Angeles, aby miksować album, doświadczyli prawdziwego trzęsienia ziemi, co, z perspektywy Page'a, było "kosmicznym połączeniem" z tekstem piosenki. Page, nieco przesądny, nalegał, by miksować „Going To California” na końcu, na wypadek, gdyby piosenka ponownie wywołała wstrząsy.
Most, zaczynający się od „Seems that the wrath of the Gods Got a punch on the nose and it started to flow; I think I might be sinking”, oddaje poczucie zagubienia i konfrontacji z rzeczywistością. Marzenia zaczynają pękać, a bohater czuje, że się „tonie”. Wzywa o pomoc: „Throw me a line if I reach it in time I’ll meet you up there where the path Runs straight and high.” To moment walki i nadziei na odnalezienie drogi, pomimo trudności.
Finałowa zwrotka ponownie wraca do poszukiwania idealnej kobiety: „To find a queen without a king, They say she plays guitar and cries and sings... la la la”. Ten wers jest wyraźnym hołdem dla Joni Mitchell i odwołaniem do jej utworu „I Had a King” z debiutanckiego albumu „Song to a Seagull”. Mimo fascynacji Plantem i Page'em, mieszkańcy Laurel Canyon niezbyt ciepło przyjmowali Led Zeppelin, co sprawiło, że podziw dla Mitchell pozostawał w dużej mierze na dystans. Narrator „Ride a white mare in the footsteps of dawn Tryin’ to find a woman who’s never, never, never been born,” co sugeruje, że poszukuje on ideału, który być może jest niedościgniony, a wręcz niemożliwy do znalezienia w rzeczywistości. Piosenka kończy się refleksją „Standing on a hill in my mountain of dreams, Telling myself it’s not as hard, hard, hard as it seems.” To gorzka, lecz jednocześnie pełna uporu próba przekonania siebie, że cel jest osiągalny, mimo że marzenia wciąż pozostają "górami" w porównaniu do "wzgórza" rzeczywistych osiągnięć.
Robert Plant, wspominając utwór w 2002 roku, przyznał, że pisał go jako 22-latek i że „może być momentami trochę żenujący tekstowo, ale podsumowywał pewien okres w jego życiu, kiedy szukał siebie w całym szaleństwie Kalifornii, zespołu i groupies”. Mimo to, „Going To California” pozostaje jednym z najbardziej lubianych i rozpoznawalnych utworów Led Zeppelin, cenionym za swoją delikatność i liryczną głębię, a jego unikalne brzmienie, stworzone przez akustyczną gitarę i mandolinę, nadaje mu magicznego charakteru, idealnie komponującego się z tematyką poszukiwania i nadziei.