Fragment tekstu piosenki:
Budd lied
And for them
Got a little fat
Where do we get off?
Budd lied
And for them
Got a little fat
Where do we get off?
Dyskograficzna podróż przez twórczość Rapeman, efemerycznej amerykańskiej grupy noise rockowej działającej w latach 1987-1989, nieodłącznie prowadzi do konfrontacji z ich prowokacyjną naturą, zarówno w nazwie, jak i w treści. Zespół, składający się ze Steve'a Albiniego (gitara, wokal), Davida Wm. Simsa (bas) i Reya Washama (perkusja), świadomie wybrał nazwę "Rapeman" – zaczerpniętą z japońskiej mangi, którą Albini uznał za "jednocześnie odrażającą i fascynującą" ze względu na jej połączenie fantazji o gwałcie z gatunkiem superbohaterów. Później sam Albini określił ten wybór jako "lekkomyślny, niesprawiedliwy i nie do obrony". Ta estetyka brutalnej konfrontacji i niepokoju jest doskonale widoczna w utworze "Budd", który jest tytułowym nagraniem z debiutanckiej EP-ki zespołu z 1988 roku.
Utwór "Budd" to przerażające i wielowymiarowe studium upadku, oszustwa i pokręconej percepcji. Jego tytuł i duża część tekstu stanowią bezpośrednie odniesienie do R. Budda Dwyera, polityka ze Pensylwanii, który w 1987 roku popełnił samobójstwo na wizji podczas transmitowanej konferencji prasowej. Początkowe wersy "Budd, don't!" oraz "This will hurt someone." to dosłowne echa próśb i ostrzeżeń, które rozbrzmiewały w sali podczas tragicznego wydarzenia Dwyera. Te słowa natychmiast zanurzają słuchacza w intensywności i szoku tamtej chwili, czyniąc go biernym świadkiem zdarzeń.
Liryka "55 years Budd lied" bezpośrednio odnosi się do zarzutów o korupcję, z którymi borykał się Dwyer. Narracja piosenki maluje obraz mężczyzny, który przez dziesięciolecia żył w kłamstwie, a następnie "got a little fat" – co można interpretować dosłownie, jako opis fizyczny, lub metaforycznie, jako narastającą obfitość wynikającą z ukrytych przewinień. Powtarzające się pytania "Where do we get off? / Where do we get off?" to palące rozważania o moralnym prawie do osądzania, ale także o społecznym przyzwoleniu na czerpanie zysków z cudzego nieszczęścia, być może odnosząc się do spektaklu medialnego wokół samobójstwa.
Co ciekawe, Steve Albini w wywiadach ujawnił, że inspiracja do piosenki "Budd" miała podwójne dno. Oprócz odniesień do Dwyera, "Budd" był również imieniem poprzedniego mieszkańca domu Albiniego. Artysta, wprowadzając się do nowego miejsca, czuł się jak intruz i próbował udokumentować to uczucie, opisując smutne życie Dwyera, który żył samotnie po odejściu dzieci i śmierci żony, otoczony "własną kolekcją spersonalizowanych otwieraczy do puszek i komicznych kubków do kawy". To połączenie makro-historii (politycznej tragedii) z mikro-historią (osobistym doświadczeniem intymności z czyimś życiem) nadaje utworowi głębię i wieloznaczność. "Śmiech z kapelusza Budda" ("Laugh at Budd's hat / Purely comical / How could anyone wear it?") może odnosić się do jakiegoś absurdalnego elementu ubioru Dwyera widocznego na nagraniach, ale równie dobrze do komiczności czy patetyczności codziennych, zapomnianych przedmiotów pozostawionych przez "innego Budda", symbolizujących jego życie.
Najbardziej uderzającym elementem tekstu jest nagła, niemal schizofreniczna zmiana tonu w ostatnich wersach: "He is my god / He is pristine / He is pure / Genius". Ten radykalny kontrast – od przedstawienia Budda jako kłamcy, otyłego, spoconego "jak świnia", do deifikacji jako "boga", "nieskazitelnego" i "czystego geniusza" – jest charakterystyczny dla Albini'ego i jego zamiłowania do konfrontacji. Może to być sarkastyczne wyniesienie Dwyera za jego desperacki, ostateczny akt, który w brutalny sposób obnażył absurdy systemu, a tym samym, w perwersyjny sposób, uczynił go "czystym" przez całkowite spalenie mostów. Może to też odnosić się do byłego mieszkańca domu, nadając mu, mimo jego zwyczajności, rangę niemal świętej figury dla narratora, który mierzy się z jego dziedzictwem. Ta nagła gloryfikacja może być również komentarzem do tego, jak społeczeństwo, po początkowym szoku, potrafi mitologizować lub fetyszyzować nawet najbardziej tragiczne postacie czy wydarzenia. Wykrzyknienie "Motherfucker!" poprzedzające tę zmianę podkreśla skrajne emocje i wewnętrzną walkę.
Muzycznie, "Budd" Rapeman jest równie nieprzejednany. Opisywany jako "nieustający, niestrukturalny hałas" i "nieubłagana kakofonia wrzasków i wycia", utwór celowo unika konwencjonalnej melodyki. Recenzenci Pitchfork zauważyli w nim "ogromne ilości pustych przestrzeni i ziarnistych powierzchni", co tworzy "ponury, abstrakcyjny dynamizm, który wyznaczył ton dla większości post-rocka lat 90.". Styl gry na gitarze Albiniego często polegał na "wydawaniu hałasów" i "brzmieniu jak blender, wydobywający fajne, małe eksplodujące dźwięki". Fakt, że pierwsze trzy utwory na EP-ce, w tym "Budd", zostały nagrane na żywo, dodaje surowości i intensywności, przenosząc słuchacza w centrum tego brutalnego, unfiltered doświadczenia. Całość tworzy dźwiękową scenerię dla lirycznego dysonansu, gdzie brutalność dźwięku odzwierciedla brutalność opowiadanej historii i emocji. "Budd" jest więc nie tylko utworem, ale doświadczeniem – niepokojącym, trudnym i zmuszającym do refleksji nad tym, co to znaczy być świadkiem ludzkiego upadku i jak go interpretujemy.
Interpretacja została wygenerowana przez sztuczną inteligencję i może zawierać błędy lub nie oddawać zamysłu autora. Jeśli tak uważasz, kliknij „Nie”, aby nas o tym poinformować.
Czy ta interpretacja była pomocna?