Utwór "List do siebie ft. J.Koma" Maliny to głęboka, introspektywna podróż w głąb emocji i doświadczeń młodego człowieka, stanowiąca jednocześnie przesłanie dla słuchaczy. Tekst piosenki, z perspektywy artysty Mateusza "Maliny" Łukaszka, nabiera szczególnego, niemal proroczego wymiaru, biorąc pod uwagę jego tragiczną śmierć w wypadku motocyklowym w wieku zaledwie 18 lat. Muzyka Maliny często dotykała jego pasji do motocykli i życia, a on sam nie bał się wyrażać zarówno głębokiej krytyki, jak i miłości do świata.
Piosenka rozpoczyna się od wyrazu frustracji i niezrozumienia ze strony otoczenia: "oni znowu coś pierdolą, pierdolą od rzeczy zawsze". Podmiot liryczny czuje się samotny w swoich problemach, trzyma je w sobie, co "ryje czaszkę". Jest to obraz wewnętrznej walki i poczucia, że inni nie dostrzegają prawdziwej powagi jego sytuacji. Apel "zanim coś powiesz to najpierw weź pomyśl i uruchom ziom teraz swą wyobraźnię" to prośba o empatię i głębsze spojrzenie na drugiego człowieka.
Dalej Malina jasno artykułuje swoje przesłanie, mówiąc: "mówię głośno i wyraźnie i staram przekazać wartość". Podkreśla dualizm życia – obecność rzeczy zarówno "strasznych" i "chujowych", jak i "cudownych chwil, których nie zapomnę". Tę drugą kategorię stawia ponad wartościami materialnymi, zaznaczając: "świadomość że tego nie kupię za żadne pieniądze". To podkreślenie autentyczności doświadczeń i ich bezcenności.
Centralnym punktem utworu jest bezpośrednie zwrócenie się do słuchacza, pełne życiowych rad i wsparcia. Malina zachęca do mierzenia się z problemami ("masz to rozwiąż problem, jak padłeś to wróć do pionu"), do otwierania się na innych i szukania pomocy ("ziomuś powiedz komuś i daj se pomóc"). Przypomina o konsekwencjach działań ("nie ma skutków bez przyczyn") i ulotności życia ("codzień bliżej jest końca"). Życzy "silnej psychiki" i wzywa do obrony własnej godności: "nie daj się z godności okraść".
Metafora kart i asa w rękawie ("zawsze bierz co ci los da, bo życie da różne karty / trzeba mieć asa w rękawie jak nie ma się więcej żadnych") mówi o elastyczności i zaradności w obliczu nieprzewidywalnych kolei losu. Znaczenie prawdziwych relacji podkreślają wersy o tym, że "dla kogoś ty jesteś ważny" i że prawdziwą wartość dowiesz się "będąc w potrzebie". Wyraża wdzięczność za bliskich: "jak dobrze że mamy siebie dziękuje za to codziennie".
Moment, w którym Malina rapował "driftem na każdym zakręcie bo po chuj mordo chamować / uwierz żałować jest lepiej niż w ogóle nie spróbować" nabiera szczególnie przejmującego znaczenia w świetle jego losu. Mateusz Łukaszek był zapalonym motocyklistą i zginął w wypadku motocyklowym, co sprawia, że te słowa stają się niemal symbolicznym testamentem jego podejścia do życia – pełnego pasji, odwagi i gotowości do podejmowania ryzyka. Cytat "Jeżeli zginę to z pasją, nie w domu z nerwów czy lat" przypisywany raperowi dodatkowo potęguje to wrażenie.
Artysta odnosi się również do krytyki i hejtu: "będą pierdolić na forach, oczerniać wciąż za plecami / ale ty pierdol to ziomal, więcej się nie patrz już na nich". To wyraźny apel o niezależność i pewność siebie, o ignorowanie negatywnych opinii i koncentrację na własnej drodze. Powtarzające się wersy o kolejnych szansach od Boga i konieczności działania ("wiele mogę, więc coś robię, awięc w drogę, bo nie można stać") świadczą o nieustannym dążeniu do rozwoju i wykorzystywaniu każdej chwili.
Malina zdaje sobie sprawę z pełni doświadczeń, jakie niesie życie: "znam już szczęścia smak, ale także płacz, wiem na co mnie stać". Mimo to, jego wiara w siebie jest źródłem siły, choć zastanawia się nad jej głębią. Wizja "lepszego świata" i pozostawienia "śladu" to wyraz nadziei i pragnienia sensownego życia. Utwór staje się uniwersalnym przesłaniem, że każdy "też tak ma", a głos w głowie poprowadzi nas "na lepszy szlak".
W dalszej części piosenki Malina dosadnie przedstawia siebie, mówiąc: "ziomek bóg dał mi talent, więc teraz kurwa nawijam / ty jak mnie jeszcze nie znałeś to witam jestem Malina". Dzieli się swoim autentycznym doświadczeniem życia – chodzeniem "w niebie i w piekle", przeżywaniem "akcji kurewskich", które go ukształtowały. Podkreśla swoją niezmienność ("od zawsze for ever będę tu sobą kurwa ty pało") i nienasycenie życiem ("ciągle mi mało i mało"). Wyraża również głęboką wdzięczność rodzicom: "kocham cię tato i mamo, to wy daliście mi wszystko / bezpieczny dom i bawełne, rodzeństwo, miłość i bliskość". Ta sekwencja ukazuje go jako osobę świadomą swoich korzeni i wartości, które otrzymał.
Piosenka kończy się ponownym apelem o aktywne i świadome życie: "Nie spędzaj życia wciąż milcząc i myśląc o tym co będzie / tylko weź zrób to po prostu i to ci wyjdzie na lepsze". Podkreśla wagę zdobywania i mądrego wykorzystywania wiedzy. Powtarzające się fragmenty refrenu o kolejnych szansach i wierze w siebie spajają utwór, nadając mu charakter swoistego manifestu życia.
"List do siebie" to nie tylko osobiste wyznanie Maliny, ale też uniwersalny hymn o odporności, samopoznaniu i nieustannym dążeniu do przodu pomimo trudności. Jego treść, wzbogacona o tragiczną historię artysty, rezonuje jeszcze mocniej, stając się przypomnieniem o kruchości życia i potrzebie celebrowania każdej chwili, "bo nie można stać". Warto dodać, że utwór jest dostępny na platformach takich jak YouTube, gdzie wokal Maliny i J.Komy został zrealizowany i zmiksowany przez Chrypę. J.Koma to polski raper pochodzący z Białegostoku, znany ze współpracy z grupą PWRD oraz solowego albumu "A.M.O.K".